Gorąca debata w PE o Polsce. Europosłowie PiS wyszli z sali
Podczas środowej debaty w PE eurodeputowani reprezentujący większość frakcji wzywali polskie władze do respektowania wartości UE. Wiceszef KE Frans Timmermans powtórzył, że Warszawa powinna przywrócić niezawisłość i legitymację TK. Europosłowie PiS opuścili salę.
2017-11-15, 13:20
Posłuchaj
Eurodeputowani PiS wyszli z sali plenarnej w Strasburgu po wystąpieniu szefa delegacji tej partii w europarlamencie Ryszarda Legutko, który mówił, że działania KE wobec Polski są bezprawne.
Środowa debata w Parlamencie Europejskim w Strasburgu nie ograniczyła się do sporu prawnego na temat Trybunału Konstytucyjnego czy reform wymiaru sprawiedliwości. Europosłowie mówili też o sobotnim Marszu Niepodległości w Warszawie, padały słowa o "narastającym faszystowskim podejściu", programie PiS, "który przypomina program Putina"; przypomniano też o samopodpaleniu Piotra Szczęsnego przed Pałacem Kultury i Nauki. Eurosceptycy zachęcali Polskę, by ze względu na traktowanie jej w UE poszła w ślady Wielkiej Brytanii i zdecydowała się na opuszczenie UE.
Wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans przypomniał, że reprezentowana przez niego instytucja nie jest odosobniona w ocenie powagi sytuacji w Polsce, bo krytyczne opinie wyraziły też: Komisja Wenecka, Rzecznik Praw Obywatelskich, Sąd Najwyższy, Rada Konsultacyjna Sędziów Europejskich czy ONZ. - Czy oni wszyscy się mylą, a tylko rząd PiS ma rację? - pytał.
Timmermans oświadczył, że władze w Warszawie powinny przywrócić niezawisłość i legitymację Trybunału Konstytucyjnego, dostosować prawo o sądach powszechnych do standardów UE i znieść wpływ ministra sprawiedliwości na nominacje prezesów sądów. Wskazywał, że polski rząd odmawia opublikowania orzeczeń TK, a zmiany w składzie Trybunału odbyły się wbrew procedurze. Ubolewał przy tym, że odpowiedź ze strony Polski na pisma KE nie przewidywała żadnych konkretnych działań, by rozwiązać te problemy.
Wiceszef KE krytycznie oceniał również propozycje prezydenta Andrzeja Dudy dotyczące Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa wskazując, że niektóre z rozwiązań wywołują poważne obawy. Jego zdaniem projekty te powinny zostać dostosowane do prawa europejskiego. - Projekty legislacyjne pokażą światu, czy w Polsce jest wola, by szanować praworządność - powiedział. Zaznaczył przy tym, że Komisja finalizuje swoją ocenę, by podjąć decyzję o kolejnych krokach. Wiceszef KE zaznaczył, że każde z państw członkowskich może organizować wymiar sądowniczy tak jak chce, ale musi przy tym zagwarantować niezawisłość Rady Sądowniczej.
REKLAMA
Szef delegacji PiS w europarlamencie Ryszard Legutko ostro krytykował Timmermansa, zarzucając mu bezprawne działania, ignorowanie odpowiedzi polskiego rządu i stosowanie podwójnych standardów. - Jakby jakaś dziesiąta część z tego, co działo się w Hiszpanii, działo się w Polsce, to by się pan zamienił w św. Jerzego walczącego ze smokiem - podkreślał.
Krytykując postawę państw zachodnich wobec rządu w Warszawie, w tym artykuły w niemieckiej prasie, wypowiedzi minister obrony tego kraju Ursuli von der Leyen czy słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona, Legutko mówił, że widzi w tym stare kolonialne nawyki.
- We wschodniej Europie dokonuje się proces upodmiotowienia i choćby nie wiem co byście robili, to będzie trwał" - oświadczył. "Tu na sali nie chodzi o dialog czy żadną debatę. To pokaz siły w stosunku do Polaków i polskiego rządu. To kolejna odsłona tego, żeby pokazać kto ma władzę - dodał.
REKLAMA
Zwracał uwagę, że szef Europejskiej Partii Ludowej w PE Manfred Weber, nie znając treści projektów ustaw o SN i KRS, już parę godzin po ich ogłoszeniu wiedział, że trzeba "podjąć kolejną krucjatę" przeciw polskiemu rządowi.
Legutko przekonywał również, że cała ta sprawa tak naprawdę nie zaszkodzi Polsce, lecz UE. - Gdyby zebrać wszystkie antyunijne diatryby, które tutaj padały w tej izbie, to one by mniejszą szkodę wizerunkowi UE zrobiły niż pana wystąpienia - powiedział polityk, zwracając się do Timmermansa. - Dla niszczenia wizerunku UE zrobił pan więcej niż Nigel Farage i Marine Le Pen razem wzięci - dodał.
"Polska to nie to samo, co polski rząd"
Wypowiadający się przed nim szef delegacji PO w PE Janusz Lewandowski mówił, że działania rządu Polski są sprzeczne z polską racją stanu i prowadzą do izolacji kraju. Powołał się też na list Piotra Szczęsnego, który dokonał samopodpalenia w Warszawie.
- To, co czuję dzisiaj, wyrażę słowami mojego rodaka, który dokonał desperackiego aktu samospalenia niedawno w centrum Warszawy. Jego słowa: "Wstydzę się, że znajomym z Zachodu muszę tłumaczyć, że Polska to nie to samo, co polski rząd" - mówił polityk Platformy.
REKLAMA
Jak przekonywał, źródło debaty tkwi w polskim rządzie, w nadużyciach mandatu, który został zdobyty w demokratycznych wyborach. - Ten mandat byłby słabszy, gdyby ludzie wiedzieli, że głosują nie tylko na szerokie rozdawnictwo pieniądza (...), ale również na deptanie ładu konstytucyjnego, niezawisłego sądownictwa - podkreślił europoseł.
Na wystąpienie Lewandowskiego oburzył się Legutko. - Nie ma granicy bezwstydu, (...). Do tej pory nie mogę dojść do siebie. Naprawdę nie ma jakiejś takiej wewnętrznej moralnej kontroli, żeby gadać takie obrzydliwe, nieprawdziwe rzeczy - oświadczył europoseł PiS.
Komentarz premier Beaty Szydło
"Politycy szkalujący swój kraj na forum międzynarodowym nie są godni jego reprezentowania" - napisała premier Beata Szydło w środę na Twitterze.
REKLAMA
Jak dodała, do środowych "skandalicznych" wydarzeń w PE odniesie się na szczycie unijnym, który odbędzie się w piątek.
mr
REKLAMA