Limity połowowe na Bałtyku: jest kompromis w UE. Po myśli Polski?

Komisja Europejska wyraziła zadowolenie z kompromisu wypracowanego przez państwa członkowskie w sprawie limitów połowowych głównych gatunków ryb w Morzu Bałtyckim. Zdaniem ekologów ograniczenia są niewystarczające, by stada mogły się odbudować.

2016-10-11, 15:17

Limity połowowe na Bałtyku: jest kompromis w UE. Po myśli Polski?
zdjęcie ilustracyjne.Foto: Pixabay

Posłuchaj

Minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk powiedział, że tylko w ten sposób możliwe jest odbudowanie populacji dorszy na Bałtyku i zachowanie polskiego stanu rybołówstwa na przyszłe lata. Polska zgadza się z argumentacją ekologów i Komisji Europejskiej, że zasoby dorszy są w katastrofalnym stanie. /IAR/.
+
Dodaj do playlisty

W nocy z poniedziałku na wtorek unijni ministrowie odpowiedzialni za sprawy rybołówstwa zdecydowali, że możliwość poławiania w zachodnim stadzie dorsza zostanie ograniczona w 2017 roku o 56 proc. w stosunku do roku 2016; we wschodnim stadzie redukcja wyniesie 25 proc.

To mniej niż proponowała KE, która opierając się na doradztwie naukowym, chciała redukcji na poziomie odpowiednio 88 proc. w zachodnim i 39 proc. we wschodnim stadzie dorsza. Za takimi cięciami opowiadał się też polski rząd, który podobnie jak organizacje ekologiczne uważa, że bez znacznego ograniczenia połowów dorsza nie uda się doprowadzić do odrodzenia tego gatunku.

Ekolodzy od dawna zwracają uwagę, że wschodnie stado dorsza (eksploatowane głównie przez Polskę) jest w słabej kondycji, natomiast zachodnie stado (eksploatowane głównie przez Danię i Niemcy) znajduje się na skraju załamania.

KE cieszy się z wyniku negocjacji

Choć wypracowane przez państwa członkowskie UE porozumienie odnośnie tego gatunku jest mniej ambitne niż proponowała KE, komisarz ds. rybołówstwa Karmenu Vella wyraził zadowolenie z rezultatu negocjacji. - Cieszę się, że mamy porozumienie, które jest w pełni zgodne z wieloletnim planem zarządzania dla Bałtyku; chroni ono naszych rybaków zarówno w krótkim, jak i w długim okresie - oświadczył Vella.

KE zaproponowała, by państwa członkowskie rozważyły wykorzystanie środków unijnych do wsparcia najbardziej dotkniętych ograniczeniami rybaków. Rekompensaty ze środków UE w zamian za rezygnacje z połowów były jednym z polskich postulatów podczas negocjacji.

Poza zmniejszeniem kwot połowowych dorsza ministrowie ustalili również wprowadzenie ograniczeń dotyczących połowów rekreacyjnych tych ryb. Turystyczne połowy - jak przekonywali dyplomaci - są bardzo obciążające dla stad.

Zasoby dorsza w Bałtyku w katastrofalnym stanie

Polska zgadza się z argumentacją ekologów i Komisji Europejskiej, że zasoby dorszy w Bałtyku są w katastrofalnym stanie.

- Nie ma innego wyjścia. Doszliśmy absolutnie do ściany. Nie można redukować połowów i mówić rybakom „jakoś sobie radźcie”. Albo musimy wprowadzić środki finansowe dla rybaków i zaprzestać połowów, albo prowadzić dalej taką fikcję - powiedział minister Gróbarczyk.

REKLAMA

Przeciwni redukcji są Duńczycy i Niemcy

Polskę w tej sprawie popierają Litwa, Łotwa i Estonia, także Finlandia i Szwecja, ale po drugiej stronie jest Dania, wspierana przez Niemcy, która nie zgadza się na redukcję połowów dorsza w przyszłym roku.

Polski minister gospodarki morskiej skrytykował to stanowisko.

- Jesteśmy przerażeni stanowiskiem Danii. Zawsze nas wytykano palcami jako tych kłusowników, teraz okazuje się, że Dania dąży do coraz większych połowów dorsza, który zanikł na Bałtyku Zachodnim. To całkowicie nieracjonalne - skomentował Marek Gróbarczyk.

Spór o kwoty połowowe

W sporze o kwoty połowowe Polska, państwa bałtyckie, KE i organizacje ekologiczne opowiadały się za ograniczeniem poławiania dorszy. Po drugiej stronie barykady były Niemcy i Dania, które opowiadały się przeciwko redukcji.

Propozycje ws. limitów połowowych Komisja Europejska przedstawiła pod koniec sierpnia, ale wówczas nie uwzględniła dorsza ze względu na brak dostatecznych informacji, by przedstawić rekomendacje.

Miesiąc później opierając się na doradztwie naukowym, Bruksela zaproponowała, by możliwość poławiania w zachodnim stadzie dorsza została ograniczona w 2017 roku o 88 proc. w stosunku do bieżącego roku; we wschodnim redukcja miała wynieść 39 proc.

Liczby te oparte były na opiniach naukowców, którzy wskazywali na konieczność cięć w kwotach połowowych, by stada dorsza mogły powiększyć liczebność, a pojedyncze osobniki - wielkość.

Ekolodzy zwracają uwagę, że wschodnie stado dorsza (eksploatowane głównie przez Polskę) jest w słabej kondycji, natomiast zachodnie stado (eksploatowane głównie przez Danię i Niemcy) znajduje się na skraju załamania.

REKLAMA

IAR/PAP, awi, jk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej