Premier League: zasłużony klub na sprzedaż. Newcastle z nowymi, mocarstwowymi planami?
Mike Ashley, właściciel angielskiego Newcastle United, poinformował w poniedziałek o wystawieniu klubu na sprzedaż. Jeden z najstarszych i najbardziej zasłużonych klubów, w dodatku mający za sobą wyjątkowo oddanych kibiców, szykuje się na duże zmiany.
2017-10-17, 19:03
"Newcastle United jest jednym z najstarszych klubów w angielskim futbolu, ma oddanych kibiców, tak w Wielkiej Brytanii, jak i na świecie. Dla nich klub potrzebuje nowych kierunków rozwoju i drogi do sukcesów. Wymaga też koniecznych inwestycji, które pozwolą na rozwój. W ocenie obecnych właścicieli wystawienie Newcastle United na sprzedaż leży w najlepszym interesie klubu.” - napisano w oficjalnym oświadczeniu, publikowanym na stronie internetowej popularnych "Srok”.
Mike Ashley, 53-letni brytyjski biznesmen, jest właścicielem Newcastle United od 2007 roku, przejął wtedy klub za ok. 135 mln funtów, wykupując udziały Johna Halla oraz byłego prezesa klubu, Freddy’ego Shepherda - potentatów na brytyjskim rynku nieruchomości. Trudno powiedzieć o nim, by zdobył serca fanów, którzy wydają się być największą wartością "Srok". Na trybunach St. James's Park regularnie zasiada ponad 50 tysięcy widzów, co daje klubowi miejsce wśród najlepszych zespołów Europy. W obecnym sezonie pod względem frekwencji na Starym Kontynencie Newcastle wyprzedza tylko 12 zespołów.
Mimo potencjału, ten zespół nie wygrał nic od pół wieku. Kolejne pokolenia fanów czekały na lepszy czas, zamiast tego dostawały jednak wielu przepłaconych gwiazdorów, nerwowe ruchy podczas transferowych okienek, chaos w gabinetach zarządu. I nic dziwnego, że wszystko odbijało się na Ashleyu. Anglik nigdy nie wyglądał na kogoś, kto żyje wynikami, nie przywiązywał się też do piłkarzy, a przede wszystkim do trenerów.
REKLAMA
W klubie nie było widać jasnej koncepcji rozwoju. W najczęściej popularnych opiniach głównym celem Ashleya był zysk. Decyzje w sprawach dotyczących samej piłki często określane były jako "haniebne".
W ostatnich latach zamiast tożsamości i dumy, zespołu z duszą, Newcastle wyglądało raczej jak produkt, gałąź prowadzonego przez Ashleya Sports Direct. Właściciel kilka razy próbował sprzedać klub, przyznawał też, że żałuje decyzji o zainwestowaniu w futbol. Konflikty z kibicami były dla niego chlebem powszednim.
Czterokrotny mistrz Anglii przed dwoma laty z hukiem wyleciał z grona angielskiej elity, a do tego decydujący cios zadał im lokalny rywal - znienawidzony Sunderlandem. To był bolesny sezon, jednak Rafa Benitez był w stanie wrócić do elity.
REKLAMA
Newcastle było pewniakiem do awansu, budżetem i kadrą odstawało od rywali. Jasne jest, że miejsce tej ekipy jest w Premier League - teoretycznie Newcastle ma wszystko, by w odpowiednich rękach zostać gigantem. Praktyka jednak wygląda zupełnie inaczej.
Czy jest szansa, żeby to zmienić? Zmiany właścicielskie otwierają nowe możliwości, już teraz mówi się o tym, że jednym z zainteresowanych jest turecki miliarder Murat Ulker, prezes Yildiz Holding, jednej z największych firm w sektorze żywnościowym w tym kraju, zatrudniającej około 50 tysięcy ludzi.
Trudno w tym momencie oceniać, czy byłaby to zmiana na lepsze, jednak dla najbardziej zagorzałych fanów najważniejszy jest fakt, że to koniec Ashleya, z którym wojowali przez lata. Z odpowiednimi nakładami to materiał na klub, który może na stałe zagościć w czołówce Premier League, nawet mimo ogromnej konkurencji.
ps
REKLAMA
REKLAMA