Zakaz hodowli zwierząt futerkowych w Polsce: branża zabiera głos

Wróciła sprawa zakazu hodowli zwierząt futerkowych w Polsce. Dyskusja toczy się na wielu poziomach. Podnoszone są argumenty etyczne i ekonomiczne, a we wszystkich dużo jest emocji.

2017-11-27, 13:10

Zakaz hodowli zwierząt futerkowych w Polsce: branża zabiera głos
Lis jest jednym z najczęściej hodowanych na futro zwierząt . Foto: shutterstock

Posłuchaj

O tym, co zakaz hodowli zwierząt futerkowych może oznaczać dla branży, mówił w "Agro-Faktach" radiowej Jedynki: Maciej Boczek, prezes Zachodniopomorskiego Okręgowego Związku Hodowców Zwierząt Futerkowych (Aleksandra Tycner, naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Jeżeli chodzi o zasady dobrostanu zwierząt, Polska stosuje normy europejskie i światowe, mówi Maciej Boczek, prezes Zachodniopomorskiego Okręgowego Związku Hodowców Zwierząt Futerkowych, też hodowca.

- Jeżeli chodzi o to, co się na fermach dzieje, to zapraszaliśmy wielokrotnie i zapraszamy nadal, każdego polityka, każdego, kto chce to zobaczyć, aby sprawdził jak hodowle funkcjonują. Zdarzają się oczywiście hodowcy, którzy nie robią tego fachowo, ale nie chcemy ponosić odpowiedzialności za ludzi, którzy robią to nierzetelnie. Jako związek hodowców reagujemy w takich sytuacjach – podkreśla rozmówca Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.

Duża branża w Polsce

Hodowla zwierząt futerkowych to duża i rozwojowa branża rolnictwa, która wpisuje się w obieg materii w ekosystemie, twierdzi Maciej Boczek.

- Jesteśmy największym producentem brojlera. Z tego  pozostają po rozbiorze odpady kategorii drugiej czy trzeciej i to trzeba zutylizować. Są dwa wyjścia: albo to puścić przez komin, utylizować i nabijać komuś kieszenie, i na dodatek to białko nie idzie w ekosystem, tylko w dym. My to utylizujemy, od 600 tys. do 800 tys. ton, i jeszcze dodatkowo zakłady drobiarskie zamiast płacić za utylizację tego białka, biorą od nas pieniądze za to, że my to wykorzystujemy i produkujemy z tego futro i obornik –brojlera mówi hodowca.

REKLAMA

Inne kraje uchwaliły już zakaz

Maciej Boczek zwraca uwagę, że dotąd zakaz hodowli uchwaliły te kraje, które nigdy nie miały dużej produkcji skór.

- Wielka Brytania miała tylko parę ferm, Chorwacja nigdy nie hodowała, Czechy – 20 tys. produkcji skóry rocznie, to było bez żadnego znaczenia dla ich gospodarki. Dobrym przykładem jest Holandia, tam zakaz został wprowadzony w 2013 roku, ze skutkiem na rok 2024, a mówiono, żeby taki zakaz wprowadzić od roku 1997. Musimy pamiętać o tym, że Holandia jest bardzo specyficznym krajem, małym, to jest skala jednego województwa Polski, przy bardzo intensywnej, połowie naszej produkcji skóry, czyli oni mają 4,5 mln produkcji skóry, natomiast my produkujemy ok. 8 – 9 mln. Do tego jeszcze bardzo intensywny chód trzody chlewnej. Przy ich depresyjnym położeniu, grunt może tego nie wytrzymywać – uważa Maciej Boczek.

Rozmówca Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia przekonuje, że w Polsce takiej sytuacji nie ma, a uchwalenie zakazu z krótkim okresem przejściowym może branżę i hodowców doprowadzić do bankructwa.

To głos jednej ze stron w sporze.

REKLAMA

Aleksandra Tycner

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej