Urząd Skarbowy wszedł na konto prezydent Warszawy. Zajęto ponad 12 tysięcy złotych
Urząd Skarbowy zajął na prywatnym rachunku bankowym prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz ponad 12 tysięcy złotych. Chodzi o grzywny - wraz z odsetkami - jakie nałożyła na nią komisja weryfikacyjna za niestawiennictwo na czterech rozprawach.
2017-09-21, 10:26
Posłuchaj
Gronkiewicz-Waltz została dotąd ukarana sześć razy, grzywnami w wysokości po 3 tys. zł, za niestawienie się przed komisją weryfikacyjną ds. stołecznej reprywatyzacji. Na początku września komisja oddaliła wnioski prezydent Warszawy o uchylenie czterech grzywien - na łączną kwotę 12 tys. zł - za jej niestawiennictwa na wcześniejszych rozprawach.
Jak ustaliła PAP, 15 września Urząd Skarbowy dokonał egzekucji należności wynikających z tych właśnie grzywien. Chodzi o niestawiennictwo na rozprawach dotyczących nieruchomości Twarda 8 i 10, Chmielna 70 i Sienna 29. Komisja decyzje o nałożeniu grzywien wydała 29 czerwca (dwie pierwsze nieruchomości), 13 lipca i 31 lipca. Wezwania do dobrowolnego uiszczenia grzywny prezydent Warszawy doręczono - w dwóch pierwszych sprawach - 1 sierpnia, w dwóch kolejnych - 11. Z kolei 11 września - jak wynika z informacji PAP - przewodniczący komisji wystąpił z wnioskiem w wszczęcie postępowania egzekucyjnego.
Urząd Skarbowy zajął 12 tys. zł wraz odsetkami i kosztami egzekucyjnymi z prywatnego rachunku bankowego Gronkiewicz-Waltz, a uzyskana kwota została przekazana komisji. - Stanowi dochód budżetu państwa - powiedział informator PAP.
"Państwo przestaje być teoretyczne"
Pytany o to przewodniczący komisji Patryk Jaki powiedział, że "ściągnięcie grzywien z konta pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz to kolejny dowód na to, że komisja weryfikacyjna działa skutecznie". - Doprowadziliśmy do tego, że za te kary nie zapłacili warszawiacy ze swoich podatków, tak jak chciała tego wiceprzewodnicząca PO. Państwo przestaje być teoretyczne i egzekwuje równość wobec prawa wszystkich obywateli, także tych silnych - podkreślił.
REKLAMA
Z kolei zdaniem członka komisji Sebastiana Kalety, "prezydent Warszawy musiała liczyć się z konsekwencjami, bo w arogancki sposób złamała prawo". - Wszyscy są równi wobec prawa, dlatego w razie dalszego niestawiennictwa na rozprawach komisji, kolejne grzywny będą zasadne - tłumaczył.
Natomiast Paweł Rabiej z Nowoczesnej pytany o te kwestie w Polskim Radiu 24 powiedział, że jeśli ktoś cyklicznie nie stawia się na przesłuchanie, musi się liczyć z konsekwencjami.
Automatyzm w działaniu
- Chcemy żyć w państwie, w którym tak samo się ocenia i tak samo się karze winy wielkich, bardzo bogatych i bardzo ustosunkowanych osób, jak normalnych, zwykłych zjadaczy chleba. I pewnie w tym przypadku miał miejsce taki automatyzm - skomentował tę informację minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki w TVN24.
Dodał, że "jak ktoś przekroczy prędkość, dostanie mandat policyjny i nie zapłaci go, to komornik również siądzie na koncie takiego obywatela i w tym przypadku na pewno zadziałało coś bardzo podobnego".
REKLAMA
- Uważam, że jak najbardziej słuszne jest to, żeby wezwać prezydent Warszawy w przypadku spraw związanych z reprywatyzacją i jeżeli się nie stawia, to są jakieś kary do nałożenia i te kary zostały nałożone. Kilkukrotnie prezydent się nie stawiła i te kary zostały skierowane do egzekucji - powiedział Morawiecki.
Odmawia stawiennictwa
Prezydent Warszawy odmawia stawiennictwa przed komisją jako strona postępowań, argumentując, że komisja jest niekonstytucyjna. Odwołała się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Złożyła też wniosek do NSA o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego. Jak uzasadniała, w Polsce są obecnie dwa organy do spraw reprywatyzacyjnych - komisja oraz prezydent miasta - i w związku z tym nie ma możliwości, by prezydent był stroną w komisji.
Pozostałe dwie grzywny, którymi została ukarana, dotyczą niestawiennictwa na rozprawach ws. nieruchomości Poznańska 14 i Marszałkowska 43.
mr
REKLAMA
REKLAMA