Bitwa pod Stoczkiem. Miała ważne znaczenie symboliczne i podnosiła morale
Zwycięstwo sił polskich w pierwszej regularnej batalii powstania listopadowego nie miało kluczowego znaczenia strategicznego. Miało jednak duże znaczenie symboliczne. Polaków podnosiło na duchu, a Rosjanom, którzy nie doceniali przeciwnika, uświadomiło, że marsz na Warszawę nie będzie spacerem.
![Bartłomiej Makowski](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fstatic.prsa.pl%2Fimages%2F675a0c7e-c5ed-4ca1-9691-cac92fbe1c0a.jpg&w=3840&q=75)
Bartłomiej Makowski
2025-02-14, 05:40
194 lata temu, 14 lutego 1831 roku, doszło do bitwy pod Stoczkiem, pierwszej bitwy powstania listopadowego. Korpus dowodzony przez gen. Józefa Dwernickiego zwyciężył wojska gen. Fiodora Geismara.
Dziewięć dni wcześniej, w odpowiedzi na wydany przez polski sejm akt detronizacji cara Mikołaja I jako króla Polski do Królestwa Kongresowego wkroczyła licząca 115 tys. żołnierzy armia rosyjska pod dowództwem feldmarszałka Iwana Dybicza. Carski dowódca sądził, że bez problemu pomaszeruje wprost na Warszawę i szybko stłumi powstanie. Przeliczył się.
Dwernicki miał dopaść Geismara
Tymczasem polski Rząd Narodowy wysłał korpus gen. Józefa Dwernickiego na Wołyń. Weteran wojen napoleońskim miał sformować tam legię i wzniecić powstanie. Na wieść o wkroczeniu wojsk Dybicza, zmieniły się rozkazy Dwernickiego. Został skierowany przeciwko II dywizji konnej gen. Fiodora Geismara.
Dwernicki planował atak z zaskoczenia, jednak jego zamiar zniweczyło pojmanie żołnierzy jego zwiadu przez rosyjski patrol. Geismar domyślił się zamiarów polskiego generała i zdołał skoncentrować swoje siły. Polski dowódca dysponował dwukrotną przewagą liczebną, ale jego oddziały były gorzej uzbrojone. Nierówna była przede wszystkim siła ognia artyleryjskiego. Sześć 3-funtowych dział Dwernickiego było niczym wobec dziesięciu armat rosyjskich większego kalibru.
REKLAMA
Rychłowski śpiewa "Mazurka"
Powiązany Artykuł
Hymn Polski - zobacz serwis historyczny
Obaj dowódcy postanowili jak najlepiej wykorzystać swoją siłę artyleryjską. Dwernicki uformował działa w baterię, osłonił ją oddziałami piechoty. Kawalerię rozstawił na flankach. Geismar nie docenił przeciwnika, zdecydował się na podzielenie swoich sił na dwie kolumny. Część wojska z 4 działami, pod dowództwem gen. Paszkowa, wysłał wprost na Polaków. Sam z pozostałymi siłami chciał okrążyć siły Dwernickiego od prawej flanki i zamknąć je w śmiertelnym uścisku.
Rosjanie zaniedbali rozpoznanie. Siły Paszkowa zmierzały w kierunku polskich wojsk wąskim, leśnym duktem i rozwijały szyk już pod ogniem nieprzyjaciela. Mimo to, silniejsze działa rosyjskie dały się we znaki batalionom piechoty osłaniającym polską baterię. Przed rozsypaniem szyku oddziałów miał powstrzymać pułkownik Rychłowski, który donośnym głosem zaśpiewał "Jeszcze Polska nie zginęła".
Fatalny błąd
Dwernicki wiedział, że mimo bohaterskiego poświecenia piechoty, jego oddziały nie wytrzymają długo pod ostrzałem rosyjskich dział. Zdecydował się na ryzykowny manewr. Rozkazał części kawalerii szarżę pod górę na pozycje Paszkowa. Gdy polscy jeźdźcy zbliżyli się do wojsk rosyjskich, Paszkow popełnił brzemienny w skutki błąd. Zamiast wysłać kontruderzenie jazdy, kazał oddać w kierunku Polaków salwę z karabinów. Generał wydał rozkaz za wcześnie i broń o niskiej celności i małym zasięgu nie zrobiła większych szkód w polskich szeregach.
Geismar, oddzielony ze swoją kolumną pasem mokradeł, mógł się tylko przyglądać, jak wojska Paszkowa roznoszone są na szablach polskich ułanów. Rosyjski generał czym prędzej rozwinął swoje szyki i rozpoczął ostrzał. Polski dowódca rzucił przeciwko niemu ułanów, jednak atak załamał się pod ogniem artylerii. Rosjanie mogli jeszcze wygrać tę bitwę.
REKLAMA
Decydująca szarża
To wtedy aktem osobistego heroizmu wykazał się Dwernicki. Napoleoński weteran poderwał wszystkie odwody i na ich czele sam poprowadził szarżę na pozycje nieprzyjaciela. Polska kawaleria uderzyła w Rosjan od czoła i flanki. Szyki Rosjan załamały się, sam Geismar musiał salwować się ucieczką.
Bitwa nie miała większego znaczenia strategicznego, jednak jako pierwsza bitwa regularnego wojska polskiego z rosyjskim najeźdźcą miała ważne znaczenie symboliczne i podnosiła morale mieszkańców Królestwa Polskiego. Smutny epilog starcia wyłania się z późniejszych losów głównych bohaterów boju pod Stoczkiem. Dwernicki po upadku powstania przez siedemnaście lat musiał przebywać na emigracji. Geismar brał udział w szturmie na Warszawę, który zakończył listopadowy zryw. Zdobywał redutę, która do historii przeszła jako reduta Ordona.
Posłuchaj
Źródło: Polskie Radio
REKLAMA
REKLAMA