Wyższe składki emerytalne dla najbogatszych Polaków?

Ponad 5,4 mld zł zapłaci do ZUS-u w 2018 roku nawet 350 tys. najbogatszych Polaków. Taki będzie efekt przygotowanego przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej projektu ustawy o wyższej składce emerytalnej.

2017-10-27, 13:54

Wyższe składki emerytalne dla najbogatszych Polaków?
W projektowanej regulacji proponuje się zniesienie górnego limitu składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe, począwszy od 2018 r. . Foto: Bartosz Zakrzewski/Shutterstock.com

"Składka na ubezpieczenia emerytalne i rentowe będzie odprowadzana od całości przychodu, a więc analogicznie jak w przypadku ubezpieczenia chorobowego i wypadkowego. Zniesienie ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe do trzydziestokrotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia spowoduje wzrost wpływów składkowych do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, zwiększą się również wpływy składkowe do Funduszu Rezerwy Demograficznej oraz kwoty składek odprowadzanych do otwartych funduszy emerytalnych" – napisano w projekcie ustawy.

Zmniejszenie wpływów na ubezpieczenie zdrowotne

Według autorów projektu zwiększenie kwot składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe spowoduje także zmniejszenie wpływów na ubezpieczenie zdrowotne oraz zmniejszenie wpływów z podatku dochodowego. Zmniejszenie wpływów z podatku dochodowego od osób prawnych (CIT) oraz od osób fizycznych (PIT) wpłynie bezpośrednio na spadek dochodów jednostek samorządu terytorialnego.

Stopniowy wzrost wydatków na emerytury

Autorzy piszą, że z drugiej strony większe składki na ubezpieczenie emerytalne spowodują wzrost składek zewidencjonowanych na kontach oraz na subkontach ubezpieczonych, a w konsekwencji stopniowy wzrost wydatków na emerytury wyliczane według nowych zasad.

Najbogatsi Polacy, czyli jacy?

Jak zwracał uwagę w rozmowie z Naczelną Redakcją Gospodarczą Polskiego Radia ekonomista Paweł Majtkowski, projekt MRPiPS rzeczywiście dotyczy osób dobrze zarabiających, ale nie należałoby tu posługiwać się kategorią „najbogatszych” Polaków.

REKLAMA

- Są to osoby o dochodach wysokich, ale też część osób o dochodach średnich. Generalnie mówimy o osobach o dochodach miesięcznych mniej więcej powyżej 10 tys. zł. Jest to więc grupa dosyć szeroka – podkreślił ekspert. – Jestem przeciwnikiem tego rozwiązania. Okazało się, że koszty związane z obniżeniem wieku emerytalnego są wyższe, niż się spodziewano. Ubytek w kasie ZUS jest duży, trzeba go w jakiś sposób łatać. To jest pierwsza taka próba znalezienia dodatkowych pieniędzy – dodał.

To kolejny element rozmontowania systemu emerytalnego, uważa Paweł Majtkowski.

- Na początku ten system był w miarę spójny. Teraz, jak wyciągamy z niego kolejne elementy, logika tego systemu gdzieś znika – mówił ekonomista.

Tak naprawdę jest to podwyżka podatków dla Polaków o dochodach powyżej 10 tys. zł, podsumował ekspert.

REKLAMA

Kto tak naprawdę zapłaci wyższe składki?

Te wyższe składki w dużej mierze będą płacić tylko prezesi spółek Skarbu Państwa, przekonywał z kolei w rozmowie z Naczelną Redakcją Gospodarczą Polskiego Radia Olaf Wojak z Centrum im. Adama Smitha.

- Ci, którzy nie będą musieli, nie będą płacić wyższej składki ZUS. Pozostaną ci, którzy są uzależnieni od spółek Skarbu Państwa, mają wypłacane pensje w pełni na umowie o pracę – mówił ekspert.

System emerytalny należy przebudować całkowicie, zbudować go od nowa, dodawał rozmówca naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.

- Trzeba dostosować się do potrzeb świata, w którym teraz żyjemy, a nie budować społeczeństwo na rozwiązaniach socjalnych z XIX wieku – mówił Olaf Wojak. – Należy szukać rozwiązania, które pogodzi wszystkie strony: obecnych emerytów i rencistów, sprawi, że ci ludzie nie zostaną bez pieniędzy, ale również młodych Polaków, którzy wchodzą na rynek pracy i chcą liczyć na to, że ich pieniądze nie idą na marne. Należy budować uczciwe relacje społeczne, a to można zrobić, tylko gdy zostawiamy decyzję o pieniądzach w rękach obywateli, którzy sami mogą zdecydować, co z nimi zrobić – dodał.

REKLAMA

Jest to odwleczenie agonii systemu emerytalnego w czasie, mówił Marian Szołucha z Akademii Finansów i Biznesu Vistula.

- Jest to ściągnięcie do niego nieco większej puli, bo i tak potem te środki trzeba będzie oddać tym, którzy dzisiaj są w wieku produkcyjnym – uważa ekspert.

W projektowanej regulacji proponuje się zniesienie górnego limitu składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe, począwszy od 2018 r.

PAP/NRG, awi

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej