Sandecja nie chce „następcy Pele”. Freddy Adu czuje się wykorzystany przez klub z Nowego Sącza
To mógł być najbardziej spektakularny transfer w historii beniaminka Lotto Ekstraklasy w historii. Freddy Adu nie zagra jednak w Nowym Sączu. Nie wiadomo tylko z czyjej winy.
2017-08-02, 14:52
Zdaniem klubu piłkarz nie przeszedł testów medycznych. Amerykanin z korzeniami z Ghany uważa, że został wykorzystany, a w klubie od początku wiedzieli, że nie podpiszą z nim kontraktu. Nie wiadomo komu wierzyć, bo obie strony dają solidne argumenty do tego, aby opowiedzieć się po ich stronie.
Trener nic nie widział o testach
Gdy tylko gruchnęła wiadomość, że amerykańska gwiazda sprzed lat przyjedzie do Polski, w Nowym Sączu mówiło się tylko o tym. Patrząc na piłkarskie CV cudownego dziecka amerykańskiej piłki można by pomyśleć, że w Sandecji znaleźli worek z pieniędzmi. Adu był zawodnikiem Benfiki Lizbona, AS Monako czy Arisu Saloniki. Później jego kariera zaczęła zjeżdżać po równi pochyłej. Zwiedził Turcję, Serbię, Finlandię i niższe ligi w Stanach Zjednoczonych. Sandecja miała być odbiciem od dna, co zresztą zapowiadał dyrektor sportowy klubu Arkadiusz Aleksander podkreślając, że w Nowym Sączu odbudowali formę niejednego piłkarza i są na tyle odważnym klubem, że zainwestują także w Adu. Kłopot w tym, że kilka minut po tym jak dziennikarze podali informację o testach czarnoskórego piłkarza, zadzwonili do trenera Radosława Mroczkowskiego. Ten odciął się od wszystkiego i podkreślił, że równie dobrze klub mógłby wziąć na testy znanego z żonglerskich popisów Janusza Chomontka.
Gorzkie żale Adu
Ostatecznie Amerykanin miał nie dostać nawet szansy na zaprezentowanie się potencjalnym kolegom z drużyny. Zamiast treningu miał czas na wylewanie żali na Twitterze.
REKLAMA
Dzięki temu dowiedzieliśmy się, że już raz dostał propozycję z Sandecji w lutym, ale wtedy uznał, że nie będzie to dobry ruch z jego strony.
Oraz, że w przeszłości podpisał kontrakt z klubem, ale nigdy nie miał szansy w nim zagrać. Teraz nie chce już popełnić takiego samego błędu.
REKLAMA
- Cała ta sytuacja jest niefortunna, ale dobrze, że zauwazyłem to szybko i wyciągnąłem wnioski. Gdziekolwiek teraz trafię, chciałbym, żeby było to miejsce, w którym dostanę uczciwą szasę gry i zyskam stabilność. Popełniłem błędy w przeszłości, ale wyciągnąłem z nich wnioski i nie chcę powtarzać. – napisał w krótkim oświadczeniu piłkarz.
- Na przestrzni lat zostałe wykorzystany przez zbyt wielu ludzi, którym zależało tylko na promocji i reklamie. Więcej na to nie pozwolę – podsumował ostatecznie całą sprawę Adu.
REKLAMA
Cudowne dziecko
Adu miał ledwie 15 kiedy zadebiutował w dorosłej piłce. W reprezentacji do lat 17 USA strzelił więcej goli niż ma w niej występów. Jest też najmłodszym piłkarzem, który trafił do bramki rywali w meczu amerykańskiej Major Soccer League. O umiejętnościach Adu w tamtych czasach przekonała się reprezentacja Polski. W mistrzostwach świata U20 w 2007 roku Biało-Czerowni przegrali z USA 1:6, a Adu zanotował hat-tricka
źródło: YouTube.com
Po krótkiej przygodzie z MLS ruszył na podbój Europy, ale tu już szło mu znacznie gorzej. Choć ma dopiero 28 lat zwiedził już 12 klubów a na gola w profesjonalnych rozgrywkach czeka od pięciu lat. W Sandecji na pewno się nie przełamie.
Piotr Tokarski polskieradio.pl
REKLAMA
REKLAMA