Rosja 2018: Robert Lewandowski przestrzega po starciu z Czarnogórą. "Ta myśl może nas zgubić"
Biało-czerwoni po bramkach Roberta Lewandowskiego i Łukasza Piszczka odnieśli bardzo cenne zwycięstwo z Czarnogórą (2:1) i umocnili się na pozycji lidera w grupie E. - Nie zagraliśmy może perfekcyjnie, ale czasami punkty w eliminacjach trzeba wywalczyć, a wręcz wyszarpać – powiedział Robert Lewandowski, kapitan reprezentacji Polski.
2017-03-27, 10:49
Posłuchaj
Andrzej Janisz po spotkaniu rozmawiał z Michałem Pazdanem, Łukaszem Piszczkiem i Arturem Jędrzejczykiem (IAR)
Dodaj do playlisty
Po pięciu meczach eliminacji mistrzostw świata podopieczni selekcjonera Adama Nawałki zgromadzili na swoim koncie aż 13 punktów, mając sześć "oczek” przewagi nad Czarnogórcami i Duńczykami.
Powiązany Artykuł
Rosja 2018: Czarnogóra - Polska. Czwarta kolejna wygrana biało-czerwonych. Mundial bardzo blisko
– Zdobyliśmy na bardzo groźnym terenie kolejne trzy punkty w tych eliminacjach i prowadzimy w tabeli, ale zdajemy sobie sprawę, że to jeszcze nie koniec. Nie zagraliśmy może perfekcyjnie, ale czasami punkty w eliminacjach trzeba wywalczyć, a wręcz wyszarpać – powiedział po zakończeniu spotkania z Czarnogórą kapitan reprezentacji Polski Robert Lewandowski.
– Wiemy, że z każdym kolejnym meczem będzie coraz trudniej, bo będziemy myślami coraz bliżej awansu. Tymczasem jak dotąd tak naprawdę nic jeszcze nie osiągnęliśmy. Dziś wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, ale kluczem do sukcesu okazała się konsekwencja. Jesteśmy reprezentacją, która potrafi grać w piłkę, ale czasem bywa tak, że nie można mieć wszystkiego pod kontrolą przez pełne 90 minut. Utrzymaliśmy jednak na wodzy emocje, zachowaliśmy spokój i ostatecznie zwyciężyliśmy 2:1. Trzy punkty cieszą, ale nie możemy pozwolić sobie na myśl, że już awansowaliśmy, bo to może nas zgubić – zaznaczył Lewandowski.
Robert Lewandowski Jesteśmy reprezentacją, która potrafi grać w piłkę, ale czasem bywa tak, że nie można mieć wszystkiego pod kontrolą przez pełne 90 minut
– Przy straconej bramce zemściła się niewykorzystana przez nas szansa na podwyższenie wyniku. Szkoda, że nie trafiliśmy, bo moglibyśmy mieć nieco spokojniejszy końcowy fragment spotkania. Są jednak tego plusy - Czarnogórcy mieli dwie sytuacje po naszych błędach po stałych fragmentach gry, co oznacza, że musimy jeszcze nad tym popracować – zauważył.
REKLAMA
– Co do mojej bramki, widziałem od razu, że mur jest wysoki i bramkarz może nie dostrzec piłki. Skupiłem się przede wszystkim na tym, aby uderzenie było celne. Chciałem wykorzystać swoją technikę, naturalne uderzenie na bramkę – ocenił swojego gola kapitan biało-czerwonych.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni z trzech punktów. Przewidywaliśmy, że będzie to bardzo trudne spotkanie. Nie było łatwo, ale zawodnicy grali do samego końca. Pomimo trudności i kłopotów w drugiej połowie cel został osiągnięty. Czarnogóra nie zaskoczyła nas grając dobrze, pokazując futbol zdeterminowany – powiedział po wygranym meczu z Czarnogórą selekcjoner Adam Nawałka.
– Musieliśmy przeciwstawić się tej grze. Cieszy mnie, że zawodnicy wytrzymali poziom emocjonalny, wytrzymali ciśnienie. To bardzo gorący teren, gospodarze jeszcze będą tu mieli bardzo dobre wyniki, grają trzy kolejne mecze u siebie i będą walczyć o awans – dodał selekcjoner.
Łukasz Fabiański Wiedzieliśmy czego tutaj się spodziewać, ale nie daliśmy się ani fanatycznemu dopingowi, ani dość trudnym warunkom atmosferycznym
– Pierwsza połowa to bardzo dobra organizacja gry z naszej strony. Nie jest łatwo strzelić gola, gdy gra rywal tak blisko siebie i blisko bramki. Czarnogóra grała w niskim pressingu. Druga połowa miała kilka faz gry. Mieliśmy swoje szanse, potem straciliśmy gola, natomiast nam się udało wygrać. Brawa dla zawodników za zaangażowanie, bo punkty z całą pewnością są nam potrzebne. Czas na dokładną analizę jeszcze przyjedzie. Mamy trochę czasu do następnego zgrupowania – podkreślił trener.
REKLAMA
Łukasz Fabiański podkreślił, że on i jego koledzy po raz kolejny pokazali charakter. - Był taki moment, że Czarnogórcy nas zepchnęli, ale jakoś to przeczekaliśmy i stworzyliśmy kolejne sytuacje, a jedną z nich Łukasz Piszczek zamienił na bramkę. Wiedzieliśmy czego tutaj się spodziewać, ale nie daliśmy się ani fanatycznemu dopingowi, ani dość trudnym warunkom atmosferycznym, bo wiatr był porywisty. Nie daliśmy się też czasem agresywnej grze rywali, zachowywaliśmy spokój i wiarę, że nasze umiejętności jako zespołu pozwolą nam tutaj wygrać - wyjaśnił bramkarz naszej kadry .
Łukasz Piszczek stwierdził, że cieszy się, że bramką mógł się zrehabilitować za wcześniejsze błędy.
Michał Pazdan zauważył, że reprezentacja grała cierpliwie i konsekwentnie. - Odnieśliśmy czwarte zwycięstwo z rzędu i widać, że jesteśmy silni i cieszymy się, iż mamy przewagę nad rywalami. Mieliśmy sytuację na 2:0, potem Czarnogóra wyrównała, ale ostatecznie udało się nam wyjść obronną rękę. W takich meczach, kiedy jest moment, że nie idzie, przetrzymaliśmy te 15 minut i wygraliśmy. Brawa dla drużyny.
Artur Jędrzejczyk dodał, że reprezentacja nie może zapomnieć, że przed nią jeszcze troszkę meczów pozostało do rozegrania i trzeba do nich się jak najlepiej przygotować. - Najważniejsze, abyśmy dalej wygrywali. Dziś to był mecz walki, z którego my wyszliśmy zwycięską ręką.
Kamil Glik cieszył się z siły mentalnej reprezentacji. - Mieliśmy piłkę meczową na 2:0. Gdyby ta bramka padła, grałoby nam się łatwiej. Straciliśmy jednak gola na 1:1 i wtedy pokazaliśmy, że jesteśmy silni mentalnie. Po momencie, kiedy gra się nam nie układała, dalej dążyliśmy do ataku i do strzelenia kolejnej bramki. Fajnie, że mamy dużą przewagę, że przeciwnicy w cudzysłowie nam pomogli tym remisem (Dania i Rumunia 0:0 - przyp. red.), a teraz przed nami istotne trzy mecze, który matematycznie mogę nas ustawić w bardzo korzystnej sytuacji.
REKLAMA
(ah, "Łączy Nas Piłka", PAP, IAR)
REKLAMA