Euro 2016: Boniek nie "pompuje balonika" przed turniejem

Zbigniew Boniek zapowiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że nie będzie pompował balonu przed Euro 2016. - Choć oczywiście nie jedziemy do Francji, żeby przegrać trzy mecze - dodał prezes PZPN i zapewnił, że obecnej kadrze nie grozi znana z przeszłości "choroba pokwalifikacyjna".

2015-12-25, 17:30

Euro 2016: Boniek nie "pompuje balonika" przed turniejem

Polska Agencja Prasowa: Mija bardzo udany dla piłkarskiej reprezentacji rok, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Trener Adam Nawałka powiedział po awansie, że nasza drużyna ma jeszcze rezerwy. Gdzie je pan widzi?

Zbigniew Boniek: Wszędzie. Jest wielu młodych piłkarzy, którzy będą dojrzewać. Zieliński, Kapustka, Linetty, Milik, Kędziora, Stępiński, Dawidowicz - to zawodnicy na początku kariery. Robert Lewandowski dzisiaj jest w najwyższej formie, w wieku 27 lat. Ci chłopcy mają 18-21. Są przykładem, że w naszej rzeczywistości może wyrosnąć dobry piłkarz. Oczywiście czeka ich jeszcze dużo pracy, bo co innego być utalentowanym, a co innego - dobrym. Zgadzam się jednak z selekcjonerem, że ta reprezentacja ma duże rezerwy. Dobrze to wygląda. Awans na Euro to nie jest wynik z kosmosu.

Niedawno powiedział pan żartobliwie, że najtrudniej w kwalifikacjach było panu po ostatnim meczu, z Irlandią, bo trzeba było odmawiać wszystkim chcącym napić się szampana. Na pewno jednak wcześniej były chwile dużego stresu?

Były momenty niewykorzystanych szans. Ciągle widzę akcję Kamila Grosickiego i słupek w meczu ze Szkocją w Warszawie (2:2). Pamiętam ostatnią minutę z Irlandią w Dublinie (1:1). Po faulu na Łukaszu Fabiańskim i rzucie rożnym straciliśmy bramkę. Pamiętam też sytuację z wyjazdowego meczu z Niemcami (1:3). Przy stanie 1:2 Grosicki szedł sam na sam. Wypuścił sobie piłkę i oddał strzał. Jerome Boateng jechał już na tyłku, bo chciał wybić piłkę. Gdyby Kamil, zamiast szybko strzelać, lekko ją dziubnął, rywal wyciąłby go równo z trawą. Byłaby czerwona kartka i rzut karny. Troszkę się bałem, żeby na koniec to się gdzieś przeciwko nam nie obróciło.

Czasami jednak fortuna nam sprzyjała. Weźmy Gruzinów. Dzień przed meczem z Polską w Tbilisi rezygnację zapowiedział ich ówczesny trener Temur Kecbaja. Z kolei w meczu w Warszawie nie zagrał ich as Dżaba Kankawa, choć nie musiał pauzować za kartki. Przy stanie 1:0 dla Polski trafili w 80. minucie w słupek. Na dodatek pokonali u siebie groźnych Szkotów 1:0, co zresztą pan prognozował...

Z Gruzją dwa razy wygraliśmy zasłużenie po 4:0, ale powiedzmy sobie szczerze - nie było łatwo w Tbilisi, chociaż "złapaliśmy" ich w najsłabszym momencie, zaś w Warszawie się męczyliśmy. Trzy gole strzeliliśmy w ostatnich minutach. A potknięcie Szkotów przewidywałem nie dlatego, że wróżyłem z fusów, lecz wynikało to analizy potencjału Gruzinów. To nie było pobożne życzenie.

Niemcy, Ukraina i Irlandia Północna z nami w grupie C. Po takim losowaniu Euro 2016 można chyba być optymistą?

Reprezentacja pokazała w eliminacjach, że stać ją na wiele. Nie chcę procentowo typować szans awansu. Na pewno po takim losowaniu można powiedzieć jedno - do boju!

REKLAMA

Pan, mówiąc o potencjalnych rywalach przed losowaniem, wymieniał z pierwszego koszyka m.in. Niemcy, a z drugiego Ukrainę.

To było w formie zabawy, ale coś mi chodziło po głowie. Z Niemcami, wiadomo, będzie wielka mobilizacja i można coś ugrać. Z kolei z Ukrainą mamy rachunki do wyrównania po eliminacjach ostatniego mundialu.

Na wylosowanie Irlandii Północnej również nie możemy narzekać, skoro od dawna panuje opinia, że polscy piłkarze lubią grać z wyspiarskimi drużynami...

