Smog i niska emisja zastanawiają. Warto zimą jechać na urlop w góry?

O smogu i niskiej emisji w uzdrowiskach rozmawiamy z Janem Golbą, prezesem Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych RP. - Powietrze jest znacznie lepsze, niż pokazują badania - mówi burmistrz Muszyny.

2016-12-26, 08:26

Smog i niska emisja zastanawiają. Warto zimą jechać na urlop w góry?
A w Polsce mamy taką sytuację, że z jednej strony państwo dokłada do wydobycia każdej tony węgla, także najgorszego mułu, a z drugiej mamy przekonać ludzi, żeby nim nie palili. Gdzie tu logika? . Foto: Pixabay

Warto jechać zimą do polskich uzdrowisk, skoro można się tam nawdychać zanieczyszczonego powietrza?

Jan Golba, burmistrz Muszyny, prezes zarządu Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych RP:

– Niestety, uwarunkowania prawne obowiązujące w Polsce powodują, że przedstawiany jest taki czarny obraz, który nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Ale kolejne badania – tym razem GUS-owskie – pokazują, że powietrze w uzdrowiskach jest wcale nie lepsze niż w innych miejscach kraju...

REKLAMA

– Już tłumaczę. Badań w Polsce dokonuje się w strefach. Kiedyś były bardziej miarodajne, bo tych stref było ponad 300. Dzisiaj jest ich 46 i jeśli dziennikarze dostają informację o stanie powietrza w mojej Muszynie i przekazują ją dalej, oznacza to, że podają uśredniony wynik dla strefy małopolskiej. I nie ma to nic wspólnego ze stanem powietrza u mnie w gminie.

Trzeba też pamiętać, że wiele zależy od położenia. Gminy nadmorskie problemu nie mają, ale nie dlatego, że tam ludzie nie palą w piecach węglem, tylko dlatego, że jest tam naturalny przewiew. Gorzej jest w uzdrowiskach, które położone są w dolinach.

Nie możecie sami zbadać powietrza?

– Robimy to i wiem np., że w tym roku mieliśmy tylko trzy dni, kiedy przekroczona była norma. A takich dni może być w roku ponad 30. Problem jest jednak taki, że stan zanieczyszczenia powietrza w uzdrowiskach ustala się tylko na podstawie monitoringu państwowego, nie w oparciu o wyniki pomiarów zrobionych u nas w uzdrowisku, ale na podstawie tzw. modelowania matematycznego, które jest dopuszczone przepisami ustawy o ochronie środowiska.

REKLAMA

To zakłamuje obraz, bo stacje pomiarowe monitoringu państwowego bardzo często znajdują się w miejscach, gdzie występuje bardzo duże zanieczyszczenie powietrza, w efekcie tzw. tło zanieczyszczeń dla uzdrowisk jest wyjątkowo negatywne.

Od dłuższego czasu mówi się, że uzdrowiska mogą mieć problem, bo przez złą jakość powietrza stracą swój status. Coś się dzieje w tej sprawie?

– Tak, prawo nakłada na uzdrowiska obowiązek opracowania tzw. operatów, czyli dokumentów, w których wykażą, że mają złoża naturalnych surowców leczniczych i sprzyjający leczeniu klimat. Mamy na to czas do października 2018 r., czyli niecałe dwa lata.

Według pomiarów powietrza prowadzonych przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, w sposób, o którym mówiłem, rzeczywiście w większości polskich uzdrowisk nie są spełnione normy dotyczące jakości powietrza. Dlatego powstał specjalny zespół przy Ministerstwie Zdrowia, złożony z lekarzy i przedstawicieli uzdrowisk, który rozpoczął już pracę nad zmianami, majacymi rozwiązać ten problem.

REKLAMA

Muszę przyznać, że Ministerstwo bardzo poważnie i rzetelnie do tego podchodzi. Mamy nadzieję, że ten zespół doprowadzi do zmian w ustawie.

Bo mamy w niej np. takie kwiatki, jak wymóg posiadania „leczniczego klimatu”. Jak to zbadać i zmierzyć? Wiadomo, klimat może być korzystny dla zdrowia, ale leczniczy? I takich problemów, nieścisłości jest więcej, dotyczą nie tylko jakości powietrza.

Powie ktoś, że zamiast zadbać o jakość powietrza, to skupiacie się na walce o obniżenie norm.

Uzdrowiskowe gminy ze swojej strony robią wszystko, żeby ta jakość powietrza była jak najlepsza? Często się widzi albo czyta, że w uzdrowiskowych miejscowościach kominy dymią na okrągło.

REKLAMA

– Właśnie takie pokazywanie sytuacji powoduje nieporozumienia. Kominy dymią, nawet jak ktoś nie pali drewnem czy węglem.

Ja się trochę orientuję, jak to wygląda w Europie i w świecie, i naprawdę my mamy bardzo restrykcyjne wymagania, do tego często niejasne. W Niemczech takich norm jak u nas w ogóle nie ma.

Gminy robią, co mogą, bo przecież dobrze wiedzą, jaki jest ich interes, ale bez kompleksowych rozwiązań w skali kraju problemu złej jakości powietrza w Polsce nie rozwiążemy. My mamy w gminie gaz, ale część mieszkańców pali węglem w starych piecach i ja im tego zabronić nie mogę.

Owszem, prowadzimy kontrole, mamy specjalny numer, pod którym przyjmujemy zgłoszenia o dymiących kominach, ale karać możemy za palenie śmieci, a nie najgorszej jakości węgla.

REKLAMA

A w Polsce mamy taką sytuację, że z jednej strony państwo dokłada do wydobycia każdej tony węgla, także najgorszego mułu, a z drugiej mamy przekonać ludzi, żeby nim nie palili. Gdzie tu logika? Gdzie logika w tym, że przez wiele lat wydaliśmy ogromne pieniądze na tzw. solary. W naszym klimacie! O ile to obniżyło niską emisję? O jeden procent.

Ma pan lepsze pomysły?

– Tak, kompleksowe działania państwa. Mogą mieć programy lojalnościowe operatorzy telefoniczni, mogłoby np. i PGNiG. Gdyby ktoś za zobowiązanie do opalania gazem przez np. 10 lat otrzymywał bonifikatę – to byłoby działanie systemowe. Podobne mogą dotyczyć opalania olejem, pelletem czy prądem.

A programy dofinansowujące wymianę pieców, choćby Kawka?

REKLAMA

– Były, ale już ich nie ma. Poza tym były dedykowane dla miast powyżej 10 tys. mieszkańców. Ale nawet jak były, to ich skuteczność też jest znikoma. W Krakowie dzięki takim dopłatom wymieniono 3 tysiące pieców na ekologiczne, ale mało kto wie, że sprzedano w tym czasie 32 tys. tzw. kopciuchów.

Bez wprowadzenia krajowych norm jakości paliw, standardów emisyjnych dla pieców, samymi działaniami gmin problemu nie rozwiążemy.

A co ze świadomością mieszkańców?

– Tak naprawdę o tym, jak źle jest z naszym powietrzem, mówi się gdzieś od czterech lat. Teraz już na pewno to do ludzi dociera, bo widać, że większość przestrzega zasad. My, tak jak większość gmin uzdrowiskowych czy miast turystycznych, prowadzimy kampanie informacyjne, edukację, w naszych szkołach dzieci są uczone, czego nie powinny robić.

REKLAMA

Do wszystkich się jednak nie dotrze. Ja też się przekonałem, że obok edukacji musi być i kontrola, i jak mówiłem, jeśli tylko mamy podstawy, kontrolujemy i karzemy tych, którzy palą śmieciami czy jakimiś odpadami.

Piotr Toborek


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej