Taksówkarze zarabiają obwożąc po ruinach miasta
Mimo wysiłków międzynarodowych setki tysięcy osób poszkodowanych w trzęsieniu ziemi w Port-au-Prince nie mają szansy na uzyskanie pomocy. Władze Haiti rozkładają bezradnie ręce, a ludzie sami szukają sposobów na przetrwanie.
2010-01-16, 07:34
Z powodu zacofania cywilizacyjnego Haiti oraz dużych zniszczeń po trzęsieniu ziemi, nie da się szybko dostarczyć pomocy wszystkim mieszkańcom Port-au-Prince - miasta, którego większość stanowią slumsy. Ci, do których woda i żywność nie dotarły na czas, włamują się więc do sklepów. Przedstawiciele ONZ poinformowali, że rozgrabiono wszystkie zapasy z jednego magazynów tej organizacji.
Jednocześnie setki lokalnych taksówkarzy z dnia na dzień zostało zatrudnionych przez ekipy telewizyjne do obwożenia po najbardziej zdewastowanych dzielnicach. Potrafią oni zarobić w ten sposób zarobić od 50 do 100 dolarów dziennie, co w warunkach Haiti jest kwotą wyższą niż ich kilkumiesięczny dochód. 100 dolarów dziennie otrzymują też ludzie, którzy zajmują się zbieraniem i zwożeniem zwłok ofiar katastrofy.
Takich, którzy mogą zarobić podczas akcji pomocy, jest jednak niewielu. Pozostali są jeszcze bardziej zdesperowani niż byli przed trzęsieniem ziemi, a władze Haiti i przedstawiciele międzynarodowych organizacji obawiają się wybuchu społecznego. W obawie przed zamieszkami wielu bogatych Haitańczyków ewakuowało swoje rodziny do sąsiedniej Dominikany.
kg, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR), Marek Wałkuski
REKLAMA
REKLAMA