Liga Mistrzów: Legia ma piłkarski raj na wyciągnięcie ręki? "Chcemy spełnić marzenia klubu i kibiców"

Polski klub czeka na awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów od dwudziestu lat. Legia Warszawa jest o dwa mecze od tego, by znaleźć się w piłkarskim raju. Czy to zadanie jest w zasięgu mistrzów Polski?

2016-08-04, 13:30

Liga Mistrzów: Legia ma piłkarski raj na wyciągnięcie ręki? "Chcemy spełnić marzenia klubu i kibiców"
Piłkarze Legii Warszawa mają wielką szansę na napisanie ważnej karty w historii klubu i polskiej piłki. Foto: PAP/Leszek Szymański

Posłuchaj

Bramkarz Arkadiusz Malarz był zadowolony z postawy swojej drużyny (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Legia jest najbliżej Ligi Mistrzów od lat, ale euforię trzeba tonować głównie przez sposób, w jaki mistrz Polski dotarł do tej fazy rozgrywek. Zespół Besnika Hasiego nie czarował, nie gromił kolejnych rywali, nie zmuszał kibicow do owacji na stojąco. Ma jednak rzecz najważniejszą - wynik.

Czy jeśli uda się przełamać trwającą od 20 lat klątwę, ktoś będzie pamiętał o stylu, w jakim ten awans został osiągnięty? To raczej wątpliwe.

Mistrz Polski wykonywał w dotychczasowych meczach niezbędne minimum. Drużyna ma oczywiście swoje problemy i jest daleka od optymalnej formy, ale nie przeszkodziło jej to w tym, by konsekwentnie realizować swoje cele.

Wygrane z mistrzem Bośni i mistrzem Słowacji były skromne i niezbyt przekonujące. Losy środowego meczu mogły potoczyć się różnie, Trencin szczególnie w pierwszej połowie stworzył sobie kilka sytuacji, które powinien zamienić na bramki. Ostatecznie jednak to kibice stołecznej drużyny cieszyli się, że ich zespół zagra w kolejnej rundzie.

REKLAMA

Źródło: TVP

- Po pierwsze chcę pogratulować moim piłkarzom awansu do kolejnej rundy. Cały zespół był pod ogromną presją. Zwłaszcza dlatego, że w pierwszym meczu osiągnęliśmy korzystny wynik. Pierwsza połowa nie była dobra w naszym wykonaniu. W poczynaniach moich zawodników widać było tę presję. Nie chcieli podejmować ryzyka. Dlatego nie pokazali pełni swoich możliwości - mówił Besnik Hasi, trener stołecznego zespołu.

Albańczyk pracuje w klubie od czerwca tego roku, nie miał zbyt wiele czasu na to, by przebudować drużynę, swoje też zajęło mu rozeznanie się w tym, jakimi piłkarzami dysponuje. I szkoleniowiec w tym przypadku nie ukrywał, że wzmocnienia są niezbędne do tego, by z powodzeniem walczyć o założone cele. 

Faza grupowa Ligi Mistrzów pozostaje poza zasięgiem polskich klubów od dwóch dekad, choć przecież kilka razy zabrakło bardzo niewiele do sukcesu. Pamiętamy chociażby mecze Wisły Kraków z Panathinaikosem Ateny czy APOEL-em Nikozja.

REKLAMA

Mówiąc o Lidze Mistrzów, nie chodzi tylko o aspekt sportowy, lecz także o finansowy - gdyby wtedy krakowianom udało się awansować do piłkarskiego raju, aktualnie moglibyśmy oglądać Ekstraklasę, w której od lat dominuje jedna siła.

Zyski z samej gry w fazie grupowej najbardziej elitarnych rozgrywek na Starym Kontynencie liczy się w milionach euro. Przy odpowiednim inwestowaniu to różnica, która daje ogromną przewagę. Legia już teraz odskakuje konkurencji pod względem przychodów, ale wystarczyłby jeden sezon wśród potęg, by można zacząć mówić o prawdziwej przepaści.

- W ostatniej rundzie eliminacji damy z siebie wszystko, aby awansować. Wszyscy musimy zdać sobie sprawę z naszego wspólnego marzenia. Gramy na trzech frontach, ale oczywiście skupimy się na dwumeczu w ostatniej fazie eliminacji LM. Chcemy spełnić marzenia klubu i kibiców - zaznaczył szkoleniowiec mistrza Polski.

Źródło: TVP

REKLAMA

Nietrudno domyślić się, co będzie priorytetem zespołu albańskiego szkoleniowca. Wszyscy mają świadomość tego, o co toczy się gra - zawodnicy, kibice, właściciele chcą prezentu na stulecie istnienia klubu.

Sytuacja jest wymarzona, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że Legia będzie zespołem rozstawionym przed najważniejszym dwumeczem od lat. Dużo mówi się o tym, że w rozstawieniu tym pomogło szczęście, korzystne wyniki w innych spotkaniach, dość zaskakujące odpadnięcie BATE Borysów i Olympiakosu Pireus.

Nie można jednak pominąć tego, że Legia pracowała na swoją pozycję i liczbę punktów w ostatnich latach - przez 4 poprzednie sezony grała w fazie grupowej Ligi Europy. To zaprocentowało i możemy mówić jasno, że szansa na to, by pokazać się w elicie jest największa od lat.

Dinamo Zagrzeb (Chorwacja), Łudogorec Razgrad (Bułgaria), FC Kopenhaga (Dania), Hapoel Beer Szewa (Izrael) i Dundalk FC (Irlandia) - z jednym z tych zespołów trzeba będzie rozegrać dwumecz, który może przejść do historii. Który z nich stanie na drodze zawodników Besnika Hasiego, dowiemy się podczas piątkowego losowania.

REKLAMA

Trudno mówić, by byli to rywale z górnej półki, będący poza zasięgiem Legii, zarówno pod względem finansowym, jak i sportowym. Jeszcze kilka lat temu takie zespoły byłyby przeciwnikami wręcz wymarzonymi. Teraz, zwłaszcza patrząc na to, co pokazuje w ostatnich spotkaniach Legia, trzeba do takich stwierdzeń podchodzić z dystansem.

Dotychczas mistrz Polski nie przekonuje. Nie jest to najsilniejszy zespół od lat, który jest skazany na sukces. Braki widać jak na dłoni, a kilka ogniw tej drużyny jest do wymiany. Nawiązanie równorzędnej walki z klubami, które grają w Lidze Mistrzów regularnie, to jak na razie marzenie i trudno znaleźć poważne podstawy, by wcielić je w życie.

Droga jednak została obrana, a większość czynników sprzyja warszawianom. Zmarnowanie takiej szansy nie wchodzi w grę, bo wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, że tego rodzaju okazja może się prędko nie powtórzyć.

Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej