Rosja: na drodze do Czeczenii pobito grupę dziennikarzy i obrońców praw człowieka
Wśród poszkodowanych są korespondenci mediów rosyjskich, szwedzkich, norweskich i amerykańskich, a także obrońcy praw człowieka z Komitetu Przeciwdziałania Torturom.
2016-03-09, 22:17
Posłuchaj
Na granicy Inguszetii z Czeczenią na rosyjskim Kaukazie Północnym nieznani sprawcy napadli na międzynarodową grupę dziennikarzy.
Według agencji TASS, do napaści doszło na trasie "Kaukaz”, na terytorium Inguszetii, w pobliżu wsi Ordżonikidzewskaja. Dziennikarze i aktywiści jechali z portu lotniczego w Inguszetii jechali do Czeczenii.
Jak relacjonuje moskiewska korespondentka szwedzkiego radia publicznego Maria Persson-Löfgren, ponad 20 zamaskowanych mężczyzn, uzbrojonych w pałki i noże, zablokowało kilkoma samochodami drogę do Groznego i zatrzymało busa, którym podróżowali aktywiści z rosyjskiego Komitetu przeciwko Torturom i dziennikarze. Napastnicy poturbowali i okradli wszystkich pasażerów oraz kierowcę busa, a następnie podpalili pojazd.
Cztery osoby trafiły do szpitala. Najbardziej w tym zdarzeniu ucierpiała szwedzka dziennikarka, która została dotkliwie zraniona ostrym narzędziem w nogę..
REKLAMA
Według niezależnych mediów rosyjskich, samochody na czeczeńskich numerach od kilku dni podążały za busem, którym przemieszczali się aktywiści i dziennikarze.
Informację o napaści zamieszczono też na stronie internetowej Rady ds. Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego i Praw Człowieka przy prezydencie FR. Członek tej Rady, przewodniczący Komitetu przeciw Torturom Igor Kalapin powiadomił, że do napaści doszło ok. godziny 19.15 (17.15 czasu polskiego).
W czerwcu zeszłego roku zamaskowani bojówkarze zdemolowali biuro Komitetu Przeciwko Torturom w stolicy Czeczenii. Rozbili młotem drzwi, wtargnęli do środka i wynieśli przechowywane tam dokumenty. Zniszczyli też zaparkowany przed biurem samochód obrońców praw człowieka. Policja nie interweniowała
Prawnik Komitetu przeciw Torturom Dmitrij Utukin powiedział z kolei niezależnej telewizji Dożd, że mikrobus z dziennikarzami i aktywistami praw człowieka został zablokowany przez trzy samochody
REKLAMA
PAP/IAR/agkm
REKLAMA