Nowelizacja ustawy o OZE dobije ostatecznie branżę zielonej energii?

Nowelizacja ustawy o OZE czeka na podpis prezydenta. Branża zielonej energii apeluje o veto.

2017-08-01, 20:06

Nowelizacja ustawy o OZE dobije ostatecznie branżę zielonej energii?
Wytwarzanie energii z OZE będzie nadal nierentowne?. Foto: Pixabay

Posłuchaj

Dlaczego nowelizacja ustawy o OZE może dobić ostatecznie branżę zielonej energii w Polsce, wyjaśnia w Polskim Radiu 24 Tomasz Podgajniak, wiceprezes Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej./Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
+
Dodaj do playlisty

Przepisy zmniejszają tzw. opłatę zastępczą wiążąc ją z cenami zielonych certyfikatów.

Dziś świadectw pochodzenia jest za dużo, przez co ich ceny są bardzo niskie, wynoszące 20, 30 zł. Są to dokumenty potwierdzające wytworzenie energii elektrycznej z wiatraków czy słońca.

Nowa opłata zastępcza spadła z 300 do…50 zł

Kupują je spółki energetyczne, które muszą wykazać się odpowiednim udziałem zielonej energii w bilansie energii elektrycznej dostarczonej do odbiorców. W przypadku braku odpowiedniej liczby certyfikatów, spółki muszą ponosić opłatę zastępczą, która do tej pory wynosiła 300,03 zł/MW. Po nowelizacji, wyniesie ok. 50 zł.

Celem nowelizacji – jak podawało Ministerstwo Energii - jest zmniejszenie nadpodaży zielonych certyfikatów. Zdaniem branży, rozwiązaniem powinno być zwiększenie zobowiązań energetyki do wykorzystywania OZE.

REKLAMA

− Natomiast czekające na podpis prezydenta przepisy spowodują falę bankructw firm, które zainwestowały w OZE – uważa Tomasz Podgajniak, wiceprezes Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej.

Środowisko wytwórców energii liczyło na dużą nowelizację ustawy o OZE

Jak wyjaśnia, środowisko oczekiwało, że w ramach dużej nowelizacji ustawy o OZE, która właśnie jest przygotowywana, zostaną podjęte pewne decyzje, które miałyby zwiększyć popyt na certyfikaty, i tym samym spowodować wzrost ich ceny.

Ustalenie opłaty zastępczej na poziomie 50 zł nic nie dało

− Oczywiście nie od razu i szybko, ale istniała nadzieja, że po jakimś czasie ta nadpodaż się rozładuje i przychody wytwórców energii wzrosną, mówi gość PR24.

Jak dodaje, ustalenie opłaty zastępczej na poziomie 50 zł, w odniesieniu do dzisiejszych cen certyfikatów oznacza, że nawet jeśliby popyt wzrósł, to nie wzrośnie ich cena.

REKLAMA

Wytwarzanie energii z OZE będzie nadal nierentowne i prowadzi do niewypłacalności branży zielonej energii

−  Czyli utrzymamy stan nierentowności przez najbliższe kilka, może 6 lat, a to oznacza dla wytwórców energii z OZE, stan niewypłacalności, czyli nie jesteśmy w stanie spłacać kredytów, remontować urządzeń, mówi gość Polskiego Radia 24.

 Nowe przepisy uderzą też w umowy długoterminowe

− Przepisy będą też – zdaniem Tomasza Podgajnika – ostatecznym ciosem w umowy długoterminowe.

Jak wyjaśnia gość Polskiego Radia, umowy długoterminowe były zawierane przez inwestorów OZE z dużymi spółkami energetycznymi, i było to zabezpieczeniem dla zaciągania tych kredytów.

Koncerny energetyczne brutalnie zrywają umowy z inwestorami OZE

− Teraz koncerny energetyczne próbują te umowy wypowiadać lub brutalnie zrywać, a gdy nie mogą znaleźć formuły prawnej, to po prostu ich nie wykonują, na zasadzie: „co teraz mi zrobicie”, a teraz będą miały pretekst prawny aby z tych umów się wycofać, mówi Tomasz Podgajnik.  

REKLAMA

− Bo opłata zastępcza, będąca punktem odniesienia, zostaje zredukowana sześciokrotnie – tłumaczy gość PR24.

Za roszczenia zawiedzionych inwestorów OZE zapłacą nie koncerny energetyczne, ale podatnicy

 − Ale największą tragedią jest to, że roszczenia, które mieli przedsiębiorcy do nieuczciwych koncernów, zostaną przeniesiona na Skarb Państwa, mówi Podgajnik.

I cpodaje przykłady z Hiszpanii, gdzie rząd musiał wypłacić już ponad 120 mln euro odszkodowań.

− A nasze straty będą sięgały kilku miliardów euro, mówi wiceprezes Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej.

REKLAMA

Tomasz Podgajniak podkreśla, że opłata zastępcza była wnoszona przez spółki energetyczne rzadko, więc to nie jej obniżenie jest problemem.  Natomiast powiązanie jej z cenami zielonych certyfikatów sprawi, że ceny świadectw pochodzenia będą w praktyce zamrożone na lata. ​

Karolina Mózgowiec, jk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej