Premier League: nowe wielkie derby Londynu. Wembley czeka na prawdziwy spektakl
Nowy sezon Premier League dopiero nabiera rozpędu, a już w drugiej kolejce mistrz Anglii zmierzy się z wicemistrzem. Piłkarze Chelsea w niedzielny wieczór wyjdą na Wembley, by stanąć naprzeciwko Tottenhamu.
2017-08-20, 12:09
W zaledwie kilka lat staliśmy się świadkami narodzin nowego angielskiego klasyku, w którym twarzą w twarz staje dwóch równorzędnych przeciwników.
Starsi kibice ze Stamford Bridge mogą pamiętać, że przed kilkoma dekadami to Tottenham był zespołem lepszym, regularnie zajmującym wyższe miejsce w tabeli. Potem wszystko się odwróciło, zwłaszcza od momentu, w którym w Chelsea pojawił się Roman Abramowicz.
Jeszcze niedawno Tottenham mógł tylko marzyć o tym, że rzuca wyzwanie "The Blues" - okazyjnie urywał punkty, dobre mecze przeplatał zbieraniem cięgów, na dłuższą metę nie był w stanie wytrzymać tempa i na dobre włączyć się do rywalizacji. Teraz ta sytuacja się zmienia, i choć to Chelsea jest mistrzem, ewentualna niedzielna wygrana zespołu z północnego Londynu nie będzie żadną niespodzianką.
Źródło: x-news
REKLAMA
Drużyna Mauricio Pochettino budzi szacunek, mimo tego, że pod względem finansowym ustępuje największym angielskim firmom. Argentyńczyk w trzy lata stworzył maszynę, która może pokonać każdego, w której trudno wskazać słabe punkty. Kapitalna defensywa, świetny atak, pomoc, która łączy w sobie fizyczną siłę, taktyczny porządek i nienaganną technikę.
Ci piłkarze dwa razy z rzędu bił się o mistrzowski tytuł, nieustannie się rozwijają i Pochettino, który zaczyna swój czwarty sezon w północnym Londynie, ma bardzo mocne fundamenty, by dalej tworzyć.
To projekt na lata, średnia wieku wciąż jest niska, piłkarze głodni sukcesu, mający najlepsze jeszcze przed sobą. Taki stan jednak nie może trwać wiecznie, bo jeśli spojrzeć chłodnym okiem, Tottenham zbierał słowa uznania, zaliczał imponujące występy, pokazał, że drużynę da się zbudować bez gigantycznych pieniędzy, nie wygrał jednak nic.
Dla "Kogutów" nadszedł okres przejściowy, w obecnym sezonie będzie trwać budowa nowego stadionu, co oznacza grę przy Wembley, stadionie, na którym w ciągu ostatniego roku zupełnie im nie szło. Z drugiej strony, za kadencji Pochettino Tottenham w roli gospodarzy nie przegrał jeszcze żadnego derbowego starcia - w 13 meczach wygrywał 9 razy i zaliczył 4 remisy.
REKLAMA
Źródło: x-news
A miejsca na błędy nie będzie - konkurencja w Premier League nie śpi, odradza się Manchester United, szalenie mocny jest Manchester City. Arsenal chce zmazać plamę z poprzedniego sezonu, a Chelsea obronić tytuł. Do tego dochodzą kluby z Liverpoolu, które też będą mierzyć wysoko. I Liga Mistrzów, z którą ostatnio Tottenham pożegnał się w słabym stylu.
Chelsea nie można niczego odbierać, ale na pierwszy plan wysuwa się kilka rzeczy, które mogą budzić niepokój. Dużo mówi się o tym, że Antonio Conte kilka razy spiął się z zarządem co do transferów, w dodatku "The Blues" mają problemy z kontuzjami, a w pierwszym meczu sezonu zaliczyli dużą wpadkę, przegrywając u siebie z Burnely 2:3. Włoch musi rozładować atmosferę, ewentualna porażka jeszcze bardziej zaogni sytuację, a wiadomo, że mistrz Anglii budzi uwagę szczególną. Zwłaszcza, że nikt nie zapomniał o tym, co stało się z zespołem po tym, jak po tytuł sięgał Jose Mourinho.
Łatwo wskazać tego, kto zagra pod większą presją, jednak po drugiej kolejce nikt jeszcze nie będzie wskazywał mistrza, sezon nie zakończy się dla żadnej z drużyn.
REKLAMA
Fani Premier League czekają głównie na inne derby, te, które od lata generowały masę emocji, w których spotykały się dwie ekipy z przeszłością pełną przepychanek i napiętej rywalizacji - Tottenham i Arsenal. Ostatnie lata pokazały jednak, że do derbowego kalendarza Londynu trzeba dodać też starcia "Kogutów z "The Blues".
W 2016 roku Chelsea, która w końcówce sezonu nie grała już o nic, odebrała Tottenhamowi ostatnią nadzieję na dogonienie w tabeli Leicester, w końcówce meczu wbijając bramkę na 2:2, co dało tytuł rewelacyjnym piłkarzom Claudio Ranierego.
Przez całe spotkanie między piłkarzami iskrzyło, ale boiskowy konflikt miał eksplodować w samej końcówce. Gospodarze nie powinni skończyć tego meczu w komplecie, kibice zobaczyli festiwal fauli i brutalnej gry, co w pewien sposób otworzyło nowy rozdział w tej rywalizacji.
Źródło: YouTube/the beautiful game
REKLAMA
Trudno powiedzieć, czy rachunki zostały wyrównane. W ubiegłym sezonie drużyny spotkały się trzykrotnie, i trzy razy oglądaliśmy spotkania naprawdę świetne, w których na pierwszym miejscu była piłka, a nie starcia poszczególnych piłkarzy.
Piękne gole Eriksena, Pedro i Maticia, dwa trafienia Dele Alliego i prawdziwy spektakl w półfinale Pucharu Anglii, w którym piłkarze Antonio Conte zwyciężyli 4:2, dając zgromadzonej na Wembley publiczności olbrzymią dawkę emocji i futbolu najwyższych lotów.
Historia starć Tottenhamu i Chelsea dotychczas była w cieniu, teraz jednak piłkarze sprawiają wrażenie, jakby chcieli w ekspresowym tempie napisać jej najnowsze dzieje tak, żeby z miejsca wskoczyć do klasyki gatunku. Kolejny rozdział już w niedzielę o godzinie 17.00.
🔥 Hitung mundur dimulai! 🔥
— Tottenham Hotspur (@Spurs_ID) 19 sierpnia 2017
2️⃣8️⃣ jam lagi! #TOTCHE #COYS pic.twitter.com/Olq70DqNmc
REKLAMA
Paweł Słójkowski, PolskieRadio.pl
REKLAMA