Serie A: Totti w konflikcie z trenerem Romy? Tak nie powinna kończyć się legenda "Il Capitano"
Czy Roma jest za ciasna dla Francesco Tottiego i nowego trenera Luciano Spalettiego? Legendarny piłkarz, wieloletni kapitan i ulubieniec rzymskich kibiców przeżywa obecnie trudne chwile.
2016-02-22, 14:50
23 lata z 39 spędził w rzymskim klubie, będąc jego prawdziwą legendą, postacią absolutnie pierwszoplanową. W obecnym sezonie jednak rozegrał tylko 6 meczów, a w ostatnim starciu w Lidze Mistrzów z Realem Madryt spędził na boisku tylko 4 minuty. A jeszcze nie tak dawno Francesco Totti miał w Romie niepodważalne miejsce i to od niego rozpoczynano ustalanie składu.
W ubiegłym sezonie rozegrał 36 spotkań, strzelił w nich 10 bramek. Wiek nie stał na przeszkodzie do tego, by wciąż prezentować klasę, którą pokochali fani zespołu. Przed startem rozgrywek Włoch musiał zmagać się z kontuzją, jednak teraz utrzymuje, że z jego zdrowiem wszystko jest już w porządku. Szans na grę jednak nie dostaje. W telewizji RAI wytoczył działa, twierdząc, że pracujący od połowy stycznia Spalletti go nie szanuje, co skończyło się tym, że wygrany 5:0 mecz z Palermo oglądał z trybun.
- Wciąż jestem piłkarzem, chcę grać. Po mojej kontuzji nie ma śladu, a to, że nie gram, to tylko decyzja trenera. Nie żądam gry, nigdy tego nie robiłem. Mój kontrakt kończy się w czerwcu, wtedy będę zastanawiał się, co zrobić, bo nie mogę zostać w takiej sytuacji. Czuję się źle, tak samo jak moi bliscy. Po tych wszystkich latach i po tym, co dałem Romie, chciałbym liczyć na więcej szacunku. Spalletti? Mówimy sobie "dzień dobry" i "do widzenia". Szanuję go jako człowieka, ale powinien mówić mi w twarz to, co mówi w mediach - tłumaczył sytuację Totti.
To tylko pokazuje, że relacjom między nim a szkoleniowcem do ideału brakuje bardzo dużo.
REKLAMA
W niedzielnym meczu zespół mógł wygrać nawet wyżej, a brak Tottiego w żadnym stopniu nie przeszkodził w rozbiciu rywala. Spalletti pokazał jednocześnie, że nie boi się konfrontacji, a ważniejsze niż spełnienie oczekiwań jednego, choćby nie ważne jak wielkiego zawodnika, jest dobro całej drużyny.
- Pamiętajcie, że prowadzę całą drużynę, a nie tylko Tottiego. Jestem rozliczany z rezultatów i to one są dla mnie najważniejsze - broni się szkoleniowiec Romy. Załagodzi sytuację czy zdecyduje się jeszcze podgrzać atmosferę? Takie pytania pojawiają się obecnie częściej niż komentarze dotyczące boiskowej formy zespołu.
To drugie podejście tego trenera do klubu, który prowadził w latach 2005-2009. Może cieszyć się szacunkiem trybun, ale daleko mu do tego, jakimi uczuciami darzony jest jego podopieczny.
Źródło: Foto Olimpik/x-news
REKLAMA
Wpuszczenie go w samej końcówce przegranego już meczu z Realem Madryt to policzek wymierzony w człowieka, który jest uznawany za twarz "Giallorossich"? Nawet jeśli Luciano Spalettiemu nie chodziło właśnie o to, to sygnał, który wysłał, jest bardzo czytelny. Totti musi być zastąpiony, a Spalletti musi znaleźć zastępcę i wypełnić lukę. Emerytura w końcu nadejdzie, może nie po zakończeniu tego sezonu, ale to nieuniknione.
- Niestety, prędzej czy później stracimy go na boisku, ale nie chcemy stracić go na przyszłość - mówił dyrektor generalny Romy Mauro Baldissoni.
Trudno wykluczyć scenariusz, według którego kibice oglądają właśnie ostatnie miesiące tej pięknej kariery, które znacznie odbiegają od wyidealizowanych wyobrażeń. Kogo winić za taki stan rzeczy? Totti pokazywał już nie raz, że nie należy do osób o najłatwiejszym charakterze. Niewątpliwie jego pozycja w drużynie jest niesamowicie silna, jednak musi pogodzić się z tym, że nie będzie większy od klubu i niektóre decyzje nie zależą od niego.
REKLAMA
Dwukrotny najlepszy piłkarz we Włoszech, król strzelców Serie A, mistrz Włoch, mistrz świata - te tytuły na pewno dają temu piłkarzowi nieco więcej praw niż innym zawodnikom, jednak, jak zawsze w takich przypadkach, trudno jest wytyczyć granicę. Z jednej strony mamy przecież prawdziwą świętość dla klubu i kibiców, której wierność klubowym barwom i wielkie zasługi trzeba doceniać. Z drugiej zaś napięcie, które narasta wokół piłkarza i trenera, może fatalnie odbić się na tym, co Roma chce osiągnąć w tym sezonie. Luciano Spaletti musi zaś znaleźć sposób, w którym cała sprawa z gwiazdą nie odbije się na atmosferze w szatni zespołu.
Jeśli król Rzymu będzie chciał zawiesić buty na kołku, klub powinien dołożyć wszelkich starań do tego, by stało się to w sposób, który będzie oddawał największy możliwy szacunek. Na pewno droga do tego, by pozostał w klubie w innej roli, będzie dla niego otwarta. O ile oczywiście nie przekreśli jej żadna pochopna decyzja związana z obecnymi wydarzeniami.
VIDEO: Totti gets a bit emotional as the fans show him amazing support. pic.twitter.com/G8BqlYLMKX
— Calcio AS Roma (@CalcioASRoma) luty 22, 2016
Ławka rezerwowych jest dla Tottiego miejscem, do którego nie przywykł. Przez ponad dwie dekady grał, przeżywał wzloty i upadki, przez długi czas będąc jednym z tych, na których opierała się drużyna. Rola rezerwowego? Być może gwiazdorowi trudno się pogodzić z taką rolą, ale coś takiego jak gwarancja gry jest rzeczą, której Spalletti nie może mu dać.
REKLAMA
- Jestem po jego stronie. Powiedziałem mu wcześniej, że może być asystentem jak Ryan Giggs w Manchesterze United. Z tym, co zrobił dla Romy, może dostać taką rolę, jaką będzie chciał. Gdyby chciał być działaczem jak Pavel Nedved w Juventusie, to też jest to możliwe. Jeśli chce zostać na boisku, może to zrobić, ale ja nie mogę mu niczego obiecać - powiedział Spalletti.
ps, PolskieRadio.pl
REKLAMA