Rosja 2018: z Kazachstanem o odzyskanie wiary we własne możliwości. Będą zmiany w składzie?
To będzie mecz z gatunku wygrać i zapomnieć. Takie są przynajmniej życzenia kibiców, których wiary nie nadwątliła nawet wysoka porażka 0:4 z Danią. Piłkarze z Kazachstanu to jednak nie chłopcy do bicia, o czym nasi reprezentanci przekonali się w Astanie.
2017-09-04, 12:28
Posłuchaj
Na relację z meczu Polska - Kazachstan w poniedziałek 4 września zapraszamy do radiowej Jedynki. Na stanowisku komentatorskim na Stadionie Narodowym w Warszawie zasiądą Andrzej Janisz i Robert Skrzyński. Początek meczu o godz. 20.45.
Jeśli nie mieszka się w tym kraju na co dzień trudno powiedzieć, jak Kazachowie przeżywają chwile zabawy. Można jedynie przypuszczać, że w milicyjnym państwie kołchozów imprezowanie nie jest na pierwszym miejscu listy życiowych priorytetów. Dlatego ich zachowanie po remisie z Polską na początek eliminacji, trzeba nazwać świętem narodowym. Dla narodu, którego znaczna część nie ma pieniędzy na jazdę jedyną w kraju autostradą i podróżuje tuż obok stepem, taki rezultat był jak miód wylany na serce. Kibice zachowywali się tak, jakby ich reprezentacja już wygrała mundial.
Polacy choć prowadzili spokojnie 2:0 po golach Bartosza Kapustki i Roberta Lewandowskiego dali się dogonić gospodarzom, a katem naszej reprezentacji stał się były gracz Korony Kielce - Sergiej Chiżniczenko. Co prawda Polakom przyszło po raz pierwszy w historii walczyć o punkty na boisku ze sztuczną murawą, ale jest to marnym usprawiedliwieniem. Szczególnie jeśli popatrzymy na piątkowe zwycięstwo Czarnogóry na stadionie w Astanie.
Polacy przede wszystkim muszą sobie przypomnieć jak zwyciężać w meczach o punkty. Tym bardziej, że przed rozpoczęciem meczu na PGE Narodowym może się okazać, że nie są już liderami swojej grupy eliminacyjnej. Dania zaczyna mecz z Armenią o 18.00. W przypadku zwycięstwa zajmie nasze miejsce w tabeli, bo ma lepszy bilans w spotkaniach z biało-czerwonymi.
REKLAMA
Dania to tylko wypadek przy pracy?
Selekcjoner Adam Nawałka podkreśla, że spotkanie z Duńczykami trzeba traktować w kategorii wypadków przy pracy.
- U zawodników widać wielką świadomość, że mecz z Danią był słaby w naszym wykonaniu. Jednak najważniejsze to, co przed nami. Poświęciliśmy wiele czasu na analizę meczu z Danią. Dużo czasu spędziliśmy również na indywidualnych rozmowach. Zamknęliśmy sprawę Kopenhagi i skupiamy się tylko na meczu z Kazachstanem. - mówił Adam Nawałka podczas niedzielnej konferencji prasowej.
REKLAMA
Wielu komentatorów zadaje sobie pytanie czy po meczu z Danią naszemu selekcjonerowi nie zapaliła się czerwona lampka na myśl o ustalaniu składu na spotkanie z Kazachstanem. Jeden z memów po porażce z Duńczykami pokazywał Nawałkę, który dzwoni do trenera Legii Jacka Magiery z pytaniem - Co Wy mi zrobiliście z Pazdanem? Choć cały zespół zagrał w Kopenhadze znacznie poniżej poziomu, do którego nas przyzwyczaił, to Legioniści na tym tle "pokazali" się szczególnie słabo. Selekcjoner powinien poszukać nowych możliwości, bo kiedy, jeśli nie w spotkaniu z teoretycznie słabszym rywalem.
Cieniem samego siebie jest Artur Jędrzejczyk. Najlepiej opłacany piłkarz polskiej ekstraklasy "zamieszany" był w stratę dwóch goli biało-czerwonych. Dynamicznie biegający do przodu obrońca w czasie Euro 2016, w Danii prawie wcale nie był widywany na połowie rywali. Stąd duże prawdopodobieństwo, że z Kazachstanem zagra ten, którego pech tuż przed wyjazdem na Euro okazał się szczęściem "Jędzy". Maciej Rybus po straconym sezonie we francuskim Olympique Lyon wraca do gry w Lokomotiwie Moskwa i czas najwyższy sprawdzić jak będzie wyglądał w kadrze sposobiącej się do wyjazdu na mundial do Rosji. Kolejną szansę w meczu z Duńczykami zmarnował Piotr Zieliński i niewykluczone, że z Kazachstanem do składu wróci ulubieniec trenera - Arkadiusz Milik, który zaczyna odzyskiwać formę po kontuzji kolana. Być może od początku spotkania zobaczymy także Macieja Makuszewskiego, który dał bardzo dobrą zmianę na stadionie Parken. Najlepszy skrzydłowy na boiskach ekstraklasy pokazał się znacznie lepiej niż etatowi piłkarze kadry - Kamil Grosicki i Jakub Błaszczykowski. Sprawdzenie go w dłuższym wymiarze czasowym może okazać się cennym dla kadry.
Kazachstan ma swoje problemy
REKLAMA
W zespole gości zabranie na pewno Gieorgija Żukowa i Maksata Bajżanowa. Żukow musiał zejść już na początku przegranego w piątek 0:3 meczu z Czarnogórą. Co ciekawe, wszedł za niego Bajżanow, który później dostał żółtą kartkę, która eliminuje go z występu przeciwko biało-czerwonym.
- Pewne rotacje w składzie są konieczne. Musimy dać szansę innym piłkarzom, aby pokazali się w rywalizacji z tak trudnym rywalem jakim jest polski zespół. Nie zdradzę składu, ale chcę zobaczyć jak w poniedziałek poradzą sobie młodzi gracze. Polska drużyna jest dobrym i silnym zespołem. Chcemy dać z siebie wszystko. W piłce nożnej nigdy wynik nie jest pewny przed meczem. Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony. - podkreśla selekcjoner rywali Aleksandr Borodiuk.
REKLAMA
Optymizmu nie widać w kazachskich mediach. Minorowe nastroje widać przede wszystkim po przegranej 0:3 z Czarnogórą, gdzie gospodarze byli tylko tłem dla piłkarzy z Bałkanów.
- Po bolesnej klęsce w meczu z Czarnogórą tylko cud może nas uratować przed zajęciem ostatniego miejsca w grupie. Aby jednak było to możliwe, musimy walczyć o punkty w wyjazdowych meczach z Polską i Rumunią. Z wypowiedzi Nawałki i piłkarzy polskiej kadry wynika, że są oni pewni zwycięstwa. Mamy jednak nadzieję, że Kazachowie w Warszawie choć spróbują podjąć rękawicę - piszą redaktorzy serwisu sport.kz
Jeśli Kazachstan jest w tej chwili w takiej formie jak w meczu z Czarnogórą, to o zwycięstwo nie powinniśmy się martwić. Jeśli przytrafiłby się remis, to polscy kibice na pewno nie będą świętować tak jak robili to Kazachowie w Astanie po pierwszym spotkaniu.
Piotr Tokarski, PolskieRadio.pl
REKLAMA
REKLAMA