Polski dziennikarz Wacław Radziwinowicz wydalony z Rosji
Wacław Radziwinowicz z "Gazety Wyborczej" dostał na opuszczenie Federacji Rosyjskiej 30 dni.
2015-12-18, 12:01
Posłuchaj
Rosyjskie MSZ odebrało akredytację dziennikarską korespondentowi "Gazety Wyborczej" Wacławowi Radziwinowiczowi. Z Moskwy relacja Macieja Jastrzębskiego/IAR
Dodaj do playlisty
Rano w piątek rosyjskie MSZ wezwało go na rozmowę. Spotkanie, podczas którego odebrano mu akredytację, trwało około 40 minut. Cofnięcie akredytacji oznacza, że od tej chwili dziennikarz nie może wykonywać obowiązków służbowych w Rosji.
Wacław Radziwinowicz powiedział polskim dziennikarzom, że MSZ powiadomiło go, iż deczyja w jego sprawie jest bezpośrednio związana z wydaleniem z Polski rosyjskiego dziennikarza Leonida Swiridowa.
Według medialnych doniesień, ABW - która od początku nie komentowała sprawy - chciała wydalenia Rosjanina z Polski, bo podejrzewała go o działalność szpiegowską. Swiridow zapewniał, że nie ma związku z rosyjskimi służbami specjalnymi, a w Polsce wykonuje zawód dziennikarza.
W kwietniu wojewoda mazowiecki przychylił się do wniosku ABW. Uzasadnienie i materiały w tej sprawie są tajne. Wcześniej, także na wniosek ABW, polskie MSZ cofnęło rosyjskiemu dziennikarzowi akredytację.
TVN24/x-news
REKLAMA
MSZ Rosji oświadczyło pod koniec listopada, że decyzja o cofnięciu Swiridowowi zezwolenia na pobyt jest "faktem oburzającym".
To nie pierwsze problemy Radziwinowicza w Rosji
W maju zeszłego roku dziennikarz "Gazety Wyborczej" został zatrzymany na Krymie. Do Polaka, który przebywał w restauracji z przyjaciółmi podeszło kilku funkcjonariuszy z bronią. Po wyprowadzeniu przetransportowali go na komisariat w Symferopolu.
Rosjanie przesłuchali go i szczegółowo sprawdzili papiery. Wacław Radziwinowicz przebywał na Krymie legalnie i miał ważną wizę. Robił tam materiały o Tatarach Krymskich. O jego zatrzymaniu został poinformowany polski MSZ.
Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>
IAR/iz
REKLAMA
REKLAMA