Ekstraklasa: Śląsk Wrocław - KGHM Zagłębie Lubin. Derby Dolnego Śląska dla Zagłębia
Śląsk Wrocław przegrał z Zagłębiem Lubin 0:2 (0:2) w meczu 26. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Gole strzelili Łukasz Piątek w 2. i Jarosław Kubicki w 14. minucie.
2016-03-05, 20:30
Posłuchaj
Wszelkie założenia taktyczne na ten pojedynek legły w gruzach już po niespełna 120 sekundach. Bramkarz Śląska Mariusz Pawełek tak fatalnie wybił piłkę, że ta trafiła pod nogi ustawionego przed polem karnym Łukasza Piątka. Pomocnik gości podciągnął kilka metrów i precyzyjnym strzałem trafił do siatki.
Po zdobyciu gola lubinianie mogli zacząć grać, to, co im wychodzi najlepiej, czyli cofnęli się na własną połowę i czekali na rywali. Śląsk miał piłkę, częściej gościł na połowie gości, ale miał duże problemy ze sforsowaniem dobrze ustawionej obrony Zagłębia. Groźnie w polu karnym gości zrobiło się dopiero w 12. min, ale po strzale z bliska piłka odbiła się od jednego z zawodników gości i minęła bramkę Martina Polacka. Wrocławianie mieli rzut rożny. Po dośrodkowaniu lubinianie wybili piłkę i wyprowadzili kontratak. Aleksandar Todorovski dośrodkował do wbiegającego Jarosława Kubickiego, a ten strzałem głową nie dał szans Pawełkowi.
Obraz gry nie zmieniał się – Śląsk miał piłkę, atakował, częściej gościł pod polem karnym Zagłębia, ale nic z tego nie wynikało. Lubinianie natomiast, przyczajeni całym zespołem na własnej połowie, kontratakowali i ich akcje były znacznie groźniejsze. Zwłaszcza, że obrona wrocławska, która w tym zestawieniu grała pierwszy raz, nie stanowiła monolitu.
Po przerwie gospodarze bezradnie próbowali przebić mur lubinian, a ci czekali na ataki wrocławian i kontratakowali. Na boisku nie brakowało walki, ale bramkarze poza wyłapywaniem dośrodkowań, nie mieli wiele pracy.
Podopieczni Romualda Szukiełowicza, dla którego był to mecz numer sto na ławce trenerskiej Śląska, poważnie bramce gości zagrozili w 67. min. Kamil Biliński wygrał w polu karnym walkę o górną piłkę, która trafiła pod nogi Roberta Picha. Ten jednak nie skierował jej do siatki, tylko zagrał wzdłuż linii bramkowej i obrońcy Zagłębia zdołali zażegnać niebezpieczeństwo. Chwilę wcześniej groźnie strzelał Łukasz Janoszka i piłka minimalnie minęła bramkę Pawełka.
Śląsk starał się do końca walczyć chociaż o honorowego gola, ale był zupełnie bezsilny. Zagłębie w ostatnich minutach też tylko pilnowało wyniku i wielkich emocji już we Wrocławiu nie było.
Po meczu powiedzieli:
Piotr Stokowiec (trener Zagłębia): „Pewne nasze zwycięstwo, bo mecz był cały czas pod naszą kontrolą. Derby derbami, ale my mamy co tydzień derby. Dalej robimy swoje. Zależy mi na rozwoju drużyny, ale też na rozwoju indywidualnym i cieszę się, że się nam to udaje, czego przykładem może być Jarek Kubicki. Przed nami kolejne mecze, które będą równie ważne. Takie szybkie zdobycie gola może dać kopa, ale może być też zagrożeniem, bo może dać rozluźnienie. My wiemy jak na to zareagować, bo od dłuższego czasu pracujemy z psychologiem. Sfera mentalna dobrze u nas funkcjonuje i to dzisiaj było widać. Na europejskie puchary nie jesteśmy jeszcze gotowi. Co nie oznacza, że w dłuższej perspektywie o tym nie myślimy”.
Romuald Szukiełowicz (trener Śląska): „Trudno to wytłumaczyć, że nie stwarzamy sytuacji w kolejnym meczu. Zagłębie bardzo dobrze było poukładane. Kubicki wyłączył nam Moriokę całkowicie, a ten zawodnik jest na boisku właśnie po to, aby swoimi zagraniami stwarzać sytuacje partnerom. Był praktycznie poza grą. Tłumaczymy sobie, coś ustalamy przed meczem, a wszystkie sprawy w ciągu półtorej minuty biorą w łeb przez jedno nieodpowiedzialne zagranie. I trzeba wszystko przestawiać, a w głowach przez kilkanaście minut siedzi, co się stało. Jest nerwowość w grze i kończy się to drugą bramką. Jak zespół atakujący poważnie podejdzie do sprawy, to tak się właśnie dzieje i tak dzisiaj było. Jak się kogoś zraniło, to trzeba doskoczyć i go dobić. Tak nie możemy tracić bramek. Dziwię się Mariuszowi Pawełkowi, bo z Wisłą Kraków zaliczył podobne zagranie, ale wtedy na szczęście nie skończyło się golem. Morioka za łatwo dał się wyłączyć z gry. Zwłaszcza, że dostał pełną informację na kogo będzie grał i wiedział, co go czeka. Nic z tego jednak nie wyniknęło. Trzeba jednak sprawiedliwie powiedzieć, że Kubicki, jak i całe Zagłębie zagrało bardzo dobrze w środkowej linii”.
Śląsk Wrocław - KGHM Zagłębie Lubin 0:2 (0:2)
Bramki: 0:1 Łukasz Piątek (2), 0:2 Jarosław Kubicki (13-głową).
Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Konrad Kaczmarek, Adam Kokoszka, Dudu Paraiba. KGHM Zagłębie Lubin: Arkadiusz Woźniak, Krzysztof Janus.
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 12 443.
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Ihor Tyszczenko, Adam Kokoszka, Lasza Dwali, Mariusz Pawelec - Jacek Kiełb (82. Krzysztof Ostrowski), Tom Hateley, Tomasz Hołota, Ryota Morioka (46. Dudu Paraiba), Robert Pich - Kamil Biliński (69. Konrad Kaczmarek).
KGHM Zagłębie Lubin: Martin Polacek - Aleksandar Todorovski, Lubomir Guldan, Maciej Dąbrowski, Dorde Cotra - Arkadiusz Woźniak, Jarosław Kubicki, Filip Starzyński (82. Adrian Rakowski), Łukasz Piątek, Łukasz Janoszka (76. Krzysztof Janus) - Krzysztof Piątek (88. Michal Papadopulos). (
ah
REKLAMA