Jest szansa na rewolucję w polskich kopalniach

W kopalni doświadczalnej „Barbara” zostanie przeprowadzona próba podziemnego zgazowania węgla. Jeśli się powiedzie, polskie kopalnie może czekać prawdziwa rewolucja. W całej Polsce do zgazowania nadaje się nawet kilkanaście miliardów ton węgla.

2010-02-04, 13:56

Jest szansa na rewolucję w polskich kopalniach

Dotychczasowe próby gazowania węgla odbywały się na powierzchni ziemi. To sprawiało, że proces był czasochłonny i kosztowny. Obecnie Naukowcy z Głównego Instytutu Górnictwa pracują nad pozyskiwaniem wodoru z węgla jeszcze w kopalni.

Próba odbędzie się w połowie marca w podziemnym wyrobisku na głębokości trzydziestu metrów pod ziemią. Dla potrzeb doświadczenia wyodrębniono węglową „kostkę” o rozmiarach 10 x 14 metrów. W trakcie próby zostanie ona poddana temperaturze rzędu ponad tysiąca stopni Celsjusza. Specjalna instalacja doprowadzać będzie do niej tlen i parę wodną, a następnie odprowadzać wydzielające się podczas doświadczenia gazy (ok. 40 - 50 proc. z nich stanowić będzie wodór).

W kopalni trwają ostatnie przygotowania do próby. Rejon musi zostać otamowany, a jego przebieg szczegółowy monitorowany. Chodzi o to, by nie tylko obserwować zachodzący w złożu proces, ale poznać rządzące nim mechanizmy. „Aby można mówić o wypracowaniu technologii podziemnego zgazowania węgla, musimy uzyskać pełną i stałą kontrolę nad temperaturą podlegającego takiemu procesowi złoża i emisją wydzielanych gazów” – wyjaśnia w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim” doc. dr inż. Krzysztof Stańczyk z Zakładu Oszczędności Energii i Ochrony Powietrza GIG.

Jeśli próba się uda pozyskiwany gaz mógłby zostać wykorzystany w energetyce i przemyśle chemicznym. Co więcej, dzięki nowej technologii można by sięgnąć po złoża, których eksploatacja rękoma samych górników jest zbyt niebezpieczna. „Posiadamy dużo cienkich, nie do końca wyeksploatowanych pokładów węgla, których wybranie tradycyjnym sposobem byłoby trudne i bardzo drogie. Być może tą drogą udałoby się z nich uzyskać energię” - mówi dyrektor Barbary, doc. dr hab. inż. Krzysztof Cybulski.

REKLAMA

Samo opracowanie technologii jednak nie oznacza, że można ją będzie zastosować w każdych warunkach. Produktem ubocznym zgazowania węgla jest CO2. Aby mógł być pozostawiony pod ziemią, wyrobisko musi być na tyle szczelne, aby gaz nie wydostał się poza miejsce, w którym powstał. Mimo tych ograniczeń eksperci uważają, że warto inwestować w badania nad gazowaniem węgla. W skali kraju do podziemnego zgazowania może się nadawać kilkanaście miliardów ton węgla kamiennego.

Na wyniki czeka cały kraj

Na wyniki próby czekać będą m.in. naukowcy w Katowicach. W pilotowany przez nich od 2007 roku projekt zaangażowanych jest bowiem jedenaście różnych przedsiębiorstw (m.in. Kompania Węglowa) z siedmiu państw Unii Europejskiej. Wartość przedsięwzięcia przekracza trzy miliony euro, a pieniądze na jego realizację pochodzą m.in. z Europejskiego Funduszu Badawczego Węgla i Stali.

Badania nad pozyskaniem wodoru z węgla trwają nie tylko w Europie, ale też w Australii, RPA i Chinach. Co prawda nikt jeszcze nie prowadzi tej operacji na skalę przemysłową, ale eksperci nie mają wątpliwości, że to tylko kwestia czasu.

Węgiel na 200 lat

Naukowcy szacują, że w polskich zasobach w obszarach węglonośnych (potencjalnie nadających się do eksploatacji) znajduje się aż 140 miliardów ton węgla. 14 miliardów ton znajduje się w udokumentowanych zasobach bilansowych, a kolejne 58 mld ton zasobów w złożach perspektywicznych. W sumie w polskich zasobach znajduje się aż 212 miliardów ton węgla, który teoretycznie – dzięki nowej technologii – może posłużyć do produkcji energii. Obecne roczne zużycie węgla w skali kraju szacuje się na około 70 milionów ton.

REKLAMA

sż,dziennikzachodni.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej