Zamach w Stambule. "Wszystkie ofiary śmiertelne to cudzoziemcy"

Minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier potwierdził, że w zamachu terrorystycznym w Stambule zginęło ośmiu obywateli Niemiec. Dziewięciu jest rannych.

2016-01-12, 18:28

Zamach w Stambule. "Wszystkie ofiary śmiertelne to cudzoziemcy"

Posłuchaj

Jaki był cel ataku w Stambule? (Trójka)
+
Dodaj do playlisty

W wyniku wybuchu zginęło łącznie 10 osób, a 15 zostało rannych.

Krótko po nadejściu informacji o zamachu szef niemieckiej dyplomacji mówił, że Niemcy potępiają ten "barbarzyński, tchórzliwy akt terroru wymierzony w serce Stambułu". Zapewnił, że Niemcy stoją po stronie Turcji.

Norweski MSZ potwierdził informację o jednym rannym obywatelu.

Cihan News Agency/x-news

REKLAMA

"Zamachowiec zidentyfikowany"

Premier Turcji Ahmet Davutoglu powiedział, że wszyscy zabici w samobójczym zamachu to cudzoziemcy. Davutoglu, którego wypowiedzi wyemitowała turecka telewizja, poinformował, że w rozmowie telefonicznej złożył kondolencje kanclerz Niemiec Angeli Merkel.

Premier zapowiedział, że tureckie władze znajdą wspólników zamachowca samobójcy i przykładnie ich ukarzą. Zapowiedział także kontynuowanie walki z Państwem Islamskim i ocenił, że jednym z głównych źródeł terroryzmu jest brak bezpieczeństwa w Syrii.

Wicepremier Turcji Numan Kurtulmus powiedział, że wśród osób rannych, dwie mają poważne obrażenia.

Podkreślił, że zamachowiec niedawno prawdopodobnie przedostał się do Turcji z Syrii, i dodał, że nie był on na liście bojowników objętych w Turcji dozorem.

REKLAMA

Kurtulmus poinformował, że w związku z podejrzanymi powiązaniami z islamskimi bojownikami śledzone są w Turcji tysiące ludzi, ale w grupie tej nie było sprawcy wtorkowego zamachu.

Wcześniej poinformowano, że władze zidentyfikowały sprawcę zamachu. Był nim urodzony w 1988 roku Syryjczyk.

Do zamachu doszło przed południem na popularnym wśród turystów placu Sultanahmet, w rejonie którego znajdują się między innymi świątynia Hagia Sophia i Błękitny Meczet. Eksplozja była tak głośna, że było ją słychać także w odległych dzielnicach miasta.

MSZ sprawdza, czy Polakom nic się nie stało

Polskie służby konsularne sprawdzają czy wśród poszkodowanych w Stambule nie ma polskich obywateli. MSZ informuje IAR, że jego przedstawiciele są w stałym kontakcie z tureckimi służbami konsularnymi.

- Stanowczo potępiam incydent terrorystyczny w Stambule, oceniany jako atak zamachowcy samobójcy syryjskiego pochodzenia - oświadczył prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, sugerując, że odpowiedzialni za eksplozję mogą być dżihadyści. Jego przemówienie pokazała na żywo turecka telewizja.

REKLAMA

Według Erdogana "Turcja jest pierwszym celem wszystkich organizacji terrorystycznych, które są aktywne w regionie". Żadne ugrupowanie do tej pory nie wzięło na siebie odpowiedzialności za atak.

Środki bezpieczeństwa

Rejon placu Sultanahmet jest odgrodzony, wprowadzono dodatkowe środki bezpieczeństwa. W okolicy wyłączono ruch kołowy, wstrzymano też kursowanie tramwajów.

Sztab kryzysowy z udziałem premiera Turcji i ministrów resortów siłowych omówi sytuację po porannym zamachu w Stambule.

Jednocześnie tureckie władze wydały mediom zakaz informowania o zdarzeniu. Dotyczy to prasy, radia, telewizji, internetu, w tym sieci społecznościowych. Zakaz wszedł w życie ze skutkiem natychmiastowym.

REKLAMA

Słowa potępienia ze świata

UE i NATO potępiły zamach. "Nie ma usprawiedliwienia dla takich ataków. Wszyscy sojusznicy NATO są zjednoczeni w walce z wszelkimi formami terroryzmu" - napisał sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg.

Także szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini oświadczyła, że UE stoi u boku Turcji. Na szczycie UE-Turcja w listopadzie ub.r. walka z terroryzmem została uznana za priorytet, a teraz obie strony muszą zintensyfikować wysiłki na rzecz przeciwdziałania przemocy - napisała Mogherini.

Atak w Stambule potępił także szef Rady Europejskiej Donald Tusk.

Turcja znów ofiarą ataku

Turcja doświadczyła dwóch krwawych zamachów bombowych w ubiegłym roku. Oba są przypisywane Państwu Islamskiemu (IS).

REKLAMA

W lipcu w ataku w mieście Suruc, przy granicy z Syrią, zginęło ponad 30 ludzi, głównie prokurdyjskich działaczy.

10 października przed głównym dworcem w Ankarze w najkrwawszym zamachu w historii Turcji śmierć poniosło ponad 100 osób.

Islamistyczno-konserwatywne władze Turcji latem ub.r. przyłączyły się do międzynarodowej koalicji zwalczającej dżihadystów i nasiliły aresztowania domniemanych członków IS.

Napięta sytuacja w kraju

Niespokojnie jest na południowym wschodzie Turcji, zamieszkanym głównie przez Kurdów, od kiedy w lipcu ub.r. załamał się rozejm między bojownikami Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) a władzami Turcji.

PKK atakuje głównie policjantów i żołnierzy, ale 23 grudnia ub.r. zbrojna kurdyjska organizacja Sokoły Wolności Kurdystanu (TAK) przyznała się do ataku na lotnisku im. Sabihy Gokcen w Stambule, w którym zginęła kobieta, a jedna osoba została ranna.

Rocznie Stambuł odwiedza prawie 10 mln turystów. Szef stowarzyszenia turystycznego Sultanahmet powiedział dziennikowi "Hurriyet", że atak jest "wielkim ciosem dla turystyki w regionie".

- W tej okolicy jest 7 tys. hoteli. Teraz turyści chcą stąd wyjechać. Już szukają biletów, by wrócić do swych krajów. Ta eksplozja oznacza, że rok 2016 dla nas się skończył - powiedział.

IAR, PAP, bk

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej