Prof. Zdzisław Krasnodębski: Niemcy czują się bezradni i osamotnieni

Jeśli weźmiemy pod uwagę to, jak bardzo Niemcy bywają aroganckie – i nie chodzi tylko o polityków, ale także o ich prasę, media, ich „autorytety”, o to bezceremonialne narzucanie własnych standardów, pouczanie, a przy tym trwanie w samozachwycie - to mamy odpowiedź na pytanie o diagnozę najważniejszych źródeł kryzysu w UE - mówił w rozmowie z portalem PolskieRadio.pl socjolog i europoseł PiS prof. Zdzisław Krasnodębski.

2016-11-28, 10:25

Prof. Zdzisław Krasnodębski: Niemcy czują się bezradni i osamotnieni

Wydaje się, że Angela Merkel nie miała innego wyjścia jak ponownie zgłosić swoją kandydaturę w walce o urząd kanclerski. Niedawno niemiecka chadecja – CDU i CSU – musiały przełknąć gorzką pigułkę godząc się na zaproponowanego przez ich koalicjanta - SPD na stanowisko prezydenta dotychczasowego szefa dyplomacji Franka-Waltera Steinmeiera.

Powiązany Artykuł

merkel 1200 pap.jpg
Angela Merkel: odpowiedzią na kryzys jest otwartość, a nie izolacja

Oczywiście, że mogła podjąć inną decyzję… Pamiętam, że gdy została kanclerzem to powiedziała, że dziesięć lat na tym stanowisku wystarczy. Mówi się, że osiągnęła już zenit swojej władzy, że teraz jest to już epoka schyłkowa. Często się też krytykowało Helmuta Kohla czy Konrada Adenauera , że nie odeszli na czas, że mogli to zrobić wcześniej, w inny sposób. Ona też mogła taką decyzję podjąć, ale w ostatnim okresie pojawiły się mocne naciski płynące z CDU, żeby się ponownie zgłosiła. Ostatnim aktem było „namaszczenie” jej przez Baracka Obamę, podczas jego pożegnalnej wizyty w Europie. Należy też podkreślić, że jej partia obawiała się walk wewnętrznych i utraty władzy w najbliższych wyborach na rzecz koalicji lewicowej. Jeden z seniorów tego ugrupowania powiedział: „z Angelą Merkel trudno będzie wygrać wybory, a bez niej będzie to jeszcze trudniejsze albo wręcz niemożliwe”.

Z jednej strony w ostatnim czasie obserwowaliśmy osłabianie zaufania niemieckiego społeczeństwa do polityki azylowej firmowanej przez kanclerz - w niedawnym sondażu 69 procent Niemców opowiedziało się za natychmiastowym wstrzymaniem przyjmowania imigrantów, a 81 procent chce przywrócenia kontroli na granicach. Z drugiej zaś, Niemcy pod jej rządami dobrze się rozwijają ekonomicznie i liderują w Europie.

"

Prof. Zdzisław Krasnodębski Niemcy w ogóle stały się z kraju konserwatywnego, tradycyjnego, państwem, które jest nadal bardzo spoiste, ale w którym przeważa nacjonalizm lewicowy

Aspekt ekonomiczny odgrywa, oczywiście, dużą rolę, Niemcom wiedzie się dobrze, co nie znaczy, że wszystkim obywatelom, gdyż badania wskazują, że niższa klasa traci. I to pewnie też jest jednym ze źródeł protestu. Przecież problem w Europie polega na tym, że jednemu państwu dzieje się lepiej, a innym – prawie wszystkim - gorzej. Ta nierównowaga jest źródłem napięć w między krajami południa i północy. Dochodzi jeszcze spór o rozwiązywanie kryzysu finansowego. Przywództwo Angeli Merkel w Europie jest silne, ale nie absolutne i nawet pod względem ekonomicznym jest często kontestowane czy krytykowane. Przecież są nastroje krytyczne wobec Niemiec i we Włoszech i we Francji. Wciąż Stary Kontynent zmaga się z kryzysem migracyjnym, który zmienił pozycję Niemiec w Europie. Zwróćmy uwagę, że próba narzucenia polityki azylowej Berlina spotkała się z silnym oporem ze strony m.in. Grupy Wyszehradzkiej. Sprawa imigrantów doprowadziła do dużego spadku popularności Merkel w społeczeństwie niemieckim. Jej ponowna kandydatura jest też formą zabezpieczenia się, otwarcia sobie możliwości stworzenia koalicji z Zielonymi i nawet Frankfurter Allgemeine Zeitung (FAZ) pisał, że ona jest „zielono-czarną” kandydatką i CDU i Zielonych. To jednak świadczy też o tym, że ona bardzo przesunęła CDU do środka, czyli jaki wielki wykonała krok na lewo. Niemcy w ogóle stały się z kraju konserwatywnego, tradycyjnego, państwem, które jest nadal bardzo spoiste, ale w którym przeważa nacjonalizm lewicowy.

Czym on się wyraża?

REKLAMA

Powiązany Artykuł

merkel obama 120 0 pap.jpg
Aleksander Gubrynowicz z PAN: Angela Merkel nie znaczy już tyle co znaczyła

Tym, że swoje rozwiązania uważa się za jedyne słuszne i chce się je narzucić innym. Widzimy to też na przykładzie choćby walki z energią atomową, co wywołuje choćby napięcia z Francją i poprzez zdecydowane stawianie na energię ze źródeł odnawialnych. Nie można też ukryć, że Berlin w sposób stanowczy lub wręcz brutalny chce narzucić swoje poglądy instytucjom europejskim. To wszystko powoduje, że rosną środowiska postrzegające Merkel negatywnie, pojawia się krytyka na zewnątrz. To może nie jest decydujące dla Niemców, którzy będą ją wybierać, ale to też wywołuje jakieś reperkusje. Ja niedawno słyszałem wypowiedź eksperta niemieckiego, który bardzo pesymistycznie charakteryzował pozycję Niemiec. Powiedział, że to jest pomieszanie bezradności z poczuciem osamotnienia. I coś musi być na rzeczy, gdyż obserwuję takie odczucia społeczne. Mimo że patrzymy z zewnątrz i wydaje nam się, że tam wszystko dzieje się świetnie, to jest takie poczucie, że problemy narastają. Stąd to ciągłe mówienie o solidarności europejskiej, którą próbuje się wymusić, ale ona jest też wyrazem tej bezradności i poczucia osamotnienia. Na dodatek Niemcy nie za bardzo mogą liczyć teraz na Francję. Jakoś nie potrafią one zdobyć sobie nowych sojuszników. Mogłyby np. potraktować poważnie własne deklaracje, że potrzebne byłoby ściślejsze partnerstwo z Polską, ale to by musiało oznaczać zupełnie inne ich zachowanie. Jeśli weźmiemy pod uwagę to, jak bardzo Niemcy bywają aroganckie – i nie chodzi tylko o polityków, ale także o ich prasę, media, ich „autorytety”, o to bezceremonialne narzucanie własnych standardów, pouczanie, a przy tym trwanie w samozachwycie - to mamy odpowiedź na pytanie o diagnozę najważniejszych źródeł kryzysu w UE.

Słychać głosy w Polsce – także ze środowisk, które często krytykują politykę Angeli Merkel, że w porównaniu z innymi potencjalnymi kandydatami na funkcję kanclerza i tak jest ona dla naszego kraju najlepszym rozwiązaniem. Istnieje też obawa, że przejęcie tego urzędu przez kandydata z SPD oznaczałoby próbę złagodzenia sankcji wobec Rosji i prowadzenie bardziej ustępliwej polityki wobec Kremla.

"

Prof. Zdzisław Krasnodębski Inny kanclerz z CDU niekoniecznie musiałby być gorszy dla Polski

Nie jest pewne, czy Angela Merkel zostanie na całą kadencję, jeśli nawet wygra wybory. A nawet jeżeli jeszcze przetrwa całą kadencję, to zmiana na tym stanowisku nastąpi prędzej czy później. Inny kanclerz z CDU niekoniecznie musiałby być gorszy dla Polski. Jeśli chodzi o SPD, to w polityce zagranicznej jest ona bardziej federacyjna i prorosyjska. Nowa polityka Niemiec doprowadziłaby też do nowego układu sił w Europie. Tym bardziej że np. we Francji kandydat, który wygrał prawybory u Republikanów - François Fillon – również uchodzi za bardzo prorosyjskiego. Musimy się więc liczyć z tym, że konstelacja się zmienia. Nie jest jednak powiedziane, że tacy chadecy jak choćby Wolfgang Schäuble czy Ursula von der Leyen prowadziliby gorszą politykę wobec Polski niż Merkel. Nie zapominajmy też, że SPD w ramach Ostpolitik zawsze starała się jakoś układać relacje z Polską. Z każdym kanclerzem będziemy musieli się jakoś porozumieć. Od ewentualnego kanclerza z SPD będziemy mogli zapewne oczekiwać większego zrozumienia dla naszych programów socjalnych. Zarówno ten rząd niemiecki, jak i następny, będą przede wszystkim twardo realizowały swoje interesy. Nie przywiązujmy więc zbytniej wagi do osobowości, państwa mają swoje interesy, istnieją też stałe struktury władzy. Przecież teraz w ramach wielkiej koalicji, SPD ma sporo do powiedzenia, zwłaszcza w polityce zagranicznej. I pamiętajmy, że relacje Niemiec i Polski są, mimo różnic, relacjami partnerów i one będą trwały niezależnie od tego, kto będzie kanclerzem Niemiec.

Rozmawiał Petar Petrović, PolskieRadio.pl


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej