Premier League: Tottenham stanie na drodze Chelsea? Wielka stawka środowego hitu
Rozpędzona i zmierzająca po rekord Premier League Chelsea znajdzie na swojej drodze bardzo wymagającą przeszkodę. "The Blues" w środowy wieczór czeka derbowy pojedynek z Tottenhamem. Oba zespoły mają tu rachunki do wyrównania.
2017-01-04, 18:30
Ostatni mecz 20. kolejki Premier League zapowiada się pasjonująco. Kapitalny sezon przekroczył już półmetek, ale odnośnie rozstrzygnięć nie można jeszcze w żaden sposób wyrokować. Czołówka utrzymuje niesamowite tempo, a przewodzący stawce "The Blues" pod wodzą Antonio Conte narzucili rywalom naprawdę mordercze tempo.
Różnica między liderem i szóstym w tabeli Manchesterem United to 10 punktów, dystans, który można zmniejszyć w zaledwie kilku kolejek. Nikt z czołowej szóstki nie stoi na straconej pozycji, nikt nie może czuć się zbyt pewny. "Czerwone Diabły" zanotowały sześć kolejnych wygranych, ale nie wystarczyło to to do tego, by przesunąć się w tabeli choćby o jedno miejsce - to idealnie pokazuje, jak ciasno jest na szczycie.
Chelsea ma na swoim koncie 13 kolejnych wygranych, jest o jedno zwycięstwo od pobicia niesamowitego rekordu Arsenalu sprzed 13 lat. Co do tego, że Tottenham marzy o tym, by postawić rywalowi nogę, nie trzeba jednak nikogo przekonywać.
Cofnijmy się pamięcią do poprzedniego sezonu i przypomnijmy sobie spotkanie, które rozstrzygnęło losy tytułu. Dołujący gospodarze przegrywali na Stamford Bridge 0:2, a Tottenham mógł jeszcze marzyć o tym, że doścignie w tabeli rewelacyjne Leicester. W drugiej połowie ustępujący mistrz Anglii rzucił się do walki, rzucił się rywalom do gardeł. Eden Hazard popisał się niesamowitym trafieniem na 10 minut przed końcem. I ten gol zadecydował o tym, że "Lisy" sięgnęły po historyczny sukces.
REKLAMA
Ostatnie minuty stały pod znakiem nie tyle walki, co skumulowanej nienawiści dla rywala zza miedzy, z którym Tottenham na przestrzeni ostatniej dekady nie mógł się mierzyć, zarówno pod względem finansowym, jak i odnoszonych sukcesów. Chamskie zagrania, wyładowanie frustracji, 9 żółtych kartek dla ekipy z White Hart Lane, zawieszenie dla Mousy Dembele i spięcie w tunelu - było jasne, że ta rywalizacja za sprawą tylko jednego spotkania została skierowana na inny tor. Jeśli do tego momentu dla kibiców liczyły się głównie derby z Arsenalem, to Chelsea stała się kimś, komu po prostu trzeba się odpłacić.
W tym sezonie jedna okazja już się nadarzyła, ale "Koguty" nie potrafiły jej wykorzystać. Nieco ponad temu na Stanford Bridge przegrały 1:2, mimo że nawet wygrana była w ich zasięgu. Po świetnej pierwszej części gry nie potrafiły jednak utrzymać prowadzenia. Teraz trafia się kolejna, wydaje się, że znacznie dogodniejsza, przede wszystkim ze względu na ostatnią formę i fakt, że zagrają przed własną publicznością.
Conte docenia klasę rywala, mówi otwarcie o tym, że Pochettino zasługuje na szacunek za to, co osiągnął dotychczas z zespołem, który miał wiele skaz. Wydawało się, że są one nie do przeskoczenia, ale Argentyńczyk zbudował w Północnym Londynie drużynę, która potrafi być szalenie niewygodnym rywalem.
Źródło: x-news
REKLAMA
Kilka lat temu nikt nie wyobrażał sobie tego, że Tottenham będzie posiadał jedną z najlepszych defensyw nie tylko w Anglii, ale też w Europie, a także stworzy zespół, który momentami może imponować przygotowaniem taktycznym, konsekwencją i determinacją. Kibice przyzwyczaili się do tego, że ich ulubieńcy byli nieobliczalni. Potrafili przegrywać w okolicznościach kuriozalnych, ale też przepięknie wygrywać i fundować niesamowite widowiska. Potrafili w jednej kolejce wyjść na boisko natchnieni, by w kolejnej przejść obok meczu. Teraz nadeszła stabilizacja, a za starym Tottenhamem nie tęskni chyba nikt.
Pochettino porwał za sobą piłkarzy, widać, że jego plan jest długofalowy, co tylko potwierdza przedłużenie kontraktów z zawodnikami stanowiącymi trzon zespołu. Na mecz z Chelsea "Koguty" mogą wyjść w optymalnym składzie, ze sterującym defensywą Tobym Alderweireldem, zawsze groźnym Harrym Kane'em czy będącym w bardzo wysokiej formie Dele Allim.
Powiązany Artykuł
Premier League: uczeń Bielsy i nadzieja Tottenhamu
Kapitalnych pojedynków będzie jednak więcej, właściwie w każdej strefie boiska, bo przecież "The Blues" na każdy argument gospodarzy odpowiadają swoimi. Fabregas, Costa, Kante czy świetny w tym sezonie Eden Hazard to architekci świetnej formy z tego sezonu. Trudno zresztą znaleźć tu słabsze ogniwa, bo zarówno w najlepszej w Anglii defensywie, jak i w efektywnym ataku trudno znaleźć luki.
Podstawowe zadania "Kogutów"? Zatrzymać Costę, wywalczyć środek pola, zachować nieustającą koncentrację i nawet na chwilę nie odpuszczać w agresywnym pressingu. Może brzmieć banalnie, ale Pochettino pokazał już, jak ważna jest dla niego intensywność i tempo, które podkręcają grający niesamowicie ofensywnie boczni obrońcy.
REKLAMA
W historii tej rywalizacji nie brakowało napiętych momentów. Tottenham przyczynił się do spadku rywali w latach siedemdziesiątych, wcześniej wygrywał z nimi w finale Pucharu Anglii. Ostatnie dwie dekady to jednek dominacji "The Blues", kilka brutalnych momentów, demonstracje siły i nieliczne niespodzianki.
Chelsea jest silna, niezwykle silna. Od momentu, w którym Conte wprowadził na Stamford Bridge ustawienie 3-5-2, praktycznie nie przegrywa.
Ale każda seria kiedyś się kończy, a rywal ma kilka niepodważalnych argumentów i jeśli myśli o tym, by rzucić wyzwanie faworyzowanej ekipie, musi dziś wygrać. 3 punkty pozwolą im przeskoczyć Arsenal i Manchester City oraz dadzą trzecie miejsce, znacznie skracając dystans i dając ogromny zastrzyk pewności siebie.
REKLAMA
Potknięcie "The Blues" będzie sygnałem do ataku dla wszystkich, którzy walczą o najwyższe cele.
Początek starcia Tottenham - Chelsea o godzinie 21.00.
Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl
REKLAMA