Roland Garros 2017: płacz i furia. Johnson i Ćorić pokazali całą gamę emocji
Pełno emocji było tuż po meczu 2. rundy wielkoszlemowego French Open, w którym Amerykanin Steve Johnson pokonał Chorwata Bornę Ćoricia 6:2, 7:6 (10-8), 3:6, 7:6 (8-6). Pierwszy z tenisistów, który stracił niedawno ojca, zaczął płakać, drugi miał napad złości.
2017-05-31, 20:00
Steve Johnson senior, który był trenerem tenisa, zmarł w połowie maja. Jego syn, rozstawiony w Paryżu z "25", po ostatniej akcji wygranego przez siebie spotkania z Coricem padł na kolana i zaczął płakać. Łzy lały się z jego oczu nadal, gdy dziękował publiczności za doping. Wzruszenie nie opuściło go również podczas późniejszego wywiadu pomeczowego.
- Brakuje mi taty, wiecie? Chciałbym, żeby tu był ze mną. Wiem, że w pewien sposób jest, patrząc z góry. To był pełen emocji moment. Trudno to opisać. Po prostu wiem, że patrzył na mnie z góry podczas ostatniej akcji i dał mi siłę, by skończyć zwycięstwem ten pojedynek - relacjonował 27-letni zawodnik, krztusząc się przy tym od płaczu.
Zupełnie inne emocje towarzyszyły Chorwatowi. 20-letni gracz, sfrustrowany porażką, wyładował złość na rakiecie. Zniszczył ją całkowicie, uderzając nią wielokrotnie o kort. Później jeszcze wykrzykiwał coś w złości oraz podniósł zniszczony sprzęt sportowy i jeszcze raz rzucił nim o ziemię.
REKLAMA
- Straciłem panowanie nad sobą po ostatniej akcji. Mam nadzieję, że poprawię się w tym aspekcie. Gratulacje dla Steve'a i powodzenia - napisał później na jednym z portali społecznościowych Ćorić.
ps
REKLAMA