Historia zapomnianej potyczki z Armią Czerwona w Lesznie z 1947 roku
W latach powojennych zdarzały się w Polsce krwawe konflikty z żołnierzami Armii Czerwonej, którzy stacjonowali na terenie naszego kraju. Do najbardziej znanego zdarzenia doszło na dworcu kolejowym w Lesznie w nocy z 28 na 29 maja 1947 roku. Przeciwko czerwonoarmistom wystąpili polscy żołnierze, milicjant i kolejarze. O zdarzeniu w Lesznie mówił w audycji Kulisy Spraw Krzysztof M. Kaźmierczak, który pisze książkę na ten temat.
2017-12-14, 19:30
Posłuchaj
„Ciąg zdarzeń, którego epilogiem było starcie w poczekalni dworca w Lesznie, zapoczątkował jeden z podróżnych wieczornego pociągu jadącego do Legnicy. Trzech skazanych na śmierć i wieloletnie wyroki więzienia – taka była cena uwolnienia młodej Polki, przetrzymywanej przez Armię Czerwoną. W jej obronie wystąpił pluton Wojska Polskiego z Leszna” – tak o sprawie pisał w artykule prasowym Krzysztof M. Kaźmierczak.
Jak podkreślał gość Polskiego Radia 24, powodem potyczki była uprowadzona przez Armię Czerwoną kobieta. - Proces w tej sprawie był jednodniowy i zbrodniczy. Starałem się ustalić co się stało. Ta kobieta przeżyła, udało się uratować też jej dziecko, więc ofiara życia polskich żołnierzy nie poszła na marne. Efektem mojej publikacji było też śledztwo wszczęte przez pion śledczy IPN. Okazało się, ż prokuratorzy i sędziowie z tej sprawy już nie żyją i nie można ich postawić przed sądem – mówił dziennikarz.
Zdaniem Krzysztofa M. Kaźmierczaka był to wyrok niesprawiedliwy. – Te zdarzenia były niezwykłe z paru względów. Nie chodziło tylko o to, że regularny oddział Wojska Polskiego wystąpił przeciwko sojuszniczej Armii Czerwonej, ale szczególna była solidarna postawa ludzi różnej profesji, także cywilów. To było współdziałanie ludzi z różnych sfer i służb, dlatego postanowiono to stłumić i zniechęcić ludzi do reagowania na przyszłe przestępstwa sowieckich żołnierzy – wskazywał dziennikarz.
Według gościa Polskiego Radia 24 losy osób, biorących udział w zdarzeniu były skomplikowane. – Niestety nie znaleziono w rejonie Gądek pod Poznaniem szczątków i śladów po egzekucjach. Ta sprawa ma wątki międzynarodowe – dowódca oddziału podporucznik Jerzy Przerwa pochodził z Wołynia, a Zofia Rojuk, która została porwana, pochodziła z terenów dzisiejszej Białorusi. Podporucznik Przerwa nosił wszędzie odznakę z orłem w koronie, odwołując się do tradycji II RP. Nie wiadomo jakie były dalsze losy jego rodziny, po wykonaniu na nim kary śmierci – powiedział Kaźmierczak.
REKLAMA
Więcej w całej audycji.
Gospodarzem programu był Wojciech Surmacz.
Polskie Radio 24/IAR/PAP
____________________
REKLAMA
Kulisy Spraw w Polskim Radiu 24 - wszystkie audycje
Data emisji: 14.12.2017
Godzina emisji: 19:13
REKLAMA