Kanadyjska prasa o śmierci Polaka

Kanadyjskie służby graniczne na lotnisku w Vancouver już tydzień po śmierci polskiego imigranta, Roberta Dziekańskiego, skasowały omyłkowo część nagrań z kamer bezpieczeństwa, zarejestrowanych feralnej nocy.

2008-04-11, 14:53

Kanadyjska prasa o śmierci Polaka

Kanadyjskie służby graniczne na lotnisku w Vancouver już tydzień po śmierci polskiego imigranta, Roberta Dziekańskiego, skasowały omyłkowo część nagrań z kamer bezpieczeństwa, zarejestrowanych feralnej nocy. Media ujawniły też, że służby graniczne, policja i władze lotniska wspólnie ustalały, co mówić dziennikarzom.

O sprawie napisał dziennik "Times Colonist", który dotarł do wewnętrznych emaili Kanadyjskiej Agencji Służb Granicznych. Wynika z nich, że z powodu zmian w systemie komputerowym nagrania z kamer są kasowane automatycznie po 7 dniach, choć wcześniej były przechowywane przez 16 dni.

Policja nie wiedziała, że oryginalne nagrania zostały skasowane - powiedział rzecznik prasowy specjalnej połączonej jednostki śledczej, która prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci Roberta Dziekańskiego. Jego zdaniem nie utrudni to śledztwa, bo fragmenty zapisu wideo, na których widać Polaka, zostały skopiowane na płytę DVD.

Z innych wewnętrznych dokumentów służb granicznych wynika, że po śmierci Dziekańskiego współpracowały one z policją i zarządem lotniska, z którymi wspólnie ustalały stanowisko wobec mediów.

REKLAMA

Pierwsze komentarze Kanadyjskiej Agencji Służb Granicznych pojawiły się dopiero 6 tygodni po tragedii na lotnisku. Tymczasem, wszystkie potrzebne informacje i oświadczenia zostały zebrane w ciągu pierwszych trzech dni - napisał dziennik "Globe and mail".

Według niektórych oficerów służb granicznych w Vancouver, Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego zabroniło im się wypowiadać na temat okoliczności śmierci Polaka.

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej