LM piłkarzy ręcznych: Vive pokonało FC Barcelonę. Historyczny sukces

Piłkarze ręczni Vive Tauron Kielce pokonali na wyjeździe broniącą trofeum Barcelonę 33:31 (16:19) w meczu 10. kolejki grupy B Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych.

2015-12-05, 21:59

LM piłkarzy ręcznych: Vive pokonało FC Barcelonę. Historyczny sukces

Posłuchaj

Trener misrzów Polski Tałant Dujszebajew po meczu z FC Barceloną (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Powiązany Artykuł

piłka ręczna Polska 1200.jpg
Świetny start biało-czerwonych

Piłkarze ręczni z Kielc przyjechali do Barcelony ze świadomością, że jeżeli chcą jeszcze marzyć o tym, by zakończyć fazę grupową na pierwszym miejscu, premiowanym bezpośrednim awansem do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, muszą wygrać z "Dumą Katalonii". Arcytrudne zadanie zostało wykonane w stu procentach. Po trzymającym w napięciu spotkaniu to podopieczni Tałanta Dujszebajewa byli górą.

Początek zdecydowanie należał do gospodarzy. Vive popełniało szereg błędów w środkowej strefie obrony. Świetnie za to funkcjonowała defensywa Barcelony, która doskonale wykorzystywała każdy błąd kielczan, po których gospodarza wyprowadzali kontrataki. W początkowej fazie gry niemal każdy z nich kończył się zdobyciem bramki.

Już w piątej minucie, po trafieniu Kiryla Lazarova, miejscowi odskoczyli na trzy gole (5:2) a chwilę później - po trzecim skutecznym rzucie Macedończyka - na cztery (6:2). Był to maksymalny dystans, na jaki jeszcze kilka razy w pierwszej połowie udało się oddalić legendarnej Barcelonie. Na przerwę zawodnicy schodzili przy wysokim wyniku 19:16 będącym odzwierciedleniem poczynań Vive w defensywie oraz wysokiej skuteczności zwycięzców ubiegłorocznej Ligi Mistrzów.

REKLAMA

Druga połowa to już zupełnie inna historia. Kielczanie znaleźli pomysł, żeby skutecznie bronić, a gospodarze zaczęli popełniać wiele błędów w ofensywie, co raczej przed przerwą im się nie zdarzało. Mistrzowie Polski wyczuli nieco słabszy moment w grze Barcelony i zaczęli dążyć do wyrównania. Udało się to przed 40. minutą spotkania (22:22). Chwilę później dzięki pięknej bramce z kontry chorwackiego skrzydłowego Manuela Strleka Vive po raz pierwszy w tym spotkaniu wyszło na prowadzenie.

Goście systematycznie powiększali przewagę. W niespełna osiem minut zdołali uciec rywalowi na 28:24, ale wcale nie była to bezpieczna "odległość". Około 53. minuty na tablicy świetlnej po rzucie Tunezyjczyka Waela Jallouza znów widniał remis (29:29).

Mistrzowie Polski, pamiętając najwyraźniej, w jaki sposób w październiku w Kielcach Barcelona wyrwała im zwycięstwo w ostatnich sekundach (30:30), tym razem zagrali w pełni skoncentrowani i nastawieni na zwycięstwo, z drugiej strony można było odnieść wrażenie, że cztery minuty przed końcem gospodarzy dopadł drugi kryzys i znowu mocno się pogubili popełniając błąd za błędem. Ostatecznie w Palau Blaugrana wygrało Vive 33:31.

Po meczu powiedzieli:

Tałant Dujszebajew (trener Vive Tauronu Kielce): Scenariusz meczu był ten sam, jak w Kielcach (w październiku, zremisowanego 30:30). Na początku Barcelona prowadziła, do przerwy trzema bramkami, a na koniec to my mieliśmy dwa gole różnicy na swoją korzyść. Jeśli w Kielcach zrobiliśmy błąd i oddaliśmy punkt, to tutaj do końca walczyliśmy i mieliśmy trochę więcej szczęścia. Dziś wiele siły dali nam również nasi kibice, kochamy ich i dziękujemy. To historyczne zwycięstwo, ale bardziej mnie cieszą dwa punkty i to, że pozostajemy w walce o pierwsze miejsce w grupie.

Michał Jurecki (zawodnik Vive Tauronu Kielce): W pierwszej połowie ciężko nam się grało w obronie. Może graliśmy zbyt pasywnie i za dużo blokiem. W drugiej połowie to się zmieniło. Barcelona nie mogła tak łatwo zdobywać bramek. Przyjechaliśmy tutaj po dwa punkty i pomimo że przegrywaliśmy w pierwszej połowie trzema golami, to ciągle wierzyliśmy w sukces. Wiemy, że Barcelona to też ludzie a nie roboty, które wygrywają każdy mecz. Wiedzieliśmy, że jeśli będziemy grać mądrze, to w końcu ich dojdziemy i wygramy. Jesteśmy bardzo szczęśliwi. To jest tylko jeden mecz, jeszcze długa droga przed nami do celu, który sobie założyliśmy. Każda wygrana w nowej formule Ligi Mistrzów bardzo cieszy. Każdy punkt jest na wagę złota.

Krzysztof Lijewski (zawodnik Vive Tauronu Kielce): Nie możemy być do końca zadowoleni z naszej postawy w pierwszej połowie w obronie. Straciliśmy aż 19 goli. To zbyt dużo, biorąc pod uwagę jak zagraliśmy z Vardarem we własnej hali. W drugiej połowie obrona była już lepsza i to nas pchało do przodu. W ataku pozycyjnym graliśmy z zimną krwią do "pewnej" piłki. Jestem dumny z mojej drużyny, nie codziennie wygrywa się w Palau Blaugrana. Dokonaliśmy tego i jesteśmy szczęśliwi.

Uros Zorman (zawodnik Vive Tauronu Kielce): Dziś pokazaliśmy charakter i dopisało nam trochę więcej szczęścia. Kibice dali nam dużo energii w tym meczu. Razem pokonaliśmy Barcelonę i to na jej terenie. To jeden wielki sukces. Nie patrzę na to jak na rewanż, najważniejsze są dwa punkty i to, że nasza pewność siebie wzrośnie po tym meczu. Pokazaliśmy, że potrafimy pokonać Barcelonę w jej domu. Dwa punkty wywalczone tutaj dają nam duże szansę, by włączyć do rywalizacji o pierwsze miejsce w grupie.

FC Barcelona - Vive Tauron Kielce 31:33 (19:16).

FC Barcelona: Danijel Saric, Moreno Perez de Vargas – Jesper Noeddesbo 2, Victor Tomas 2, Raul Entrerrios 2, Cedric Sorhaindo 1, Aitor Arino, Eduardo Gurbindo 3, Gudjon Valur Sigurdsson 4, Kamil Syprzak 2, Wael Jallouz 4, Kiryl Lazarov 11.

REKLAMA

Vive: Sławomir Szmal – Michał Jurecki 3, Tobias Reichmann 2, Piotr Chrapkowski 1, Mateusz Kus, Julen Aginagalde 2, Karol Bielecki 9, Mateusz Jachlewski 2, Manuel Strlek 3, Krzysztof Lijewski 4, Denis Bundic, Uros Zorman 3, Ivan Cupic 4.

Kary: Barcelona 8 min, Vive – 6 min.

man

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej