U21 Polska 2017: niedosyt i rozczarowanie. Polacy dostali lekcję piłki od Anglików

2017-06-23, 10:00

U21 Polska 2017: niedosyt i rozczarowanie. Polacy dostali lekcję piłki od Anglików
Łukasz Moneta w pojedynku z Johnem Swiftem. Foto: PAP/Piotr Polak

Były szumne zapowiedzi, bojowe nastroje i wiara w to, że w decydującym meczu z Anglią uda się nawiązać walkę. Na tym się jednak skończyło, a biało-czerwoni byli tylko tłem dla rywali i w słabym stylu pożegnali się z Euro U21.

Posłuchaj

Jarosław Niezgoda powiedział, że Anglicy byli lepsi pod każdym względem (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Totalna dominacja Anglików i bezradność Polaków - taki był obraz czwartkowego spotkania. Choć przed meczem szanse biało-czerwonych na dalszą grę w turnieju były niewielkie, po cichu liczono na to, że jeśli nastanie czas na zakończenie swojej przygody z Euro, to przynajmniej stanie się to po walce.

Pozytywów można jednak szukać ze świecą, zobaczyliśmy starcie całkowicie jednostronne, a biało-czerwonych w grze przez długi czas utrzymywał Jakub Wrąbel, który po części zrehabilitował się za poprzednie niezbyt udane mecze. Tyle tylko, że jakikolwiek bramkarz nie byłby w stanie uchronić piłkarzy Marcina Dorny przed porażką. Wystarczy napisać, że przez 90 minut nie udało się nam oddać celnego strzału, który mógłby zagrozić Jordanowi Pickfordowi.

Anglicy nie forsowali tempa, prowadzili grę, nie mieli żadnego interesu w tym, by rzucać się do huraganowych ataków. Po prostu zrobili swoje. Po raz kolejny miało miejsce zbyt wiele błędów w obronie, po raz kolejny nie było widać w grze jakiejkolwiek koncepcji, polotu czy pomysłu. Wszystkie atuty były po stronie rywali.

REKLAMA

- Oczywiście, że jesteśmy rozczarowani. W poprzednich spotkaniach zdobywaliśmy bramki, tworzyliśmy więcej sytuacji. Zagraliśmy najgorszy mecz na tym turnieju. Anglicy byli najlepszym zespołem w tej grupie i dzisiaj całkowicie nas zdominowali. Z ich defensywą mieliśmy sporo problemów. Chciałbym podziękować kibicom, którzy nas wspierali w każdym spotkaniu i w trudnych momentach. Nawet dzisiaj przy niekorzystnym wyniku nas dopingowali i byli wspaniali. Czy będę dalej prowadził tę drużynę? To nie jest odpowiedni moment na podejmowanie takiej decyzji - mówił.

Wróciły koszmary z meczów, które przez lata oglądaliśmy w wykonaniu pierwszej reprezentacji jeszcze przed momentem, gdy objął ją Adam Nawałka. Byliśmy tłem dla rywali.

Anglicy nie mają w swoim składzie gwiazd światowego formatu, jednak różnica pod względem indywidualnych umiejętności i przygotowania była aż nadto widoczna.

REKLAMA

Mówimy tu o piłkarzach, z których większość ma przed sobą przyszłość w Premier League, lidze, która dla wielu polskich piłkarzy pozostanie marzeniem. Wiele pisano o tym, że ten turniej będzie oknem wystawowym dla graczy, szansą na to, by znaleźć się w notesach skautów z największych europejskich klubów. 

W tym kontekście najnowsze doniesienia o tym, że Southampton negocjuje rekordowy dla Ekstraklasy transfer Jana Bednarka, brzmią jak żart. Oczywiście, to był jeden mecz, mówimy o młodym zawodniku, który rozegrał gorszy mecz. Ale ten mecz pokazał, że gdyby stoper Lecha dołączył w tym momencie do "Świętych", miałby przed sobą ogromną pracę, by nadrobić zaległości. 

Kiedy czytamy transferowe spekulacje, mamy komfort "przymierzania" naszych piłkarzy do różnych klubów, czysto teoretycznie. Gdy Bartosz Kapustka przechodził do Leicester, można było patrzeć na skład "Lisów" i dojść do wniosku, że w starciu z rywalami o miejsce w składzie nie jest bez szans. Może nie na regularną grę, ale grę, wchodzenie z ławki, dostawanie swoich okazji w pucharach czy mniej prestiżowych meczach. Rzeczywistość okazała się więcej niż brutalna, a "polskie odkrycie Euro 2016" zmarnowało ostatnie miesiące. Jedyne, co może zrobić, to wyciągnąć z tego wnioski, zacisnąć zęby i odbudować się. Widzieliśmy wiele historii, w których się to udawało. Niestety, wiele odwrotnych sytuacji również.

- Jest duży niedosyt, graliśmy u siebie i chcieliśmy wyjść z grupy. Mogliśmy więcej ugrać w meczach ze Słowacją i Szwecją, bo z Anglikami nie mieliśmy szans. Nie żałuję jednak, że zagrałem na tym turnieju. Rywale pokazali klasę, nie mieliśmy żadnej stuprocentowej sytuacji do strzelenia gola. Anglicy nas zdominowali, po prostu zawaliliśmy. To z nimi grało nam się najciężej - powiedział Karol Linetty.

REKLAMA

Na początku mistrzostw bardzo dużo mówiło się o wypowiedzi Krystiana Bielika, który być może powiedział kilka słów za dużo po spotkaniu ze Słowacją.

- Najgorsze jest to, że moim zdaniem my gramy tak, jak trenujemy. Treningi nie były na najlepszym poziomie. Mamy łatwe rozegranie bez przeciwnika i to tempo nie jest na najlepszym poziomie, i to samo jest potem w meczu - stwierdził. 

- Byłem zniesmaczony i zły, że nie gram. Byłem blisko pierwszego składu, jestem zdrowy - to z kolei Krzysztof Piątek, jeden z najsłabszych w czwartkowym starciu.

Poziom tego, co pokazała drużyna, pozwala stwierdzić, że być może młody gracz Arsenalu wcale nie był daleki od prawdy, jednak ten komentarz wydawał się o jednym krokiem za daleko. Bielik nie zagrał zresztą na turnieju choćby minuty. Nawet w starciu z Anglikami, gdzie miałby idealną okazję do udowodnienia, na co go stać. 

REKLAMA

- Krystian po prostu jest młodym zawodnikiem, chciał przekazać coś innego, źle ubrał to w słowa i zrobiła się wielka afera. Przepraszam za to wszystkich. Na pewno nie miał na myśli tego, że są jakieś zastrzeżenia w kierunku trenera Dorny. Byliśmy naprawdę zżytą ze sobą ekipą. Mimo tego, że pojawiały się jakieś negatywne sygnały po pierwszym meczu, to była grupa fajnych zawodników, fajni koledzy - tłumaczył Jarosław Jach.

Wygląda jednak na to, że kilka elementów nie zagrało tak, jak powinno. Czas na to, by rozliczać Marcina Dornę z wykonanej pracy, dopiero przyjdzie. Ale w meczach, które oglądaliśmy, większość pozytywów dotyczyła zaangażowania, włożonego w grę serca i ambicji - o czysto piłkarskich umiejętnościach i jakości wiele powiedzieć nie można.

Anglików niemal automatycznie stawia się półkę wyżej, ale nie wyglądaliśmy dobrze także na tle Słowaków czy Szwedów, a to zostawia wiele do myślenia. Chcemy aspirować do piłkarskich wyżyn, chcemy widzieć naszych zawodników w czołowych klubach Europy, walczących w Lidze Mistrzów i zdobywających trofea. Chcemy, by zachodnie kluby płaciły za naszą młodzież z Ekstraklasy miliony. Euro U21 pokazało dobitnie, że do tego jeszcze daleka droga, a piłkarze, trenerzy i kluby mają do wykonania ogromną pracę. 

Więcej na blogu autora - Krótka Piłka

REKLAMA

Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej