Cena posiłku na Haiti porównywalna do cen w Madrycie
Setki Haitańczyków szturmowało główny bank w Port-au-Prince. Placówkę otwarto po raz pierwszy od potężnego trzęsienia ziemi, jakie nawiedziło stolicę Haiti dziewięć dni temu.
2010-01-21, 19:40
Haitańczycy tłumnie pojawili się w banku, by dokonywać wpłat i wypłat z kont, do których do tej pory nie mieli dostępu. Otwarcie placówki odbyło się pod ścisłą ochroną. Specjalnie zamknięto okoliczne ulice, a klienci banku podlegali indywidualnym rewizjom.
Biura Centralnego Banku Haiti (BRH) zostały uszkodzone w kataklizmie. Z tego względu klientów przyjmowani w urzędach pobliskiej firmy konstrukcyjnej. Przy tymczasowych stoiskach Haitańczycy mogą przeprowadzać ograniczone transakcje. Klienci mogą zatem dokonywać depozytów i wypłacać pieniądze, ale nie mają już możliwości wymiany waluty.
Kataklizm z 12 stycznia spowodował gwałtowny wzrost cen żywności na Haiti. Ludzie walczą o zdobycie podstawowych dóbr, podczas gdy w kraju panuje wielki niedostatek. Sytuację komplikuje napływ cudzoziemców, którzy wcześniej zaopatrzyli się w dolary.
Tymczasem handlarze notują ogromne zyski na sprzedaży wody, ropy naftowej, czy kart telefonicznych. Dla przykładu 250-milimetrowa torebka z wodą kosztowała kiedyś jednego gourde (waluta haitańska) teraz kosztuje trzy. Dwukrotnie wzrosły też ceny papierosów, czy alkoholu. Natomiast cena ciepłego posiłku w tym jednym z najbiedniejszych krajów świata jest porównywalna do cen w Madrycie czy Rzymie.
REKLAMA
Skutkiem potężnego kataklizmu jest pozostawienie setek tysięcy ludzi bez dachu nad głową. Władze Haiti planują przeniesienie w najbliższym czasie pierwszych 400 tysięcy mieszkańców Port-au-Prince na obrzeża stolicy. Ludzie, którzy stracili w trzęsieniu ziemi cały swój dobytek, mają zamieszkać w zaimprowizowanych wioskach złożonych z namiotów.
Prawie półtora miliona ludzi straciło dach nad głową w wyniku trzęsienia ziemi o sile 7 stopni w skali Richtera. W tej chwili w różnych obozach w haitańskiej stolicy mieszka około pół miliona osób.
Z Haiti wywieziono dziś do Tunezji ciało szefa misji ONZ w tym kraju Hedi Annabiego. Annabi zmarł pod gruzami siedziby Narodów Zjednoczonych w Port-au-Prince. Wiceszef ONZ Alain Le Roy powiedział, że Tunezyjczyk był "duszą operacji pokojowych na Haiti". Le Roy dodał, że Annabi wykazywał się niezwykłym poświęceniem w swojej pracy.
kg, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)
REKLAMA
REKLAMA