Ekstraklasa: Arka Gdynia przerwała czarną serię

Ruch przegrał na własnym stadionie z Arką Gdynia 1:2 w poniedziałkowym meczu kończącym 18. kolejkę piłkarskiej ekstraklasy. Chorzowianom nie udał się rewanż za lipcową wyjazdową porażkę z beniaminkiem 0:3. Gdynianie przerwali natomiast serię ośmiu ligowych spotkań bez wygranej.

2016-12-05, 21:42

Ekstraklasa: Arka Gdynia przerwała czarną serię

Posłuchaj

Michał Marcjanik podkreślał po spotkaniu, że jego gol pozwolił Arce od początku kontrolować mecz (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Walczący o ucieczkę ze strefy spadkowej gospodarze bardzo potrzebowali punktów, ale zaczęli mecz od poważnego błędu we własnym polu karnym. Po centrze Dominika Hofbauera z rzutu rożnego w 3. minucie głowę "dołożył" niepilnowany Michał Marcjanik i Arka prowadziła 1:0.

"Niebiescy" nie mieli pomysłu na rozbicie defensywy rywala, toteż nie zagrażali bramce Pavelsa Steinborsa. Protestowali mocno, domagając się rzutu karnego, po upadku Łukasza Surmy i równie gorąco po sytuacji pod ich bramką. W obu przypadkach decyzje sędziego były dla gospodarzy niepomyślne. Najpierw arbiter „puścił” grę, potem po starciu Jakuba Araka z Marcusem Viniciusem podyktował "jedenastkę" wykorzystaną przez poszkodowanego.

"

Waldemar Fornalik Nie może być dobra ocena meczu, w którym po trzech minutach straciliśmy bramkę

Niewiele to zmieniło w obrazie gry i przyjezdni bez problemu dowieźli korzystny wynik do przerwy.

Na drugą połowę chorzowianie wyszli z dwoma zmianami, na boisku pojawili się pomocnik Kamil Mazek i napastnik Jarosław Niezgoda. Po chwili nieco przemarznięci kibice gospodarzy mieli powód do radości, bo po rzucie wolnym Patryka Lipskiego piłki usiłowało dotknąć wielu, a ostatecznie wpadła do bramki Arki.

"

Grzegorz Niciński Po ośmiu kolejkach wreszcie zdobyliśmy trzy punkty w bardzo ważnym spotkaniu

Podbudowani kontaktowym golem podopieczni Waldemara Fornalika z ochotą ruszyli do przodu. Efekty ich starań były jednak mizerne. Po kwadransie w dobrej pozycji znalazł się Niezgoda, ale uderzył niecelnie. 13 minut przed końcem z woleja mocno strzelił Piotr Ćwielong, też obok słupka.

Napór Ruchu trwał do końca. Jeszcze raz gospodarze domagali się karnego, tym razem dopatrując się zagrania ręką rywala. Nic to nie dało. Gdynianie bronili się skutecznie i wywalczyli w Chorzowie komplet punktów.

Po meczu Ruch - Arka (1:2) powiedzieli:

Grzegorz Niciński (trener Arki Gdynia): wygraliśmy w końcu mecz. Po ośmiu kolejkach wreszcie zdobyliśmy trzy punkty w bardzo ważnym spotkaniu. Obie drużyny były w trudnej sytuacji. Dobrze rozpoczęliśmy spotkanie, prowadziliśmy 2:0. Były mankamenty w naszej grze, ale cieszymy się ze zwycięstwa. Możemy troszkę odetchnąć, zrobimy wszystko, aby w ostatnich meczach tego roku wywalczyć kolejne punkty.

Waldemar Fornalik (trener Ruchu Chorzów): nie może być dobra ocena meczu, w którym po trzech minutach straciliśmy bramkę. Powiedziałem zawodnikom w szatni, że zawiodła odpowiedzialność. Na treningach wielokrotnie ćwiczyliśmy stałe fragmenty gry, wszystko było rozpisane co do joty. Po stracie pierwszej bramki mieliśmy kontrowersyjną sytuację z Łukaszem Surmą, po której sędzia spokojnie mógł podyktować rzut karny. Zaraz potem podyktował karnego przeciwko nam. Drugą połowę rozpoczęliśmy idealnie, bo chcieliśmy jak najszybciej zdobyć kontaktowego gola. Potem zabrakło precyzji i skuteczności, ale jak powiedziałem zawodnikom, ja się nie poddaję. Będziemy szukać zmian i rozwiązań dających postęp w grze, a co za tym idzie i punkty.

Ruch Chorzów - Arka Gdynia 1:2 (0:2).

Bramki: 0:1 Michał Marcjanik (3-głową), 0:2 Marcus Vinicius (20-karny), 1:2 Patryk Lipski (48-wolny).

Żółta kartka - Arka Gdynia: Dominik Hofbauer, Krzysztof Sobieraj.

Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź). Widzów 5 029.

Ruch Chorzów: Libor Hrdlicka - Martin Konczkowski, Michał Helik, Marcin Kowalczyk, Adam Pazio - Miłosz Przybecki (46. Kamil Mazek), Łukasz Surma (76. Eduards Visnakovs), Patryk Lipski, Maciej Urbańczyk, Piotr Ćwielong - Jakub Arak (46. Jarosław Niezgoda).

Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Tadeusz Socha, Michał Marcjanik, Krzysztof Sobieraj, Adam Marciniak - Marcus Vinicius, Yannick Kakoko, Dominik Hofbauer (87. Mateusz Szwoch), Antoni Łukasiewicz, Paweł Wojowski (79. Adrian Błąd) - Paweł Abbott (64. Dariusz Zjawiński).

(ah)

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej