U21 Polska 2017: balonik pękł na otwarcie. Na reprezentację spadła fala krytyki
Zimny prysznic, rozczarowanie, zawód, falstart. Po pierwszym meczu Polaków w mistrzostwach Europy do lat 21 przewinęła się fala krytycznych komentarzy. Biało-czerwoni przegrali w kiepskim stylu ze Słowacją.
2017-06-17, 11:34
Posłuchaj
Bramkarz Jakub Wrąbel przekonuje, że Polakom nie brakowało motywacji w piątkowym spotkaniu (IAR)
Dodaj do playlisty
Zapraszamy do odwiedzenia naszego serwisu o mistrzostwach Europy do lat 21 - U21 Polska 2017.
Podopieczni Marcina Dorny do pierwszego meczu na młodzieżowym Euro podchodzili w roli faworytów. Grali z teoretycznie najsłabszą drużyną w grupie A - Słowacją. I choć wielu ekspertów przestrzegało przed zbytnim huraoptymizmem - presja na biało-czerwonych była niezwykle silna.
Balonik był pompowany na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Większość kibiców nie wyobrażała sobie innego wyniku, jak zwycięstwo Polaków na stadionie w Lublinie. Wygrana po remisie Szwedów z Anglią dałaby na dodatek biało-czerwonym pierwsze miejsce w grupie A.
Powiązany Artykuł

U21 Polska 2017
Pojedyncze głosy, aby uważać na zgrany zespól Pavla Hapala, zniknęły kompletnie na samym początku spotkania, gdy błyskawicznie gola zdobył Patryk Lipski. Jeśli do siatki rywali trafia jedyny piłkarz na tych mistrzostwach, pozostający bez klubu i to po pierwszej akcji meczu - czegóż można się obawiać?
REKLAMA
Euforia po bramce szybko udzieliła się kibicom, a przede wszystkim - piłkarzom, którzy zamiast pójść za ciosem - kompletnie oddali inicjatywę rywalom. Jakby uwierzyli, że mecz skończył się już w 1. minucie spotkania. To okazało się zgubne dla wybrańców Marcina Dorny. Słowacy konsekwentnie i cierpliwie konstruowali kolejne akcje i tylko kwestią czasu było wyrównanie w tym meczu. Po 20. minutach na Arena Lublin było już 1:1, ale i to nie obudziło biało-czerwonych z marazmu, w jaki popadli od zdobycia prowadzenia.
Wynik cudem utrzymał się do przerwy, nie pomogła jednak rozmowa w szatni. Choć Polacy wyglądali lepiej w drugiej części gry - to nadal nie byli w stanie wejść na poziom prezentowany przez podopiecznych Pavla Hapala. Drugi gol dla Słowacji stał się faktem, wynik utrzymał się do końca spotkania i na ekipę biało-czerwonych wylała się fala krytyki w mediach społecznościowych.
REKLAMA
Komentatorzy oraz kibice, przyzwyczajeni do sukcesów pierwszej reprezentacji, nie oszczędzili ekipy Marcina Dorny. Najbardziej dostało się chyba najgorszemu piłkarzowi na boisku w tym spotkaniu - Jakubowi Wrąblowi.
Powiązany Artykuł

Z piekła do nieba. Falstart biało-czerwonych
W komentarzach wskazywano też na błędy w selekcji Marcina Dorny. Większość dziennikarzy spodziewała się choćby Bartłomieja Drągowskiego w bramce biało-czerwonych zamiast wspomnianego Jakuba Wrąbla, który już w meczach towarzyskich wyglądał niepewnie w bramce reprezentacji Polski.
REKLAMA
Zastąpienie golkipera Olimpii Grudziądz - rezerwowym bramkarzem Fiorentiny pewnie jednak niewiele by dało, przy fatalnej formie innych kadrowiczów.
Niewiele dobrego pokazał Karol Linetty, na którym miała spoczywać gra w środku pola ekipy biało-czerwonych. W pomocy widać było brak pomysłu na kreację gry, a także brak wsparcia dla linii defensywnej.
REKLAMA
Jeszcze gorzej wypadł Bartosz Kapustka. I choć jego fatalny występ tłumaczy trochę brak gry w poprzednim sezonie w klubie Leicester City, a także zmaganie się z urazem - to pozostaje pytanie - po co, tak nieprzygotowanego zawodnika w ogóle wypuszczał w tym meczu w pierwszym składzie Marcin Dorna? Kapustka zszedł w 59. minucie, a jego zmiennik - Łukasz Moneta wypadł o wiele lepiej w ostatnich 30. minutach spotkania.
Jakub Radomski, dziennikarz sportowy Ma ta młodzieżówka coś z kadry Smudy. Pełna wad, momentami tragiczna, niedojrzała
Oberwało się też obrońcom - winą za drugiego gola obarczono Jana Bednarka z Lecha Poznań, który był przecież objawieniem Ekstraklasy w zakończonym niedawno sezonie.
REKLAMA
Zresztą cała defensywa Polaków wyglądała bardzo niepewnie - w szczególności na lewej stronie boiska, gdzie grał zawodnik Cracovii - Paweł Jaroszyński. W obronie widac były też poważne błędy w ustawieniu.
Krytykowano brak zgrania, brak inicjatywy, ogólny chaos w poczynaniach Polaków, czy organizację defensywy, na wyborach Dorny kończąc. Złośliwe żarty, pretensje, czy porównania do zespołu Franciszka Smudy, który zwiódł na Euro 2012 zalały internet.
REKLAMA
Marek Wawrzynowski, dziennikarz sportowy Przypomnę, że w meczu ze Słowacją nie nastąpił koniec świata
Pozytywne komentarze odnosiły się głównie do gry rywali, a w szczególności pomocnika Słowacji - Stanislava Lobotki, którego grę porównywano nawet do występów Marco Verrattiego z Paris Saint-Germain, gwiazdy reprezentacji Włoch.
Już w poniedziałek biało-czerwoni zagrają z obrońcami tytułu - Szwecją. W czwartek czeka ich za to ostatni mecz w grupie z bardzo silną kadrowo Anglią. Czy po takiej fali krytyki Polacy będą w stanie się podnieść przed kolejnymi spotkaniami? Czy według starego kibicowskiego powodzenia będziemy znów mieli - mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor w wykonaniu drużyny narodowej?
REKLAMA
Marcin Nowak, PolskieRadio.pl, Twitter
REKLAMA