Rosja: reżyserzy przeciw cenzurze. Chodzi o film o kochance cara
Rosyjscy twórcy filmowi protestują przeciwko cenzurze. Ponad czterdziestu reżyserów, producentów i aktorów podpisało się pod listem w obronie filmu „Matylda”. Obraz ma wejść do kin w październiku, a już od kilku miesięcy jest krytykowany za rzekomą antyrosyjskość i obrazę uczuć religijnych.
2017-02-07, 12:57
Posłuchaj
Kilkudziesięciu reżyserów protestuje przeciw cenzurze. Relacja Macieja Jastrzębskiego z Moskwy (IAR)
Dodaj do playlisty
Skandal wokół filmu, który wyreżyserował Aleksiej Uczitiel wybuchł, gdy deputowana Natalia Pokłońska zwróciła się do organów ścigania z wnioskiem o sprawdzenie, czy treść obrazu nie narusza rosyjskiego prawa.
Była Prokurator Generalna anektowanego Krymu, która od kilku miesięcy jest politykiem rządzącej partii Jedna Rosja, tłumaczy, że otrzymała w tej sprawie petycję podpisaną przez ponad sto osób. - Obywatele zwrócili się z prośbą o sprawdzenie i rozważenie możliwości wstrzymania rozpowszechniania tego filmu, ponieważ zawiera on nieprawdziwe dane historyczne i obraża uczucia religijne prawosławnych wiernych - wyjaśniła.
Film "Matylda” opowiada historię rosyjskiej primabaleriny polskiego pochodzenia Matyldy Krzesińskiej, która miała romans z ostatnim carem Mikołajem II.
Ponieważ imperator został pośmiertnie kanonizowany przez rosyjską Cerkiew, to w opinii środowisk prawosławnych rozpowszechnianie tego typu historii narusza godność świętego i uczucia wiernych.
REKLAMA
W obronie reżysera i samego filmu "Matylda” stanęli reżyserzy, producenci i artyści kinowi. W otwartym liście do władz Rosji napisali, że nie chcą, aby kultura znalazła się pod presją cenzury, "niezależnie od tego jakie wpływowe siły ją inicjują”. - Chcemy żyć w kraju, w którym nie tylko w Konstytucji, ale i w rzeczywistości cenzura jest zakazana - można przeczytać w ich liście.
IAR/agkm
Trailer filmu "Matylda"
Natalia Pokłońska, była Prokurator Generalna okupowanego Krymu. Za jej urzędowania dochodziło do wielu zbrodni m.in. na Tatarach Krymskich, Ukraińcach, na okupowanym terytorium. W propagandowej telewizji rosyjskiej przekonuje, że musiała złożyć zawiadomienie, nie mogła włożyć go do szafy, bo jej obowiązkiem jest "służba państwu"
REKLAMA
REKLAMA