Ekstraklasa: triumfalny pochód Legii na Plac Zamkowy. Król Zygmunt III Waza szalika nie dostał
Kilkanaście tysięcy kibiców Legii Warszawa przybyło na Plac Zamkowy, by wspólnie z piłkarzami świętować dwunaste w historii klubu mistrzostwo Polski. Tym razem nie doszło do tradycyjnego zawieszenia szalika na Kolumnie Zygmunta.
2017-06-05, 07:46
Posłuchaj
Bramkarz Legii Arkadiusz Malarz nie krył satysfakcji z osiągnięcia swojej drużyny (IAR)
Dodaj do playlisty
Przed godz. 21 spod stadionu przy ul. Łazienkowskiej wyruszył pochód fanów Legii, który zmierzał w kierunku Placu Zamkowego. Drogę rozświetlały race, słychać było wybuchy petard i chóralne "Mistrzem Polski jest Legia".
Na starówce kibice czekali na piłkarzy, których ze stadionu przywiózł odkryty autokar ozdobiony napisem: "Mistrz Polski 2017". Bohaterowie wieczoru zameldowali się na Placu Zamkowym przed godz. 23 i doszło do wspólnego świętowania sukcesu.
Fani śpiewali m.in. "Nie poddawaj się, ukochana ma, nie poddawaj się Legio Warszawa!" i skandowali nazwiska członków sztabu szkoleniowego oraz zawodników, m.in. Belga Vadisa Odjidji-Ofoe, który po polsku odpowiadał: "mistrz, mistrz, Legia mistrz".
Ze strony kibiców słychać też było gromkie: "dziękujemy, dziękujemy". Gardeł nie szczędzili również przedstawiciele zespołu, m.in. dyrektor sportowy klubu Michał Żewłakow i drugi trener Aleksandar Vukovic. Efektownie bawił się obrońca Artur Jędrzejczyk, który trzymał w ręku odpaloną racę świetlną.
Powiązany Artykuł

Legia Warszawa mistrzem Polski 2016/17
Feta na Placu Zamkowym trwała kilkadziesiąt minut. Później autokar z drużyną ruszył w drogę powrotną na stadion przy ul. Łazienkowskiej, a za nim tłum kibiców.
Legia zdobyła tytuł po remisie z Lechią Gdańsk 0:0. W tym samym czasie w kończącej sezon kolejce Jagiellonia zremisowała z Lechem Poznań 2:2. Gdyby wygrała, to mistrzowska feta odbyłaby się w niedzielę w Białymstoku.
Mecz w Białymstoku przedłużono o 10 minut, bo kibice Jagi wcześniej rzucili na murawę serpentyny. Szalonej radości w Warszawie po końcowym gwizdku więc nie było - wszyscy nerwowo czekali na wieści z Podlasia.
REKLAMA
Agencja TVN/x-news
- Liczy się to, co jest na końcu. To były niesamowite emocje, zwłaszcza w ostatnich dziesięciu minutach. Straciłem wtedy kilka żyć, ale smak tego mistrzostwa jest wyjątkowy. Udowodniliśmy, że przez cały sezon byliśmy najlepszą drużyną. Goniliśmy czołówkę, dogoniliśmy i przegoniliśmy - podsumował Miroslav Radović.
Legia zagra w eliminacjach Ligi Mistrzów, a o udział w fazie grupowej Ligi Europy powalczą Jagiellonia, Lech i sensacyjny zdobywca Pucharu Polski, gdyńska Arka.
REKLAMA
REKLAMA