Palin lepsza, punkty dla Bidena

Debata w USA: Na początku było miło, a potem zaczęły się ataki.

2008-10-03, 16:24

Palin lepsza, punkty dla Bidena
Sarah Palin - kandydatka na wiceprezydenta USA. Foto: fot. Wikipedia

Na początku było miło, a potem zaczęły się ataki – tak dziennikarze podsumowali najważniejsze, po kryzysie finansowym, wydarzenie ostatnich dni w USA. Debata jaką odbyli kandydaci na wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych, Joe Biden i Sarah Palin, była gorąco komentowana jeszcze przed jej rozpoczęciem.

 

Przed debatą amerykańska prasa rozpisywała się na temat Sarah Palin, która po raz pierwszy miała wziąć udział w tak wielkim politycznym wydarzeniu. Dziennikarze pytali czy kandydatka na wiceprezydenta USA ośmieszy się, czy storpeduje swojego 66-letniego rywala. W pierwszych ocenach przeważa opinia, że Palin wypadła lepiej niż oczekiwano.

Jak przyznaje korespondent Polskiego Radia w Waszyngtonie, Marek Wałkuski, debata kandydatów na wiceprezydentów odbywała się w znacznie lepszej atmosferze niż poprzednia pomiędzy Johnem McCainem i Barakiem Obamą. – Było przyjemnie. Na początku Sarah Palin podeszła do Bidena i zapytała czy nie może mu mówić per „Joe”. Jednak potem oczywiście zaczęła się poważna dyskusja. Palin zachowywała się profesjonalnie: Była pewna siebie, atakowała Joe Bidena, wytykała mu jego własne wypowiedzi. Na przykład to, że sam krytykował Baraka Obamę, kiedy startował z nim w prawyborach prezydenckich. Największy spór dotyczył wojny w Iraku – relacjonuje Wałkuski.

Korespondent Polskiego Radia zaznacza również, że Biden przez całą debatę nie atakował Palin, ale McCaina. Doradcy nie pozwolili mu z nią „walczyć z uwagi na to, że jest kobietą. Kandydat na wiceprezydenta, krytykował rywala Obamy głównie za to, że popierał politykę gospodarczą Georga W. Busha, która doprowadziła Stany Zjednoczone do poważnych problemów ekonomicznych.

REKLAMA

Trudne pytania

Pierwsza cześć debaty, prowadzonej przez dziennikarkę publicznej telewizji PBS Gwen Iffil, koncentrowała się na problemach obecnego kryzysu finansowego, boleśnie odczuwanego przez Amerykanów.

"
Ta debata była ciekawsza od prezydenckiej ze względu na nierówne oczekiwania w stosunku do kandydatów. Sarah Palin miała etykietkę „outsiderki”, a okazała się bardzo dobrym dyskutantem doświadczonego polityka jakim jest Joe Biden.

Palin zaznaczyła, że przyczyny kryzysu leżą w chciwości bankierów z Wall Street oraz pobłażliwości Kongresu USA wobec instytucji kredytowych Fannie Mae i Freddie Mac, które gwarantowały pożyczki na domy dla uboższych Amerykanów bez zdolności kredytowej. Wypomniała przychylność Demokratów dla tych instytucji. Joe Biden, powiedział, ze kryzys to "owoc błędnej polityki ostatnich lat", kiedy w Białym Domu rządził prezydent Bush, a w Kongresie przez większość czasu - Republikanie. - To najważniejsze wybory od wielu lat. Jesteśmy w głębokim dołku. Kraj potrzebuje fundamentalnych zmian polityki gospodarczej - ripostował Biden.

Palin, mówiąc o gospodarce, kładła głównie nacisk na obniżanie podatków jako najważniejszy - jej zdaniem - bodziec do wzrostu. Wytykała prezydenckiemu kandydatowi Demokratów, Barackowi Obamie, że chce podnieść podatki od korporacji i od najzamożniejszych Amerykanów.

W części poświeconej tematom międzynarodowym ograniczono się jedynie do spraw wojny w Iraku, w Afganistanie i politykę USA wobec Iranu. Nie padło ani jedno słowo na temat Europy, Rosji czy Chiny.

REKLAMA

Palin sugerowała, że Biden różni się w poglądach od Obamy w sprawie wojny w Iraku i innych problemów międzynarodowych, i atakowała głównie kandydata na prezydenta. Bidena pochwaliła za głosowanie w Senacie za operacją w Iraku, natomiast Obamie zarzuciła, ze głosował przeciw dalszemu finansowaniu operacji wojennych.

Palin zaatakowała też Obamę za jego plany spotkań z przywódcami wrogich USA dyktatur, jak Iran i Korea Północna. Przypomniała wezwania prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadinezada do zniszczenia Izraela. - To są ludzie, z którymi chce rozmawiać senator Obama. To juz nie tylko naiwne, to po prostu niebezpieczne – oświadczyła.

Palin lepsza, punkty dla Bidena

- Ta debata była ciekawsza od prezydenckiej ze względu na nierówne oczekiwania w stosunku do kandydatów. Sarah Palin miała etykietkę „outsiderki”, a okazała się bardzo dobrym dyskutantem  doświadczonego polityka jakim jest Joe Biden, który przez 35 lat pracował w Senacie. Jej postawa wskazuje na duży potencjał i talent polityczny – podkreśla prof. Krzysztof Michałek, amerykanista z Uniwersytetu Warszawskiego.

''Joe Biden. Źr. Wikipedia

Ekspert podkreśla, że kandydaci byli bardzo dobrze przygotowani przez sztaby wyborcze. – Widać było, że często sięgali do notatek. Cytowali wybrane liczby lub wypowiedzi oponentów. Starali się używać zapadających w pamięć porównań i odniesień. Stosowali jednak stare argumenty, które pojawiały się już w debacie pomiędzy McCainem i Obamą – zauważa amerykanista.

REKLAMA

Profesor Krzysztof Michałek zaznacza również, że kandydaci chcieli stworzyć wrażenie żyjących tak jak większość Amerykanów. – Eksponowała to szczególnie Palin mówiąc, że jest matką pięciorga dzieci i wie jakie problemy mają jej rodacy z utrzymaniem domu czy kupnem benzyny. Przesłanie obu kandydatów było jednoznaczne: Nie chcemy być utożsamiani z klasą wyższą, wielkim biznesem, który teraz jest krytykowany za kryzys finansowy – podkreśla ekspert.

Obserwatorzy zwracają uwagę, że Palin bardzo podobała się swoim zwolennikom i wypadła dużo lepiej - zwłaszcza w części "krajowej" - niż przewidywano. Wybitny publicysta Charles Krauthammer powiedział w telewizji Fox News, że Biden "wygrał wyraźnie na punkty", czyli w pojedynku na argumenty, ale Palin mogła się bardziej podobać telewidzom.

Z sondaży dla telewizji CBS i CNN wynika, że debatę wygrał Joe Biden. Mimo to, notowania Sarah Palin wzrosły. Przed debatą, 20 procent Amerykanów uważało, że jest ona gotowa objąć stanowisko wiceprezydenta USA. W sondażach przeprowadzonych po spotkaniu na Uniwersytecie St. Louis, aż 60 procent pytanych uznało, że Palin poradzi sobie jako wiceprezydent USA.

Rafał Kowalczyk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej