Polskie ciężary w żałobie. Nie żyje Marek Gołąb

W nocy z czwartku na piątek zmarł Marek Gołąb, brązowy medalista olimpijski w podnoszeniu ciężarów w kategorii do 90 kg podczas igrzysk w Meksyku w 1968 roku.

2017-10-06, 14:50

Polskie ciężary w żałobie. Nie żyje Marek Gołąb
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: Michał Jabłoński www.flickr.com/photos/michaljablonski/1818202202

Posłuchaj

Znakomitego sztangistę wspomina prezes PZPC Mariusz Jędra (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Na swoim koncie miał także m.in. brązowy medal mistrzostw świata w 1966 roku w Berlinie. Po zakończeniu kariery był trenerem, sprawował też funkcję szefa wyszkolenia Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów.

- To bardzo smutna informacja. Aż trudno wypowiedzieć słowa: Marek Gołąb nie żyje! Wspaniały zawodnik i człowiek, wybitny reprezentant Polski, przez wiele lat związany z wojskowym klubem Śląsk Wrocław. Właśnie szykowaliśmy się do obchodów Jubileuszu 70-lecia klubu, przygotowane zostały zaproszenia dla tych najbardziej zasłużonych. Pan Marek był wśród nich! Już do nas nie zawita! Jest teraz wielki ból i smutek po Jego odejściu! Naprawdę trudno jest się z tym pogodzić, tym bardziej, że Ś.P. Marek Gołąb dosłownie tryskał zdrowiem, witalnością i dobrym humorem. Dusza towarzystwa. Polskie ciężary są w żałobie – powiedział prezes PZPC Mariusz Jędra.

Marek Gołąb należał do bardzo już – niestety - wąskiego grona legendarnych polskich ciężarowców z lat 50, 60 i 70 minionego wieku, o których wspomnienia, rozbudzają wyobraźnię i podziw. 

REKLAMA

"Wspaniały, życzliwy i z solidnym charakterem człowiek" - napisali koledzy zmarłego na stronie Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów. "Fantastyczny zawodnik. Wszechstronnie utalentowany sportowo. W młodości uprawiał wszystkie dostępne gry zespołowe, jeździł na nartach, pchał kulę, rzucał oszczepem, a także startował w konkursach siłaczy. Prawdziwą sztangę zaczął podnosić dopiero w wojsku. O jego atletycznej budowie i sile krążyły legendy. Pod koniec lat pięćdziesiątych przyjechał je zweryfikować do Wrocławia trener kadry Klemens Roguski, który natychmiast się zorientował, że odkrył dla swej dyscypliny sportu kolejny, wielki talent. Ale zawodnik Śląska Wrocław (1957-1973), niebawem etatowy reprezentant Polski (1962-1972) walczył w wadze lekkociężkiej (90 kg), gdzie niepodzielnie na podium panował arcymistrz tamtych lat - Ireneusz Paliński. Gołąb był przez wiele lat w jego cieniu i aby go pokonać, musiał bić rekordy świata (m. in. w wyciskaniu - 168,5 kg w 1966 w Białogardzie). Początkowo zdobywał brązowe medale. Tak było na MŚ 1966 i 1968 oraz w ME 1965 i 1966. Brązowy medalista olimpijski z Meksyku. 9-krotny rekordzista Polski i tylko jednokrotny mistrz kraju (1967). Kontuzja stanęła na drodze do kolejnego medalu igrzysk w Monachium (1972) i dalszą aktywność życiową Marek Gołąb skierował na pracę szkoleniową jako trener w WKS Śląsk Wrocław (1972-1988) mając za wychowanka m. in. olimpijczyka z Montrealu Jana Łostowskiego. Były etatowy pracownik Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, były II trener kadry narodowej, szef Wyszkolenia PZPC. Zasłużony Mistrz Sportu, odznaczony m. in. srebrnym i brązowym Medalem za Wybitne Osiągnięcia Sportowe i Złotym Krzyżem Zasługi oraz oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski".

(ah, pzpc.pl, IAR)

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej