„Dawców szpiku nazywa się bohaterami, ale niewiele nas to kosztowało”

- Dla nas – dawców szpiku - to tylko epizod w życiu. Gdy jedziemy na zjazd, nazywają nas bohaterami, ale nie możemy się do tego przyzwyczaić. Nas to naprawdę niewiele kosztowało biorąc pod uwagę to, ile przeżyła rodzina, ile osób angażowało się w to, by uratować to życie. My jesteśmy tylko częścią. Są ludzie, którzy bardziej zasługują na miano bohatera – powiedział w Polskim Radiu 24 dawca szpiku Jacek Teper. Gościem audycji byłą także Monika Sankowska z Rady Fundacji Przeciwko Leukemii.

2017-06-30, 14:33

„Dawców szpiku nazywa się bohaterami, ale niewiele nas to kosztowało”
Zdjęcie ilustracyjne/fot.Foto: flickr/NTNUmedicine/CC BY 2.0

Posłuchaj

30.06.17 Jacek Teper i Monika Sankowska o dawstwie szpiku.
+
Dodaj do playlisty

„Najskuteczniejszą formą walki z nowotworami krwi jest przeszczep szpiku. Jest to często jedyne lekarstwo, które może uratować chorego. A każdy z nas nosi ten cudowny lek w sobie. Wystarczy się nim podzielić, żeby uratować komuś życie”  - przekonują członkowie Fundacji Przeciwko Leukemii.

Właśnie zakończył się kolejny zjazd dawców szpiku, którzy mieli m.in. szansę spotkać się z osobami, którym ich dar uratował życie. Członkowie Fundacji Przeciwko Leukemii od lat aktywnie pracują na rzecz pozyskiwania dawców szpiku dla chorych na nowotwory krwi.

Jak podkreśliła Monika Sankowska, tego rodzaju zjazdy są po to, by więcej mówić o dawstwie szpiku, o pacjentach, by mówić o tym, że wciąż za mało się robi przeszczepów, że dawstwo jest niezwykle ważne i że w całym tym procesie to dawca jest najważniejszy. – Poziom emocji podczas takich zjazdów jest tak wysoki, że jest nie do ogarnięcia – wyjaśniła Sankowska.

Z kolei Jacek Toper zaznaczył, że o dawstwie szpiku dowiedział się podczas jednej z kampanii. - Byłem wówczas przewodniczącym szkoły, więc zostałem wybrany jako ktoś, kto poszedł pokazać, że można. Dwa miesiące temu dostałem telefon, że zakwalifikowałem się – wyjaśnił.

REKLAMA

Gość podkreślił, że fundacja dba o to, by od początku do końca, dawca miał zapewnione wszystko, czego potrzebuje. - Miałem 19 lat, musiałem dojeżdżać z Rzeszowa do Katowic do szpitala, ale czuwała nad tym fundacja. Gdy miałem pytania czy wątpliwości, mogłem zadzwonić do fundacji i wszystko było mi tłumaczone. Jeśli ktoś się zastanawia czy warto – warto – podsumował Toper.

Więcej w całej rozmowie.

Gospodarzem audycji był Jakub Kukla.

Polskie Radio 24/pr

REKLAMA

___________________ 

Data emisji: 30.06.17

Godzina emisji: 13:15

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej