GUS: inflacja w kwietniu wyniosła 2,0 proc. rok do roku. Przed nami stabilna inflacja?
Inflacja w kwietniu br. wyniosła 2,0 proc. rok do roku, a w porównaniu z marcem br. ceny wzrosły o 0,3 proc. - poinformował w piątek Główny Urząd Statystyczny w tzw. szybkim szacunku wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych za kwiecień 2017 r.
2017-04-28, 16:52
- Ceny towarów i usług konsumpcyjnych według eksperymentalnego szybkiego szacunku w kwietniu 2017 r. w stosunku do poprzedniego miesiąca wzrosły o 0,3 proc. (wskaźnik cen 100,3), a w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 2,0 proc. (wskaźnik cen 102,0) - napisał urząd statystyczny w komunikacie.
Ekonomiści ankietowani przez PAP Biznes szacowali, że ceny towarów i usług wzrosły w ujęciu rocznym 2,0 proc., zaś w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosły o 0,2 proc.
Zgodnie z poprzednimi danymi GUS, w marcu br. inflacja wyniosła 2,0 proc. rdr, a w porównaniu z lutym tego roku ceny spadły o 0,1 proc.
mBank: Realizuje się scenariusz stabilnej inflacji
Analitycy z mBanku stawiali na 1,9% sugerując relatywnie niskie wzrosty cen żywności przy nieznacznym spadku cen paliw i stabilizacji inflacji bazowej.
REKLAMA
Jak podkreślają w komentarzu, dyskusja o szczegółach jest na tym etapie spekulacją. Tym niemniej można domniemywać, że zaskoczenie jest raczej wynikiem wyższej inflacji bazowej przy realizacji scenariusza niskich wzrostów cen żywności.
Na taki schemat zaskoczenia wskazują dane ze strefy euro (inflacja HICP wyższa od oczekiwań o 0,1pp, ale przy zaskoczeniu inflacją bazową aż o 0,2pp) oraz analiza regionalnych odczytów inflacji w Niemczech, których cechą wspólną są spadki cen żywności generowane przez ceny warzyw.
W swojej prognozie zawarliśmy niewielkie wzrosty cen żywności – gdyby nie wspomniany europejski fenomen niższych cen warzyw, również odczyt żywności w Polsce byłby wyższy (silnie zdrożały owoce, mięsa, wątpliwości budzą wysokie wzrosty artykułów mącznych widywane w detalu).
Wzrostom inflacji bazowej w średnim terminie sprzyja szybko domykająca się luka popytowa, silny rynek pracy i odwracanie się relacji względnych cen przedsiębiorstw (koszty pracy i materiałów zaczynają przeważać nad cenami zbytu), które zachęcają do podwyżek cen na fali wzrostowej koniunktury.
REKLAMA
Realizuje się scenariusz stabilnej inflacji
Dane są neutralne dla rynku stopy procentowej. Realizuje się scenariusz stabilnej inflacji, który petryfikuje łagodną retorykę NBP. W takich warunkach rynek wycenia podwyżki stóp dopiero w drugiej połowie 2018 roku. Trudno będzie je bardziej odkładać nawet jeśli inflacja miałaby okazać się jednak zgodna z naszą prognozą.
Cykl europejski nieubłaganie prowadzi do wyższych stóp a inflacja bazowa rośnie. Nie są to czynniki, które RPP będzie mogła ignorować w nieskończoność. Nie są one jednak na tyle ewidentne, żeby znalazły ujście na najbliższym posiedzeniu, które pozostanie w zgodzie z bieżącym status quo.
Ekonomiści: dynamika cen w marcu ustabilizowała się
Dynamika cen w marcu ustabilizowała się i tak może pozostać w najbliższych miesiącach - oceniają ekonomiści w komentarzach do danych Głównego Urzędu Statystycznego o inflacji w kwietniu.
Paweł Radwański z Zespołu Analiz Ekonomicznych Raiffeisen Polbanku wskazał w komentarzu, że kwietniowa inflacja okazała się zgodna z prognozą banku, jak i medianą rynku. "Tym samym wskaźnik pozostał na poziomie z marca i potwierdził scenariusz stabilizacji dynamiki cen. Stabilizacja powinna obowiązywać nawet do trzeciego kwartału br., po czym wskaźnik może znów przyspieszyć w stronę środka celu NBP tj. 2,5 proc." - uważa Radwański.
Zauważył, że pełna struktura danych opublikowana będzie dopiero w maju, niemniej już teraz można przypuszczać, że inflacja bazowa zanotowała w kwietniu niewielkie przyspieszenie do 0,7 proc. rdr. Jego zdaniem jest to jednak nadal niska wartość.
"Z punktu widzenia RPP kwietniowe dane nie wnoszą zatem wiele nowego i najprawdopodobniej z tego powodu nie wywołały reakcji rynku. Oceniamy, że członkowie gremium zaczynają już powoli patrzeć w stronę lipcowej projekcji inflacyjnej. Jej wskazania nie powinny jednak istotnie różnić się od opublikowanych w marcu, w związku z czym zmiana retoryki możliwa jest najwcześniej w IV kwartale br., a do podwyżek stóp pomoże dojść najwcześniej wiosną przyszłego roku" - dodał.
Według ekonomistów BZ WBK na wyhamowanie wzrostu CPI wpływ miała m.in. stabilizacja cen żywności i paliw. "Spodziewamy się, że CPI ustabilizuje się blisko 2 proc. rdr w najbliższych miesiącach, a inflacja bazowa będzie powoli rosła w kierunku 1,5 proc. rdr na koniec roku. Dla NBP kwietniowe dane będą zapewne argumentem, aby utrzymać postawę +wait-and see+. Podwyżki stóp w tym roku są mało prawdopodobne" - ocenili w komentarzu.
Główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek zwróciła uwagę, że w kwietniu, mimo Świąt Wielkanocnych i związanych z tym wydatków, wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych utrzymał się w zarysowanym od początku roku trendzie, licząc rok do roku. Według niej prawdopodobnie jednak ceny żywności wzrosły w kwietniu silniej niż w marcu – raczej bliżej 4 proc. Dlatego też - sądzi ekonomistka - w porównaniu z marcem kwietniowy wzrost cen był jednak znaczący. Jej zdaniem poza wzrostem cen żywności na inflację silny wpływ miał też wzrost cen paliwa.
"Nie ma zatem żadnych niespodzianek. I nie należy się ich spodziewać w całym 2017 r., chociaż jeśli zima tej wiosny dalej będzie się tak trzymać, to można prognozować silniejszy od zakładanego wzrost cen żywności. Ceny surowców energetycznych na rynkach światowych będą się utrzymywać na obecnym poziomie, mimo poprawy koniunktury gospodarczej tak w Europie, jak i na świecie. Przy rosnącej w końcu roku bazie wpływ zmian ceny paliwa na inflację będzie się zdecydowanie zmniejszał" - oceniła.
Przypomniała, że rząd, w przyjętym właśnie Wieloletnim Planie Finansowym Państwa na lata 2017-2020 założył, że inflacja w 2017 r. wyniesie 1,8 proc., czyli więcej niż jest zaplanowane w budżecie na bieżący rok. "Trudno się z tą prognozą nie zgodzić. A to oznacza, że dochody z VAT (a także z akcyzy) będą o co najmniej 0,5 proc. wyższe tylko z powodu wyższej niż planowano inflacji. A to ok. 1 mld zł więcej w budżecie" - zauważyła.
Według niej dla gospodarstw domowych nie jest to jednak najlepsza informacja, bo inflacja to niższe dochody realne. "Aczkolwiek wynagrodzenia rosną ponad 2-krotnie szybciej niż ceny, więc ciągle rosną także nasze możliwości konsumpcyjne" - dodała.
REKLAMA
PAP, komunikat mBank, abo, jk
REKLAMA