Turcja: policja wdarła się do redakcji dziennika "Zaman". USA zaniepokojone
Wcześniej użyła gazu łzawiącego, armatek wodnych i pocisków gumowych aby rozpędzić tłum zgromadzony przed redakcją. Rząd przejął kontrolę nad gazetą ustanawiając swoich kuratorów.
2016-03-05, 21:59
"To dzień hańby dla Turcji", "Zawiesili konstytucję", "Zaman nigdy nie zamilknie" - skandowali uczestnicy demonstracji.
Przed redakcją zgromadziło się - według agencji Reutera - około 2 tys. osób; były to w większości kobiety. Protestowały przeciwko decyzji sądu w Stambule w sprawie objęcia gazety nadzorem.
"Zaman", nieprzyjazny wobec islamskiego konserwatysty, prezydenta Recepa Tayyipa Erdoga turecki dziennik, ukazujący się w największym w Turcji nakładzie, decyzją sądu został w piątek oddany pod nadzór administracji rządowej, która niezwłocznie przysłała do redakcji kilku swoich przedstawicieli.
Redakcja zdążyła przygotować wydanie specjalne, które ukazało się w sobotę rano. Na pierwszej, zaczernionej stronie gazety widnieją dwa słowa wypisane białymi literami: "Dzień hańby" i pod nimi "Konstytucja została zawieszona".
REKLAMA
Źródło: RUPTLY/x-news
USA określiły decyzję sądu jako "niepokojącą". - Odbieramy to jako kolejny z serii niepokojących kroków prawnych, podjętych przez turecki rząd przeciwko mediom i innym krytykom władzy - oświadczył rzecznik Departamentu Stanu John Kirby.
Podkreślił, że władze Turcji muszą gwarantować wolność prasy. "W systemie demokratycznym nie można tłumić krytycznych opinii, przeciwnie - trzeba je eksponować" - podkreślił Kirby.
Walka na szczytach władzy
Grupa medialna Zaman ma własną agencję prasową Cihan i jest uważana za zbliżoną do politycznego przeciwnika Erdogana, imama Fethullaha Guelena.
REKLAMA
Gulen, który mieszka w USA, jest w Turcji sądzony zaocznie. Zarzuca mu się próbę obalenia Erdogana, którego kiedyś był sojusznikiem, przez utworzenie, jak to określają tureckie władze, "równoległego państwa" i wprowadzanie swoich zwolenników na kluczowe stanowiska w instytucjach państwa, w tym w policji i sądownictwie.
Od wybuchu w Turcji skandalu korupcyjnego, który pod koniec 2013 roku wstrząsnął szczytami władzy, Fethullah Gulen stał się wrogiem numer 1 prezydenta, a wcześniej premiera Erdogana.
W sumie zatrzymano ok. 1,8 tys. osób podejrzanych o przynależność do siatki powiązanej z Gulenem.
Promujący umiarkowaną formę islamu Gulen kieruje rozległą siecią szkół, organizacji pozarządowych i mediów; sprzyjały one Erdoganowi i jego Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) do czasu publicznego wypowiedzenia Gulenowi wojny przez ówczesnego premiera w grudniu 2013 roku.
REKLAMA
Unia Europejska ma poruszyć w poniedziałek, podczas szczytu z udziałem Turcji, sprawę ingerencji państwa tureckiego w działalność opozycyjnego dziennika.
PAP, to/iz
REKLAMA