Chińczycy kupują europejskie firmy
Od fabryk robotów kuchennych po kluby piłkarskie. Chiny coraz intensywniej inwestują w Europie. Tylko w tym roku chińskie firmy zainwestowały już w sto dziesięć firm w krajach Unii Europejskiej.
2016-09-27, 10:26
Posłuchaj
Jacek Strzelecki dyrektor Instytutu Gospodarki Rolnej, który w Chinach mieszkał przez kilka lat, uważa że nie ma powodów do obaw o nadmierną ekspansję chińskich inwestorów, a to, że kapitał z Państwa Środka częściej jest lokowany w Europie to skutek kryzysu.
- Bez inwestycji europejska gospodarka zwyczajnie by straciła. Chińczycy wielokrotnie już ratowali Unię Europejską. Państwo Środka nie podchodzi do tego, jak do podbijania rynku. Oni cały czas się uczą gospodarki, podglądają jak my to robimy i przejmują firmy, które mają dobrą kadrę zarządzającą i markę. To pozwala im uczyć się od tych firm i wiedzę przenosić do swojego kraju – podkreśla gość Polskiego Radia 24.
Grafen i gaz łupkowy
Także w Polsce Chińczycy są zainteresowani inwestycjami w know-how.
- Chińczycy się przyglądają naszym badaniom nad grafenem i nad gazem łupkowym. Oni też mają gaz łupkowy i próbują go wydobywać. Grafen jest postrzegany jako przyszłość nowoczesnej gospodarki. Atrakcyjny jest również rynek rolno-spożywczy. Mamy wysokiej jakości żywność, nieskażoną europejskimi substancjami, które w UE są dozwolone, a u nas nadal są zakazane. Szczególnie dobrze sprzedaje się polskie mleko, również przez internet – tłumaczy ekspert.
REKLAMA
Inwestycje infrastrukturalne
Niezłym pomysłem byłoby też zachęcenie Chińczyków do inwestycji infrastrukturalnych, chociażby w budowę nowego centralnego lotniska.
- Gdyby rzeczywiście mieli wybudować lotnisko, to jestem przekonany, że byłoby to dobrze wykonana inwestycja. Znam chińskie lotniska i chińskie drogi – dodaje.
Jeśli chodzi o nasz eksport do Chin, to rzeczywiście największe szanse ma polska żywność. W Szanghaju otwarto właśnie przedstawicielstwo branży drobiarskiej, ma to pomóc w zwiększeniu eksportu na tamten rynek nawet do 2 mld złotych rocznie. Do Chin trafiają też polskie jabłka. Eksportując do Chin trzeba jednak spełniać tamtejsze normy jakościowe, co nie zawsze jest proste.
Sylwia Zadrożna, abo
REKLAMA
REKLAMA