BioBazar, czyli jak przekuć porażkę w sukces
Agnieszka Saternus i Kinga Nowakowska, twórczynie i założycielki Biobazaru, czyli sieci targów z certyfikowaną, ekologiczną żywnością, sprzedawaną przez rolników i producentów wiedzą jak przekuć porażkę w sukces.
2017-11-19, 17:05
Posłuchaj
Obecnie na rynku mamy boom na ekożywność i zdrowy styl życia, klientów na biobazarach więc nie brakuje, ale początki biznesu wcale nie były łatwe. Bo gdy Agnieszka Saternus i Kinga Nowakowska zaczynały swoją ekoprzygodę, to rynek certyfikowanej żywności ekologicznej dopiero w Polsce się tworzył. W ciągu ostatnich 7-8 lat urósł niemal trzykrotnie i obecnie jego wartość szacowana jest w Polsce na ok. 800 mln zł i wciąż rośnie. Jednak początkowo sporo było przecierania szlaków - wspomina Agnieszka Saternus.
Trudne początki
- Tak naprawdę zaczynałyśmy nie od BioBazaru, tylko 8 lat wcześniej zakładałyśmy firmę MyEcolife, której ambicją było wprowadzenie pod własną marką, produktów ekologicznych do sieci sklepów. Troszkę się z tym męczyłyśmy przez 2 lata i tak naprawdę pomysł BioBazaru, który się wtedy narodził, a był to październik 2010 roku, zaczął się od tego, że zastanawiłyśmy się w jaki inny sposób można dystrybuować żywność ekologiczną (...) Te kilka lat to był ogromny skok jeśli chodzi o świadomość ludzi w zakresie żywności ekologicznej a i tak jest jeszcze sporo do zrobienia. Po drugie, wtedy nikt jeszcze nie miał pojęcia, co to znaczy, że żywność jest certyfikowana więc znalezienie się na półce w supermarketach z bardzo niewielką gamą produktów i próba sprzedaży tego okazała się kompletną porażką. Ludzie tego nie chcieli, nie wiedzieli co to jest, to było też drogie - dodaje.
Marka własna okazała się spektakularną porażką, trudno było się odnaleźć na rynku, z umowy wycofał się też dostawca. I właśnie wtedy, podczas oglądania filmu "Co z tą żywnością" podczas Food Film Festiwal pojawił się pomysł na stworzenie ekotargu.
- Już trochę szukałyśmy pomysłu co zrobić by firmy nie zamykać i na tym filmie zobaczyłyśmy targi żywności, takie bezpośrednie, które odbywały się czy nadal odbywają się we Francji, Niemczech czy w Stanach Zjednoczonych i w takim przypływie desperacji siedziałam koło Kingi i mówię, słuchaj może zróbmy coś takiego... - mówi Agnieszka Saternus. I to był strzał w "dziesiątkę".
Pomysł zaskoczył i zaledwie 6 tygodni od obejrzenia filmu pierwszy BioBazar ruszył na terenie dawnej Fabryki Norblina. Już pierwsze targi okazały się ogromnym sukcesem zarówno pod względem frekwencji, jak i sprzedażowym. Na otwarciu pojawiło się ok 5 tys. osób, nie odmówili też dostawcy, mimo, że wielu z nich miało do pokonania setki kilometrów.
Sukces rodzi sukces
Pomysł założenia BioBazaru opłacił się nie tylko właścicielkom, ale także producentom i dostawcom, którzy zdecydowali się zaryzykować.
- Udało się stworzyć, ale też i rozwinąć firmy, które na rynku już istniały - mówi z dumą Agnieszka Saternus
- To jest nasz taki osobisty sukces (...) udało się też wielu osobom pomóc i wprowadzić większa ilość produktów. Część firm jest już naprawdę dużo, dużo większa niż na początku, bardzo sie rozwinęła pod względem asortymentowym, pod względem zaplecza produkcyjnego, bardzo dużo firm także mocno stanęło na nogi i zaczęło być naprawdę poważnymi graczami na tym rynku (...) my bardzo często same też wyszukujemy tych ludzi, namawiamy by się certyfikowali, jeśli jest ktoś taki, kto się waha czy wejść i zacząć produkować, my pomagamy w procesie certyfikacji i edukujemy. To jest też nasza satysfakcja osobista, że udaje się budować ten rynek - podkreśla.
Ekorynek teraz dynamicznie się rozwija i nabiera coraz większego rozpędu. Wraz ze wzrostem świadomości również samych konsumentów, rośnie też popyt na żywność ekologiczną, często też dawno zapomnianą. Dzięki ekotargom udało się spopularyzować m.in. takie produkty jak jarmuż, topinambur czy rzepę. Na BioBazarze można obecnie znaleźć ok. 10 tys. różnych produktów. Poszerza się też sama sieć ekotargów.
Właścicielki BioBazaru nie chcą spoczywać na laurach w poszukiwaniu nowych klientów, już w niedalekiej przyszłości, zamierzają też rozwijać bezpośredni dowóz ekoproduktów do klientów i stawiać na szybkość odbioru zakupów.
Na sukces składa się wiele składników...
....przede wszystkim ciężka praca i upór -mówi Agnieszka Saternus. Trzeba mieć też trochę szczęścia, by wejść w odpowiednim momencie z odpowiednim pomysłem na rynek, ale nie bez znaczenia jest też sam zespół, czyli ludzie, których się dobiera. Właścicielkom BioBazaru udało się przekuć porażkę w sukces, dziś tłumaczą też innym przedsiębiorczym kobietom jak to zrobić, ale też, że warto walczyć o swoje pomysły.
-Warto ryzykować, ale też trzeba szczerze ze sobą porozmawiać, czy człowiek ma w sobie siłę i takie samozaparcie, by się nie poddać na piewszej przeszkodzie, bo tych przeszkód jest badzo wiele - mówi gość audycji Ludzie Gospodarki.
Co ważne, jak mówi, trzeba mieć też czas na realizację innych pasji, nie tylko tych związanych z pracą. Dla Agnieszki Saternus to m.in. podróże i góry wysokie, ostatnio także nauka hiszpańskiego. Trzeba się rozwijać, inaczej się nie da -kwituje z uśmiechem bohaterka naszej audycji. Rozwój osobisty jest niezwykle ważny, bo pozwala nabrać dystansu do pracy, jest też motorem do dalszych działań.
- W styczniu wyjeżdżam na Kubę i będę tam prowadzić grupę osób, które ze mną będą podróżować. To znowu pozwala na to, żeby poznać ciekawych ludzi, to rozwija. Można coś podpatrzyć, znaleźć ciekawe produkty, ktoś może podsunąć w zupełnie zwykłej dyskusji sposób na to, jak rozwiązać jakiś problem, wyzwanie we własnym biznesie. Jest to mega istotne - dodaje.
REKLAMA
Naczelna Redakcja Gospodarcza, Polskie Radio 24, Elżbieta Szczerbak, md
REKLAMA