Błąd nawigacyjny zakończył wyprawę Aleksandra Doby

Polski kajakarz przez pomyłkę wyszedł na otwarty ocean i wylądował na plaży półwyspu Sandy Hook.

2016-06-03, 21:20

Błąd nawigacyjny zakończył wyprawę Aleksandra Doby
Aleksander Doba. Foto: Tomasz Jarkowiec

Posłuchaj

Aleksander Doba: sprzęt został tak uszkodzony, że wyprawy nie dało się kontynuować (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Aleksander Doba przez kilka dni przemierzał Zatokę Nowojorską. Przesuwał się po kilka kilometrów wraz z prądami odpływowymi, po czym przywiązywał kajak do pali lub pomostów i czekał na kolejny odpływ. Ostatecznie dotarł do ujścia zatoki i zamierzał schronić się po spokojniejszej, zachodniej stronie Półwyspu Sandy Hook, by poczekać na pomyślny wiatr. W ciemności opłynął półwysep z niewłaściwej strony i wylądował na plaży.

- Podczas pięciogodzinnej walki z falami została zalana instalacja elektryczna, ponieważ kajak leżał głównie na lewej burcie, a tam właśnie jest instalacja elektryczna - wyjaśnił w rozmowie z Polskim Radiem.

Aleksander Doba przyznał, że nie używał mapy z systemem GPS, bo wydawało mu się, że płynie w dobrym kierunku. Po wyciągnięciu kajaka na piasek 69-letni Polak wezwał pomoc i zdecydował o przerwaniu ekspedycji.

REKLAMA

- Stwierdziłem, że uszkodzenia są tak duże, że nie mogę kontynuować wyprawy - powiedział.

Aleksander Doba zarzeka się jednak, że za rok podejmie kolejną próbę przepłynięcia Atlantyku z miejsca, w którym przerwał obecną wyprawę.

W niedzielę w Nowym Jorku Doba rozpoczął swoją trzecią podróż przez Atlantyk kajakiem. W 2014 roku emerytowany inżynier mechanik z Polic jako pierwszy na świecie przepłynął kajakiem Atlantyk z Europy do Ameryki. Tym razem wyprawę zakończył po kilku dniach.

Aleksander Doba o wyprawie przez Atlantyk

REKLAMA

źródło: TVN24/x-news

PAP/IAR,fc, to

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej