Czarne jagody jemy tylko po wypłukaniu. Nigdy prosto z krzaczka
Częste wyobrażenie ludzi żyjących w miastach, że wieś to wyłącznie czyste powietrze, nieskalana natura i w ogóle samo zdrowie jest niestety nie do końca prawdziwe.
2017-10-28, 13:00
Posłuchaj
Rolnicy, a także osoby zbierający np. jagody, narażeni są na wiele chorób, które w mieście zagrażają mimo wszystko znacznie rzadziej lub wcale.
Z profesorem Józefem Knapem z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego rozmawia Aleksandra Tycner.
Jedną z kategorii chorób na które narażeni są rolnicy to choroby odzwierzęce.
Choroby odzwierzęce znane są od 4 tys. lat
Jak zaznacza gość radiowej Jedynki, choroby odzwierzęce znane są od 4 tys. lat, ale zmienia się ich częstość, profil i siłą rzeczy zmienia się też ich przebieg.
− Na to jednak mamy wpływ. Np. drogą szczepień, możemy też je skutecznie leczyć, mówi gość radiowej Jedynki.
W Polsce zwalczono skutecznie wiele chorób odzwierzęcych
I podkreśla, że w Polsce zwalczono gruźlicę bydła, brucelozę, zmniejszyliśmy występowanie wielu chorób, jak np. wścieklizny.
Jak jednak dodaje, są choroby, które jednak budzą coraz większe społeczne zaniepokojenie. Wśród nich bolerioza, choroba odkleszczowa.
− Myślę, że w tym przypadku nie mamy do czynienia z narastaniem choroby, ale z coraz lepszym jej wykrywaniem i dzięki temu można ją skutecznie leczyć, mówi profesor.
Uwaga na niemyte czarne jagody
− Tyle, że są choroby, o których trzeba cały czas mówić – jedną z nich jest bąblowica wielojamowa o nazwie alweokokoza i jest to najgroźniejsza choroba pasożytnicza panująca w Europie, przenoszona przez lisy, a można ją nabyć jedząc niemyte czarne jagody mówi gość radiowej Jedynki.
Jak dodaje, jest to jedyny pasożyt, który nie osiąga u człowieka dojrzałości płciowej, ale szerzy się na kształt nowotworu złośliwego.
Aleksandra Tycner, jk