Śmierć 2-latki w Pile. Ojczym uderzył dziecko, bo przeszkadzało mu grać?

Są zarzuty dla ojczyma dwuletniej dziewczynki, która we wtorek zmarła w Szpitalu Specjalistycznym w Pile. Prokuratura zarzuca 24-letniemu mężczyźnie psychiczne i fizyczne znęcanie się nad dziećmi jego żony.

2017-03-23, 12:45

Śmierć 2-latki w Pile. Ojczym uderzył dziecko, bo przeszkadzało mu grać?
Dwa dni po zdarzeniu rodzice zabrali dziewczynkę do szpitala w Pile. Foto: TVN24/x-news

To - zdaniem śledczych - miało też doprowadzić do obrażeń, w wyniku których zmarła dwuletnia Lilianna.

Matka zmarłej dziewczynki zeznała, że do śmiertelnych obrażeń doprowadził ojczym dziecka. Jak powiedziała Polskiemu Radiu Koszalin szefowa pilskiej prokuratury Magdalena Roman - mężczyzna miał wpaść w furię podczas grania na komputerze. - Z zeznań matki wynika, że nie szła mu ta gra, co go zirytowało. Dziecko szło w jego kierunku, więc złapał je za rączkę i popchnął - mówi prokurator. - W wyniku tego popchnięcia dziewczynka uderzyła głową o futrynę drzwi. Tak miało dojść do obrażeń - dodaje.

Mężczyzna nie przyznał się do fizycznego znęcania się nad dziećmi. Twierdzi, że nie wie jak powstały obrażenia, które doprowadziły do śmierci dwulatki.

Liczne obrażenia

Nieprzytomna dziewczynka trafiła do pilskiego szpitala we wtorek. Podczas operacji doszło do zatrzymania krążenia. Mimo reanimacji lekarzom nie udało się uratować dziecka.

REKLAMA

- Sekcja zwłok wykazała obrażenia wewnętrzne, m.in. krwiak śródmózgowy, cechy obrzęku mózgu, złamanie prawej i lewej kości ciemieniowej oraz kości potylicznej - mówi Magdalena Roman.

TVN24/x-news

Mężczyźnie grozi do 12 lat więzienia. Jego żona usłyszała - zagrożony karą pozbawienia wolności do lat trzech - zarzut nieudzielenia pomocy. Kobieta zataiła bowiem przed lekarzami, którzy na kilka dni przed śmiercią Lilianny badali dziecko fakt, że doszło do urazu głowy. To uniemożliwiło prawidłową diagnozę i skuteczne leczenia dziecka. 

 - Matka dziecka wiedząc o tym, że w dniu 16 marca dziecko doznało obrażeń głowy, nie przekazała tej informacji konsultującym 2-latkę lekarzom - informuje szefowa pilskiej prokuratury.

Dwa dni po zdarzeniu rodzice zabrali dziewczynkę do szpitala i lekarza rodzinnego. Dziecko bowiem słabło, nie chciało też jeść ani pić. Matka dziewczynki tłumaczyła śledczym, że zataiła informacje o urazie, bo bała się reakcji swojego męża. Zeznała również, że mężczyzna stosował wobec niej przemoc, ale nikomu o tym nie mówiła.

REKLAMA

Kobieta twierdzi, że zrobiła to bo bała się reakcji swojego męża. Zeznała też, że ten stosował wobec niej przemoc, ale nikomu o tym nie mówiła. Jeszcze dziś Sąd Rejonowy w Pile ma rozpatrzeć wniosek o tymczasowy areszt dla obojga zatrzymanych.

kh

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej