Węgry: "nie" wobec relokacji migrantów stanowcze, ale za słabe
Premier Węgier ogłosił zwycięstwo w referendum w sprawie uchodźców. We wczorajszym głosowaniu niemal 98 procent osób sprzeciwiło się obowiązkowemu przyjmowaniu migrantów. Jednak zbyt niska frekwencja sprawiła, że referendum jest niewiążące.
2016-10-03, 07:21
Posłuchaj
Pytanie brzmiało: "Czy chce Pan/Pani, by Unia Europejska mogła zarządzić, również bez zgody parlamentu, obowiązkowe osiedlanie na Węgrzech osób innych niż obywatele węgierscy?". W czasie niedzielnego głosowania przeważająca większość powiedziała "nie".
- Każdy kraj ma prawo decydować, kogo zaprosić do siebie, a kogo nie. Węgry to mały kraj z mnóstwem problemów. Wiele osób żyje w ubóstwie i z tym powinniśmy się uporać - powiedział student z Budapesztu Jordan.
Narodowe Biuro Wyborcze (NVI) po przeliczeniu 99,97 proc. głosów podało, że 98,32 proc. Węgrów, którzy oddali ważny głos w referendum, głosowało przeciw kwotom.
Sukces czy porażka?
Aby referendum było wiążące, głos powinno w nim oddać ponad 50 proc. uprawnionych do glosowania. Tymczasem do urn poszło tylko 40,03 proc. uprawnionych.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Viktor Orban: nauczymy Brukselę, że Węgry są krajem suwerennym
Jak relacjonuje z Budapesztu specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, premier Viktor Orban i tak uznał jego wynik za sukces i zapowiedział poprawki do konstytucji dzięki którym referendum miałoby być wiążące.
Orban podkreślił, że wynik referendum jest "wspaniały", bo więcej Węgrów wypowiedziało się przeciw kwotom, niż zagłosowało za przystąpieniem do UE w referendum z 2003 r.
Opozycja z kolei zinterpretowała niską frekwencję jako niepowodzenie Orbana. Szef Węgierskiej Partii Socjalistycznej Gyula Molnar ocenił, że jeśli po niewiążącym referendum rząd będzie chciał cokolwiek uczynić powołując się na wynik tego głosowania, będzie to niezgodne z konstytucją.
Sygnał dla Brukseli
W kampanii przed referendum węgierski rząd przekonywał, że sprowadzanie uchodźców spowoduje cywilizacyjną klęskę, a migranci odpowiedzialni są za zamachy terrorystyczne i przemoc wobec kobiet.
REKLAMA
Powiązany Artykuł

Unia Europejska bez Węgier?
Szef węgierskiego rządu przekonuje, że referendum nad Dunajem powinno być mocnym sygnałem dla polityków Unii Europejskiej. - Teraz kolej, by Bruksela podjęła ważną decyzję, bo Unia to wspólnota demokratyczna. Dzisiaj w jednym z krajów członkowskich, większość głosujących powiedziała, że nie zgadza się z zamiarami Brukseli - mówił Orban.
Zaznaczył, że na świecie trwa wędrówka ludów, a propozycja Unii Europejskiej w odpowiedzi na to jest taka, by "wpuścić imigrantów i podzielić obowiązkowo między państwa członkowskie". - Węgrzy dziś rozważyli tą propozycję i ją odrzucili. Zdecydowali, że tylko my, Węgrzy, możemy decydować o tym, z kim chcemy razem żyć - powiedział.
Fiasko relokacji
Referendum było pierwszym tego typu głosowaniem w sprawie migrantów w krajach Unii Europejskiej. Rok temu na skutek kryzysu migracyjnego Bruksela zdecydowała o relokacji 160 tysięcy uchodźców w poszczególnych krajach członkowskich. Węgry miały przyjąć 1294 osoby, ale jak dotąd nie przyjęły żadnego z migranta z tej grupy.
Węgry to najbardziej zagorzały w Unii Europejskiej przeciwnik przyjmowania uchodźców. Premier Viktor Orban wielokrotnie krytykował decyzje podejmowane zarówno przez Brukselę jak i przez niemiecką kanclerz Angelę Merkel. W grupie krytyków polityki migracyjnej Unii są także m.in. Polska i Słowacja.
REKLAMA
IAR/PAP/fc
REKLAMA