To zespół bardzo podobny do Irlandii, doskonale nam znanej. Czy możemy mieć dzięki temu większą pewność siebie? Może lekką dozę.

TVN24/x-news

Każda kadra, która w XXI wieku awansowała na wielki turniej, w eliminacjach spisywała się świetnie. W kwalifikacjach MŚ 2002 chwaliliśmy zespół Jerzego Engela, w walce o MŚ 2006 - drużynę Pawła Janasa, a w eliminacjach Euro 2008 - ekipę Leo Beenhakkera. Przychodziły jednak mistrzostwa i... klapa. Co zrobić, żeby teraz było inaczej?

Przede wszystkim nie planujemy żadnego hurraoptymizmu i słów bez pokrycia. Trener Nawałka prawie z nikim nie rozmawia, zaś ja, wydaje mi się, mam tyle doświadczenia, że pompki w ogóle nie włączam. Po eliminacjach powiedziałem, że zaczyna się ciężki okres, bo zarządzanie sukcesem jest trzy razy trudniejsze niż zarządzanie porażką. Porażka to spokój, cisza, pokora i niepewność. Natomiast po zwycięstwie każdy ma tak dużo pewności siebie, że ciężko nad ludźmi zapanować. Jestem jednak spokojny. Myślę, że od góry, czyli od nas, aż do piłkarzy, panuje poczucie własnej wartości, ciszy, inteligencji i nie grozi nam to, co w przeszłości.

REKLAMA

Ale nie da się uniknąć pompowania balonu...

Znając polskie realia, wiem, jak to będzie nakręcane. Zapewniam jednak - my niczego nie pompujemy. Bawimy się reprezentacją na portalu "Łączy Nas Piłka", bo kibice to lubią, ale żadnych buńczucznych zapowiedzi nie ma. Podchodzimy do tego z dystansem. Myślę, że słynna "choroba pokwalifikacyjna" nam nie grozi.

Postawił pan konkretny cel przed kadrą na Euro 2016?

Ta drużyna ma swoje ambicje. Nie jedziemy do Francji, żeby przegrać trzy mecze. Mamy dobrych piłkarzy i chcielibyśmy wyjść z grupy. Jakiś cel sobie określimy, bo on będzie spięty w określone warunki finansowe. W piłce zawodowej za dobrze wykonaną pracę są gratyfikacje, w wielkich turniejach FIFA i UEFA nagradzają federacje, ale one zaczynają się od przejścia do kolejnych rund, a nie za wygranie jednego meczu. Natomiast ja lubię cieszyć się życiem. I cieszę się z tego, co mamy - Lewandowskiego, Błaszczykowskiego, Piszczka, trzech dobrych bramkarzy, Milika, Krychowiaka, Kapustkę, Glika, Pazdana i innych.

A propos Krychowiaka - niedawno powiedział pan, że trochę widzi w nim siebie samego sprzed lat. Chyba jednak nie miał pan na myśli ubioru? Głośno było o waszych wzajemnych żartach na Twitterze. Pan skomentował jego płaszcz, a on przypomniał pana dawne zdjęcie...

Grzesiek wcześnie wyjechał z Polski, szybko dojrzał. W jego zachowaniu jest poczucie pozytywnej pewności siebie, radości. To bardzo fajny, sympatyczny piłkarz. Nie mamy do siebie żalu. W ogóle dziwi mnie, że ktoś z Twittera chce zrobić wydarzenie dnia albo jakieś oficjalne stanowisko kogoś i czegoś. Wracając do tematu mody - gdy byłem młody, też się ubierałem dobrze. Muszę wyciągnąć kilka zdjęć. Zresztą teraz, wydaje mi się, też ubieram się odpowiednio. Na pewno jednak temat płaszcza nie został dokończony, bo... jest bardzo fajny.

Zaskoczyło pana, że Robert Lewandowski nie znalazł się w trójce plebiscytu FIFA na najlepszego piłkarza świata?

Najłatwiej "Złotą Piłkę" wygrać napastnikowi, a patrząc na klasyczną "dziewiątkę" Robert jest jednym z dwóch najlepszych na świecie, razem z Luisem Suarezem. Oczywiście jest Lionel Messi, ale to "signore tutto", czyli pan od wszystkiego. Gra na pozycji dziewięć, dziesięć, jedenaście... Następnie są Neymar i Cristiano Ronaldo, czyli pozycja takiego podłączonego drugiego napastnika. Robert pewien okres jesieni miał fantastyczny. Trochę się tym plebiscytem nakręcaliśmy, media robiły sobie sprzedaż, kliknięcia. Ale uważam, że Robert w trójce mógłby spokojnie być, skoro jest tam Ronaldo.

REKLAMA

Fakty TVN/x-news

bor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej