Zamieszki w Berlinie. Najbrutalniejsze starcia od lat

Ponad 120 rannych policjantów i blisko 90 zatrzymanych osób - to najnowszy bilans zamieszek do których doszło w sobotę w jednej z dzielnic Berlina.

2016-07-10, 20:12

Zamieszki w Berlinie. Najbrutalniejsze starcia od lat
. Foto: EPA/MAURIZIO GAMBARINI

Posłuchaj

Walka o kamienicę w Berlinie. Relacja Wojciecha Szymańskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Zamieszki we wschodnioberlińskiej dzielnicy Friedrichshain wybuchły po zakończeniu demonstracji zorganizowanej przez sympatyków skrajnej lewicy. Brało w niej udział około trzech tysięcy osób. Bilans starć to 123 rannych funkcjonariuszy, 86 zatrzymań, zniszczone sklepowe witryny i samochody.

Uczestnicy demonstracji oskarżają policję o prowokacje. Ta twierdzi z kolei, że to demonstranci od początku byli agresywni. W dzielnicy Friedrichshain od kilku miesięcy dochodzi do konfrontacji policji z lewicowymi radykałami. Powodem są spory o zamieszkaną przez dzikich lokatorów kamienicę, którą kupił niedawno zagraniczny inwestor.

Dzicy lokatorzy i antykapitaliści

Okupowanie zajętych na dziko budynków jest od lat 80. elementem tożsamości skrajnej lewicy w Berlinie. Rewolucyjny zapał z czasem przygasł, a dawni dzicy lokatorzy płacą regularnie czynsz. Spór w dzielnicy Friedrichshain przypomniał o burzliwych czasach. 

W sobotę wieczorem na placu Wismarplatz we wschodniej części Berlina zgromadziło się ponad 3000 osób - ubranych w większości na czarno i zamaskowanych młodych ludzi.
Z transparentami piętnującymi kapitalizm, berlińskie władze i "terror ze strony państwa" uczestnicy protestu krótko po godz. 21 ruszyli, eskortowani przez setki policjantów, w kierunku pobliskiej ulicy Rigaerstrasse.

REKLAMA

- To walko o miasto, o to, czy o Berlinie będą decydowali spekulanci, czy my, zwykli mieszkańcy - mówi Helga - dziewczyna o zielono-marchewkowych włosach ze srebrnym kolczykiem w nosie.

"Czarny Lipiec"

Na portalach społecznościowych organizatorzy nawoływali do udziału, prezentując zdjęcia z walk ulicznych w Grecji i Francji. "Urządzimy wam Czarny Lipiec" - zapowiadali na stronie internetowej "R94".

Przez długi czas demonstranci ograniczali się do wyzywania policjantów, jednak w końcowej fazie zakończonej krótko przed północą demonstracji doszło do zamieszek. Uczestnicy marszu atakowali policjantów butelkami, kamieniami i petardami - 123 funkcjonariuszy odniosło obrażenia. Ranni byli też demonstranci. Zamaskowani awanturnicy wybijali szyby w okolicznych sklepach, uszkodzili też kilka radiowozów. 86 najbardziej agresywnych demonstrantów zatrzymano. Pochód zabezpieczało 1800 funkcjonariuszy - poinformowała w niedzielę policja.

Ostatni bastion

Szef MSW w Berlinie Frank Henkel określił zamieszki mianem "lewicowej orgii przemocy". Zdaniem policji była to najbrutalniejsza demonstracja w Berlinie od lat.
Przedmiotem sporu jest kamienica przy niepozornej ulicy Rigaerstrasse 94 w dzielnicy Friedrichshain we wschodniej części miasta - jeden z ostatnich bastionów silnego dawniej w Berlinie społecznego ruchu squattersów okupujących domy przeznaczone do rozbiórki lub do generalnego remontu, po którym przekształcane są w ekskluzywne i drogie apartamentowce.

REKLAMA

Zdaniem policji kamienica stała się miejscem przebywania podejrzanych osobników dokonujących zamachów na budowane w okolicy domy o wysokim standardzie. - Atakowani są policjanci, samochody policyjne są obrzucane kamieniami, z dachu budynku zrzucane są na funkcjonariuszy płyty chodnikowe - pisze "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung".

Zaostrzenie sporu

Spór trwa od lat, sytuacja uległa jednak zaostrzeniu, gdy w styczniu do budynku weszli siłą policjanci ścigający domniemanych sprawców ataku na funkcjonariuszy. 22 czerwca władze zamknęły działający w budynku nielegalny bar oraz warsztat. Od tego czasu budynku stale pilnują silne oddziały policji. Do środka wpuszczane są tylko osoby zameldowane.

Od dwóch lat właścicielem budynku jest firma z siedzibą w Londynie, która zamierza odnowić dom i przeznaczyć go na ośrodek dla uchodźców. Mieszkańcy podejrzewają, że informacje o szczytnym celu są jedynie zasłoną dymną mającą ukryć prawdziwe plany inwestora.

Czerwcowa akcja policji podgrzała i tak już gorącą atmosferę, dostarczając skrajnej lewicy wygodnego pretekstu do walki. Na forach internetowych mowa jest o "Dniu X" dla ruchu, który "pogrąży miasto w chaosie".

REKLAMA

Od tego czasu niemal co noc płoną w Berlinie samochody podpalane przez nieznanych sprawców. Tylko w minionych dwóch tygodniach policja odnotowała 20 podpaleń z motywów politycznych. 

IAR, PAP, bk


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej