100. rocznica najkrwawszej bitwy Legionów Polskich. "Wolności Polakom nikt nie podarował"
W Kostiuchnówce na Ukrainie odbyły się uroczyste obchody setnej rocznicy bitwy, stoczonej tam przez Legiony Polskie. Od 4 do 6 lipca 1916 roku Legiony walczyły z przeważającymi siłami Rosjan. Była to największa i najkrwawsza bitwa żołnierzy Józefa Piłsudskiego. Poległo lub zostało ciężko rannych około dwóch tysięcy legionistów.
2016-08-20, 17:25
Posłuchaj
- Tu walczyli i ginęli ci, którzy "na stos rzucili swój życia los" dla wolnej Polski. Zmagania pod Kostiuchnówką należą do największych, najchlubniejszych bitew stoczonych przez Legiony Polskie w latach I wojny światowej - napisał prezydent, którego list podczas uroczystości odczytał Jan Józef Kasprzyk, p.o. szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych.
- Oddajemy cześć bohaterom, którzy poszli za Józefem Piłsudskim, aby zaświadczyć, że "jeszcze Polska nie zginęła" a legionowym czynem przywrócić ojczyźnie niepodległość - dodał w liście Duda.
"Wolności Polakom nikt nie podarował"
Prezydent podkreślił, że w stulecie bitwy pod Kostiuchnówką należy pamiętać, że wolności Polakom nikt nie podarował. "Że upomnieliśmy się o nią zbrojnie i że to wielkie dobro okupione zostało równie wielką ofiarą polskiej krwi. Męstwo polskiego żołnierza sprawiło, że kwestia naszej niepodległości po raz pierwszy od długich lat realnie stanęła na porządku międzynarodowym. O wiele ważniejsze było jednak to, że Legiony stały się zaczątkiem silnej polskiej armii, która później orężnie ustanowiła granice naszego państwa i obroniła suwerenność Rzeczypospolitej" - napisał Duda.
Prezydent zwrócił też uwagę, że znaczącą część legionistów stanowili harcerze i skauci. - Walkę o niepodległą ojczyznę z bronią w ręku pojmowali jako naturalne dopełnienie harcerskiego etosu. Ceniono i lubiano ich w Legionach jako świetnych zwiadowców i niezawodnych kolegów. Wielu z tych, którzy na szarym mundurze nosili amarantową lilijkę, poległo w legionowych bojach - przypomniał Duda.
REKLAMA
"Każda mogiła żołnierza jest wołaniem o pokój"
Na Polskim Cmentarzu Wojennym odprawiono mszę świętą polową, podczas której homilię wygłosił biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek. Powiedział, że miłość Ojczyzny nakazała naszym przodkom przelewać krew w walce z carską armią. - Warto, a nawet trzeba pytać, skąd oni po tylu latach niewoli mieli siłę, aby pamiętać o Ojczyźnie. Z wiary wyniesionej z rodzinnego domu - odpowiedział kaznodzieja.
Posłuchaj
Biskup Józef Guzdek zaapelował o też pokój na świecie. Powiedział, że każda mogiła żołnierza i każdy cmentarz wojenny jest wołaniem o pokój. - Prośmy usilnie o pokój, bo trwa trzecia wojna światowa w kawałkach - powiedział biskup Guzdek. - W różnych częściach świata leje się krew, dlatego tu, w naszych sercach, oby zagościł Chrystusowy pokój - dodał biskup polowy Wojska Polskiego.
Testament dla nas
Po mszy, zgodnie z międzywojenną tradycją, została odmówiona modlitwa ekumeniczna za dusze wszystkich poległych żołnierzy. Odegrano hymny narodowe Polski i Ukrainy; wręczono medale "Pro Patria" dla przedstawicieli Centrum Dialogu Kostiuchnówka za kultywowanie pamięci o tradycji walk o niepodległości Polski.
REKLAMA
- Wiernie służyć Rzeczypospolitej to testament dla nas, testament tu pochowanych legionistów Józefa Piłsudskiego - mówił minister Kasprzyk, przypominając przy tej okazji niezwykle cenione przez legionistów w międzywojniu odznaczenie "Za wierną służbę".
"Obecność była obowiązkiem"
W obchodach w Kostiuchnówce na Ukrainie przy Cmentarzu Legionowym w Polskim Lasku, gdzie pochowanych jest ponad 100 legionistów, wzięli udział przedstawiciele m.in. Sejmu i Senatu, MON, potomkowie legionistów, weterani II wojny światowej, harcerze z ZHP i ZHP, liczni goście z Polski i lokalne władze samorządowe oraz miejscowa społeczność ukraińska.
Potomkowie żołnierzy Legionów Polskich podkreślali, że ich obecność tutaj była obowiązkiem wobec walczących o wolność ojców. - Miłości i służby dla niepodległości Polski, która nie jest przecież dana raz na zawsze, nauczył mnie ojciec. Tu na Ukrainę do Kostiuchnówki przyjechałam jego tropem po to, by odtworzyć sobie sytuację, w której się wtedy znalazł - mówiła Hanna Szczepanowska, córka legionisty Józefa Szczepanowskiego "Wojno", który walczył pod Kostiuchnówką.
Asysta honorowa
Po raz pierwszy od okresu międzywojennego obchodom towarzyszyła asysta honorowa Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego, która przy grobach legionistów oddała salwy honorowe. Poza listem prezydenta Andrzeja Dudy odczytano również listy marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego i ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego.
REKLAMA
Posłuchaj
Późnym popołudniem zaplanowano rekonstrukcję historyczną jednego z epizodów bitwy, którą wspólnie przygotowali Polacy i Ukraińcy, kultywujący tradycje legionowe oraz tradycje armii austrowęgierskiej.
Kluczowe znaczenie dla sprawy polskiej
W bitwie pod Kostiuchnówką brały udział trzy brygady Legionów Polskich, którym dowodził Józef Piłsudski. Chociaż walka była nierówna i legioniści musieli się wycofać, to osiągnęli swój cel. Opóźnili ofensywę Rosjan, a wojska austro-węgierskie uniknęły okrążenia przez wroga. Miało to również wpływ na podpisanie Aktu 5 listopada 1916 roku, który ze strony władz niemieckich i austro-węgierskich deklarował utworzenie niezależnego państwa polskiego.
Była to najkrwawsza bitwa Legionów Polskich. Walczyło w niej 6 tysięcy polskich żołnierzy, a po stronie rosyjskiej 16 tysięcy pod dowództwem Aleksieja Brusiłowa.
REKLAMA
Szef Urzędu Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Kasprzyk mówi, że bitwa ta miała kluczowe znaczenie dla sprawy polskiej w latach I wojny światowej - Mężność polskiego żołnierza, bitność polskiego żołnierza została dostrzeżona przez naszych ówczesnych sojuszników i wpłynęła na umiędzynarodowienie sprawy polskiej - podkreślił Jan Kasprzyk.
Polskim Cmentarzem Wojennym w Kostiuchnówce od lat opiekują się harcerze z Chorągwi Łódzkiej ZHP.
IAR/PAP/fc
REKLAMA