"The Economist": List byłych dysydentów i przywódców Europy Środkowej do Baracka Obamy jest naiwny
Według tygodnika, kraje naszego regionu nie mogą oczekiwać od Waszyngtonu, że będzie traktował dzisiejszą Rosję podobnie jak Związek Radziecki w czasach rządów Leonida Breżniewa.
2009-07-17, 15:15
List byłych dysydentów i przywódców Europy Środkowej do Baracka Obamy jest naiwny i został napisany w płaczliwym tonie - ocenia brytyjski "The Economist". Według tygodnika, kraje naszego regionu nie mogą oczekiwać od Waszyngtonu, że będzie traktował dzisiejszą Rosję podobnie jak Związek Radziecki w czasach rządów Leonida Breżniewa.
Byli prezydenci, premierzy i ministrowie państw dawnego bloku wschodniego, wezwali Waszyngton, by nie zapomniał o Europie Środkowo-Wschodniej. W liście do Obamy politycy zaapelowali o prowadzenie zdecydowanej i opartej na wartościach polityki wobec Rosji. Pod dokumentem podpisali się między innymi Lech Wałęsa i Vaclav Havel. Ich postulaty popiera też prezydent Lech Kaczyński.
Jak czytamy w internetowym wydaniu gazety, Stany Zjednoczone wspierały "Solidarność" i Wałęsę w latach 80' między innymi dlatego, że przyczyniło się to do rozpadu Związku Radzieckiego. "The Economist" napisał, że zarzucanie Stanom Zjednoczonym popadnięcia w "samozadowolenie" co najmniej dziwi. "The Economist" podkreśla, że o wiele lepszą taktyką wobec Moskwy byłoby umocnienie demokracji w regionie i ustabilizowanie sytuacji prawnej i ekonomicznej. Tygodnik dodaje, że naszemu regionowi potrzebna jest także rozsądna polityka zagraniczna wobec Kremla.
Brytyjski tygodnik przytacza słowa jednego z przedstawicieli amerykańskiej administracji, który podkreśla, że Europa Środkowa praktycznie wzywa Waszyngton do trzeciej wojny światowej. Urzędnik zaznaczył, że w część państw naszego regionu zmaga się z wieloma problemami - kryzysem gospodarczym czy przestępczością zorganizowaną.
REKLAMA
REKLAMA