Białoruska prasa o "bananowej wojnie" z Rosją
Białoruska prasa twierdzi, że nie zakończyła się jeszcze białorusko-rosyjska „mleczna wojna”, a już jest nowy konflikt nazywany „wojną bananową”.
2009-06-12, 15:14
Białoruska prasa twierdzi, że nie zakończyła się jeszcze białorusko-rosyjska „mleczna wojna”, a już jest nowy konflikt nazywany „wojną bananową”. Władze białoruskiego związku indywidualnych przedsiębiorców wystąpiły do rządu z wnioskiem o ochronę ich interesów na rynku bananów i owoców cytrusowych.
Białoruscy importerzy twierdzą, że ich interesom zagrażają nielegalni handlarze z Rosji.
Ponad tydzień Rosjanie nie wpuszczali na swój rynek produktów mlecznych z Białorusi. Białorusini twierdzili, że z powodu „mlecznej wojny” ponoszą bardzo duże straty. Wczoraj doszło do wstępnego porozumienia Mińska z Moskwą i eksport białoruskiego nabiału do Rosji zostanie wznowiony.
Dziś białoruskie media odtrąbiły „wojnę bananową”. Oficjalny związek przedsiębiorców białoruskich napisał dramatyczny list do wicepremiera Andreja Kobiakowa, żeby obronił rodzimych importerów bananów i cytrusów przed plajtą. Zdaniem przedsiębiorców w niemal 40 procentach białoruski rynek został zalany tanimi owocami z Rosji. Ich zdaniem Rosja konkuruje w sposób nieuczciwy, bo tamtejsi handlowcy płacą niższe cła przy rozładunku towarów w Sankt-Petersburgu, natomiast Białorusini muszą płacić podwójnie: raz przy rozładunku, powtórnie przy przekraczaniu granicy. Białoruscy importerzy chcą, aby kwestie celne zostały ujednolicone, dając wszystkim równe szanse. Ich zdaniem banany i owoce cytrusowe powinny również być opatrywane znakami jakości tak, aby na Białorusi nie pojawiał się towar czarnorynkowy.
REKLAMA