Warszawskie stowarzyszenie chce unieważnienia decyzji reprywatyzacyjnych

- W Dekrecie mowa jest o trzech przesłankach, które muszą być spełnione, by można było zwrócić nieruchomość - analizuje Jan Śpiewak z Wolnego Miasta Warszawa. Chodziło o złożenie wniosku dekretowego w stosownym terminie oraz zgodność wykorzystania gruntów z planem zabudowy. Trzeci warunek - "posiadanie gruntu" - zdaniem Śpiewaka - nie był uwzględniany przez samorządowców: 

Jan Śpiewak Istotne jest oddzielenie własności od posiadania. Po wojnie, gdy Warszawa była w dużej mierze gruzowiskiem, należało ją szybko odbudować. Osoby, które potem w Warszawie nie mieszkały, nie dawały gwarancji szybkiej odbudowy nieruchomości

- Istotne jest oddzielenie własności od posiadania. Po wojnie, gdy Warszawa była w dużej mierze gruzowiskiem, należało ją szybko odbudować. Osoby, które potem w Warszawie nie mieszkały, nie dawały gwarancji szybkiej odbudowy nieruchomości. Wniosek o wydanie gruntu mogła więc zgłosić osoba fizycznie obecna w mieście, która kontrolowała ją lub instytucja, która tam urzędowała - precyzuje Jan Śpiewak.

REKLAMA

O konieczności stosowania trzech przesłanek przy wydawaniu nieruchomości mówiły też wyroki sądów administracyjnych czy orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z ubiegłego roku - dodaje Jan Śpiewak. - Sądy stanęły na wysokości zadania, ale ratusz to orzecznictwo ignorował. Stosował Dekret Bieruta nie uwzględniając interesu publicznego. Rodzi się pytanie o to, dlaczego prezydent miasta - z wykształcenia profesor prawa - oddawała tak tysiące nieruchomości w Warszawie - wskazuje stołeczny radny.
Według wyliczeń stowarzyszenia, Ratusz mógł podjąć ponad 2 tysiące decyzji reprywatyzacyjnych "o wadliwym charakterze prawnym". 

Wolne Miasto Warszawa złoży też do prezydent stolicy i samorządowego kolegium odwoławczego wnioski o unieważnienie decyzji.

koz